Dla wielu pokoleń lekarzy jednym z przejawów patriotyzmu i walki o polskość w czasach zaborów, terroru, represji, wojen i komunistycznego zniewolenia była służba Ludziom i Ojczyźnie. Wierność zasadom przysięgi Hipokratesa zobowiązywała do niesienia pomocy medycznej wszystkim, którzy jej potrzebowali. Etyka zawodowa i szacunek do ludzi chorych, cierpiących i rannych był podstawą działania powołanego w 1820 roku Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego. Wzorce ukształtowane przez inicjatorów utworzenia TLW, zapewniły tej niezwykle zasłużonej organizacji zrzeszającej środowiska medyczne, nieprzerwaną działalność przez ponad 200 lat. Wydana z okazji jubileuszu monografia „Towarzystwo Lekarskie Warszawskie 1820-2020”, jest hołdem złożonym lekarzom, których odwaga i determinacja zasługuje na szczególne upamiętnienie.
We wstępie do tej publikacji, prof. dr hab. n. med. Jerzy Jurkiewicz, długoletni prezes stowarzyszenia, napisał „Z radością, dumą, z satysfakcją, a także z podziwem i wdzięcznością dla naszych wielkich Poprzedników i Nauczycieli, ogłaszam rozpoczęcie Roku Jubileuszowego w 200-lecie nieprzerwanej działalności TLW w służbie Ludzi i Ojczyzny. Jubileuszowe uroczystości z powodu pandemii przesunięte zostały o rok, ale termin tegorocznych obchodów wyznaczony został na 6 grudnia, dzień w którym ponad 200 lat temu powołano Towarzystwo Lekarskie Warszawskie. O historii, tradycji i podsumowaniu wspaniałego dziedzictwa rozmawiamy z prof. Jerzym Jurkiewiczem, prezesem TLW od ponad 25 lat, neurochirurgiem i wielkim społecznikiem.
Powołanie stowarzyszenia w okresie zaborów, kiedy Polski nie było na mapie świata wymagało z pewnością dużej determinacji i odwagi. Czy ta działalność miała charakter legalny?
Niewątpliwie powołanie stowarzyszenia polskich lekarzy było przejawem wielkiego patriotyzmu, który zjednoczył grupę warszawskich lekarzy, którzy w 1809 r utworzyli Wydział Akademicko-Lekarski, nauczający medycyny na poziomie uniwersyteckim. W 1816 r został on włączony do powstałego wówczas Uniwersytetu Warszawskiego jako Wydział Lekarski. Kilka lat później w 1820 r profesorowie Wydziału Lekarskiego utworzyli Towarzystwo Lekarskie Warszawskie, którego celem było „przykładanie się do udoskonalenia umiejętności lekarskich, zbliżenie do siebie osób naukowych i poświęcających się tym umiejętnościom w Polsce i wzajemne udzielanie sobie uwag w przedmiocie wyżej wymienionych, mianowicie kraju polskiego dotyczących się” (art. 1 Statutu Towarzystwa). Decyzję o powołaniu Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego na wzór założonego 15 lat wcześniej w Wilnie Towarzystwa Lekarskiego Wileńskiego podjęto 6 grudnia 1820 roku w wynajętej sali domu Franciszka Podkańskiego na Nowym Mieście (obecnie Długa 44). Z obecnych na zebranie 42 lekarzy gotowość przystąpienia do Towarzystwa wyraziło 36 profesorów. Określono wtedy cele i zdania dotyczące doskonalenie umiejętności lekarskich oraz wybrano prezesa. Został nim August Ferdynand Wolff, którego portret zdobi jedną ze ścian gabinetu w naszej obecnej siedzibie przy ul Raszyńskiej 54. Ten grudniowy wieczór 1820 roku rozpoczyna piękną kartę w dziejach warszawskich lekarzy, którzy dzielili swój los z tragiczną niejednokrotnie historią miasta i jej mieszkańców, ratując im życie. Stowarzyszenie działało nieprzerwane pomimo najtrudniejszych lat w historii Polski i towarzyszących jej wszystkich przeciwności losu. Represje, terror zaborców po upadku powstań narodowych: Listopadowego w 1830 i Styczniowego 1863 roku, zsyłka na Syberię, dwie wojny światowe nie powstrzymały działalności Towarzystwa, które konsekwentnie realizowało swoje naczelne przesłanie służyć Ludziom i Ojczyźnie.
Po stu latach od powołania, stowarzyszenie dotrwało do odzyskania przez Polskę niepodległości. Jak udawało się konsolidować to środowisko przez tyle dekad?
To jest fenomen, który ma swoje uzasadnienie. Polski nie było przez 123 lata na mapie, jednak w sercach i umysłach Polaków były marzenia o odzyskaniu niepodległości. Ta wiara ich łączyła. Program działania powstałego w czasie zaborów Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego zrodził się właśnie z tych marzeń. Uważano, że najskuteczniejszą drogą do wolności jest podniesienie poziomu oświaty, nauki, kultury, doskonalenie umiejętności, rozwój przemysłu, gospodarki i rolnictwa. Walka o polskość, zachowanie świadomości narodowej i tradycji integrowała to środowisko przez sto lat do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości. Wśród lekarzy było wielu społeczników, którzy służyli chorym, cierpiącym, potrzebującym pomocy medycznej zgodnie z przysięgą Hipokratesa. Taką postacią był promotor wielu działań związanych ze zdrowiem publicznym, A.F. Wolff, pierwszy prezes Towarzystwa i jednocześnie założyciel Szpitala Ujazdowskiego w 1794 r. Zapewniał w nim staranną opiekę chorym i rannym żołnierzom podczas Insurekcji Kościuszkowskiej. Szpital Ujazdowski stawiano później za przykład do naśladowania. Kolejne pokolenia lekarzy zrzeszonych w TLW kultywowały te dobre wzorce. Z czasem pojawiały się coraz to bardziej nowatorskie praktyki. Reorganizacja służby medycznej przez prof. Uniwersytetu Warszawskiego, Karola Kaczkowskiego, naczelnego lekarza Powstania Listopadowego ze stopniem generała, który utworzył sieć szpitali polowych i epidemicznych, ratując tysiące polskich żołnierzy i setki nieprzyjacielskich przyczyniła się do przetrwania stowarzyszenia po upadku Powstania Listopadowego. Rosyjski zaborca wprowadził masowe represje i zamknął Uniwersytet i zlikwidował Towarzystwo Przyjaciół Nauki, ale TLW uniknęło tego losu.
Zaborcy docenili udzielanie pomocy medycznej przez polskich lekarzy na polu walki rosyjskim żołnierzom podczas Powstania Listopadowego?
To miało bezpośredni wpływ na przetrwanie stowarzyszenia. Sam feldmarszałek Iwan Paskiewicz, namiestnik carski w Królestwie Polskim wyrażał się z uznaniem o generale Karolu Kaczkowskim, które wprowadził humanitarne praktyki dla ratowania życia żołnierzy. Organizował lazarety oraz transport rannych i chorych bezpośrednio z pola walki. Założenie szpitala dla jeńców rosyjskich było wyjątkiem w światowej historii konfliktów zbrojnych. Strona polska zebrała więcej rannych żołnierzy rosyjskich, niż Rosjanie swoich, zarówno w czasie bitwy jak i po jej zakończeniu. Taki rodzaj pomocy medycznej pojawił się po raz pierwszy w historii polskiej wojskowości i jest do dzisiaj jedną z podstawowych zasad postępowania z rannymi w czasie działań zbrojnych. Warszawscy lekarze nie tylko ratowali rannych, ale aktywnie pomagali też w zwalczaniu cholery przywleczonej przez armię rosyjską. Po zamknięciu Uniwersytetu i zlikwidowaniu przez władze carskie Towarzystw Przyjaciół Nauki, zadania walki o polskość przejęło TLW. Klęska Powstania Styczniowego nasiliła jeszcze bardziej represje wobec polskich instytucji. Interwencje dowódców oddziałów rosyjskich, zdumionych postawą polskich lekarzy pomogły również tym razem przetrwać stowarzyszeniu, wokół którego zgromadzili się najbardziej szanowani przedstawiciele środowiska lekarskiego.
Kolejne stulecie także nie było zbyt łaskawe wobec losów stowarzyszenia. Lekarze doświadczyli tych samych tragedii co polski naród, a jednak przetrwało.
Zaledwie po 20 latach względnego spokoju, wybuchła II wojna światowa. Rozpoczął się koszmar niemieckiej okupacji, rosyjskiego ludobójstwa, tragedia Powstania Warszawskiego, a potem po wojnie 50 lat narzuconej obcej dominacji. Losy TLW były odzwierciedleniem tych tragicznych wydarzeń. W czasie okupacji w ścisłej współpracy z Tajnym Uniwersytetem Warszawskim, Szkołą Zaorskiego i Uniwersytetem Ziem Zachodnich rozpoczęto tajne nauczanie medycyny i wykształciło setki medyków. Wielu lekarzy TLW zapisało bohaterską kartę podczas okupacji niemieckiej i działało w strukturze Polskiego Państwa Podziemnego. Z ogólnej liczby 459 lekarzy , którzy należeli do stowarzyszenia w 1939 roku w czasie okupacji zginęło 167, z czego tylko w Powstaniu 109. W latach powojennych wielu z nich było represjonowanych i zakatowanych przez UB, ale stowarzyszenie zachowało swoją tożsamość. Niezależnie od opcji politycznych wciąż spełniało i spełnia ważną rolę integracyjną stołecznego środowiska medycznego, honorując jego zasłużonych dla polskiej medycyny lekarzy. Przez te wszystkie lata TLW miało swój znaczący udział w kreowaniu pozycji zawodu lekarskiego. Pomimo najtrudniejszych lat w historii Polski, przeciwności losu i burz dziejowych realizowało swoje naczelne hasło – „Służyć Ludziom i Ojczyźnie”, przechowując i rozwijając najpiękniejsze tradycje i najlepsze wzorce postępowania lekarskiego. Bez odpowiedzi pozostaje tylko pytanie, czy znajdą się godni następcy wśród młodego pokolenia lekarzy, którzy będą kontynuować tę trwająca od dwóch stuleci szlachetną misję. W tej profesji nie wystarczy tylko znakomita wiedza, praktyka i etyka lekarska, ale musi być coś więcej, serce okazywane chorym, które stanowi podstawę powołania do tego zawodu.
Z prof. Jerzym Jurkiewiczem, prezesem Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego, rozmawiała Jolanta Czudak