Ambitne plany studentki z Białorusi

661

Anastasja Gabrielczyk jest Białorusinką, która studiuje na  Uniwersytecie w Bolonii. Na czas pandemii wróciła do rodzinnego kraju i kontynuuje naukę zdalnie. O swoich planach związanych z dalszą edukacją we Włoszech mówi  Aleksandrze Shved, studentce dziennikarstwa na UKSW.  

– Na jakim kierunku studiujesz w Bolonii?

Studiuję na wydziale Filologii Obcej Uniwersytetu Bolońskiego. Zajęcia odbywają się głównie po włosku, ale dodatkowo uczę się tam języka angielskiego i chińskiego.  Na drugim roku będę miała jeszcze jeden obowiązkowy język, który mogę sobie sama wybrać. Myślę, że będzie to  hiszpański, który jest trochę podobny do włoskiego.

– Dlaczego wybrałaś chiński, który dla Europejczyka jest językiem trudnym do nauki, zwłaszcza w obcym kraju? – Angielski i chiński teraz są najpopularniejszymi językami w kontaktach handlowych i biznesowych, dlatego postanowiłam się ich nauczyć. Chcę pojechać w ramach studenckiej wymiany Erasmus do Chin, ale nie wiem czy mi się to uda.  Będę się o to na pewno starać. Może kiedyś wyjadę tam na dłużej, aby opanować język i podjąć pracę w tym kraju.

– Jesteś Białorusinką, dlaczego wyjechałaś na studia do Włoch?

Mam babcię we Włoszech. W dzieciństwie każde wakacje u niej spędzałam i nauczyłam się tego języka.  Włochy wydawały mi się wtedy idealnym krajem. Zawsze mi się tam podobało i marzyłam, aby tam zamieszkać.

-Trudno jest cudzoziemcowi wyjechać na studia do Włoch?

– W moim przypadku nie było to proste ze względu na inny system kształcenia. Na Białorusi uczniowie kończą szkołę średnią w  wieku 17 lat. Nauka trwa 11 lat. We Włoszech jest o rok dłużej i trwa 12 lat. Musiałam ten rok nadrobić, dlatego podjęłam naukę na uniwersytecie na Białorusi

– Byłaś już studentką uniwersytetu na Białorusi?

– Tak, przez rok studiowałam na Grodzieńskim Państwowym Uniwersytecie (GRGU). To były studia darmowe. Musiałam spełnić ten warunek przedłużonej edukacji. Po roku nauki zdawałam egzaminy, żeby studiować we Włoszech.  

-To były trudne egzaminy? Gdzie je zdawałaś?

Tak, egzaminy były nie łatwe. Zdawałam je w Mińsku. Język angielski na poziomie B2, a język włoski na poziomie B2 i C1. To jest bardzo wysoki poziom znajomości języka

– Długo się uczyłaś tych języków?

Naukę języka angielskiego rozpoczęłam w wieku 6 lat  w szkole podstawowej, a włoskiego w dzieciństwie od babci. Brałam też lekcje u korepetytora od 10 lat.

– Długo czekałaś na wyniki egzaminów?

-Trochę dłużej, niż miesiąc. Na początku dowiedziałam się, że nie otrzymam grantu na bezpłatne studia we Włoszech. Bardzo mnie to zmartwiło. Potem przyszła informacja, że przyjęto mnie na studia płatne.

Dużo kosztują studia i w ogóle mieszkanie we Włoszech?

W porównaniu do Białorusi, to oczywiście drożej, dlatego, że tam ludzie więcej zarabiają niż u nas. I oczywiście w euro, co tez podwyższa koszty. Ja wynajmuję pokój za 300 euro. Na jedzenie wydaję około 150-200 euro.

– Czy jest możliwość, aby pracować i dodatkowo sobie coś zarobić?

Tak, ale tylko 30 godzin w tygodniu. Ja nie pracuję, bo mam dużo zajęć i mało wolnego czasu.

– A jak koronawirus wpłynął na twoją naukę?

Jak  wszyscy wiedzą sytuacja z epidemią koronawirusa we Włoszech była dramatyczna. W Bolonii było bardzo dużo chorych i zgonów. Ich liczba gwałtownie rosła. Moi rodzice, w trosce o mnie, w ciągu tygodnia kupili mi bilet do Mińska. Drugiego marca przeleciałam samolotem do domu. Myślałam, że za tydzień, dwa wrócę na uczelnię, ale epidemia dopiero się rozwijała. Tak naprawdę to dalej trwa, ale już w znacznie lżejszej formie.  

– Jak  teraz wygląda nauka?

– Uczymy się zdalnie, a także będziemy zdawać egzaminy online. Nie wiadomo kiedy będę mogła wrócić na uczelnię do Bolonii.  Wyjechałam stamtąd w pośpiechu. Zabrałam ze sobą tylko to, co było potrzebne do transportu w samolocie. Większość moich rzeczy tam została w wynajmowanym mieszkaniu.

– I teraz płacisz czynsz?

Tak, płacę. Mam Skype właściciela i jestem z nim w kontakcie, ale nie zgodził się na wcześniejsze anulowanie umowy z powodu epidemii. Powiedział, że ponieważ moje rzeczy nadal tam są, nie mogę tego zrobić. Może ewentualnie obniżyć trochę czynsz. W wielu włoskich miastach podczas epidemii państwo płaci za mieszkania wynajmowane przez studentów, ale mój wniosek jeszcze nie dotarł do Bolonii. Mam nadzieję, że otrzymam jakąś rekompensatę, bo jest to dla mnie niezwykle ważna sprawa. Jakoś muszę to wszystko przetrwać.

Dziękuję za rozmowę

Z Anastasją Gabrielczyk rozmawiała Aleksandra Shved

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here