Samochody elektryczne zmniejszają uciążliwości związane ze spalinami i smogiem. Zakupem takich aut oprócz prywatnych użytkowników zainteresowani są również taksówkarze. Bez rządowych ulg i zachęt finansowych, obowiązujących w większości europejskich krajów będzie to jednak bardzo trudne. Przedsiębiorcy na Malcie inwestują w elektryczne taksówki, bo jest to opłacalne. Polsko-francuskie małżeństwo od czterech lat prowadzi tam taką działalność. W ocenie Fabiana Courtellemont współwłaściciela firmy Greener Cabs, w Polsce nadal nie ma do tego żadnej motywacji.
– Rozważał pan podjęcie takiej działalności w Polsce?
– Analizowaliśmy taką możliwość, ale przynajmniej na razie jest to zupełnie nieopłacalne. Samochody elektryczne są o ok. 30 tys. zł droższe niż w innych krajach europejskich. Polska jest jednym z trzech państw, obok Bułgarii i Estonii, w których w ogóle nie ma żadnych zachęt do rozwoju elektromobilności. Mieszkam w Polsce od prawie 20 lat, bo moja żona jest Polką i bardzo chciałbym tu inwestować, ale taka działalność musi być efektywna, a na razie tak nie jest. Malta jest maleńkim krajem, ale rząd zapewnia tam duże dofinansowanie do zakupu samochodów elektrycznych. Takiego wsparcia osobom prywatnym, firmom i samorządom udziela organizacja rządowa zajmująca się transportem na Malcie. Pomoc finansowa limitowana jest wysokością środków, które w danym roku posiada do dyspozycji. Klient składa dokumenty do tej organizacji, a potem wszystkich formalności dokonuje już dealer samochodów elektrycznych.
– Jak długo trwają te formalności?
– Około miesiąca. Po uzyskaniu potwierdzenia o udzieleniu wsparciu, zamawia się samochód elektryczny w salonie. Po jego dostawie klient otrzymuje czek z organizacji transportowej z kwotą dofinansowania i odbiera auto. Malta ma zobowiązania wobec Unii Europejskiej, żeby do 2022 r było tam 5 tys. samochodów elektrycznych. Nie będzie to łatwe do osiągnięcia, ze względu na wysokość dofinansowania tych aut, ale takie wysiłki są podejmowane. Rząd maltański daje dobry przykład, ponieważ sam korzysta z samochodów elektrycznych. Minister transportu od dłuższego czasu już jeździ takim autem.
– Dużo jest taksówek elektrycznych ma Malcie?
– Nasza firma Greener Cabs jest pierwszą, która wprowadziła na Malcie taksówki elektryczne prawie 4 lata temu. Odróżniamy się od pozostałych przewoźników korzystających nadal z pojazdów spalinowych. Na Malcie jest ok. 2 tys. taksówek, ale tylko my, jako jedyni jeździmy samochodami elektrycznymi. Trzeba się wyróżniać na rynku, na którym istnieje bardzo ostra konkurencja. Obecnie jeździmy japońskimi autami Nissana LEAF i vanem e-NV200, ale w lutym dostaniemy, też samochód marki Hyundai. Łącznie będziemy mieli już 7 aut. Elektryczne taksówki to jeszcze jest nisza, ale przedsiębiorcy coraz chętniej inwestują w ich zakup. Komfort jazdy takim pojazdem jest bez porównania lepszy.
– Pasażerowie to doceniają?
– Oczywiście, dla wielu osób przejazd taksówką elektryczną to często pierwsze w życiu takie doświadczenie. Jazda jest całkowicie bezgłośna i zeroemisyjna. Dla turystów, których latem jest ok. 2 mln, to ma znaczenie. Nissan LEAF jest bardzo zaawansowanym samochodem elektrycznym i niezwykle efektywnym w eksploatacji. Tam nie ma się co zepsuć, bo to jest tylko silnik i bateria. Ich konstrukcja jest bardzo prosta. Energia elektryczna jest znacznie tańsza, niż tradycyjne paliwo, a użytkując takie auto można zapomnieć o zmianie oleju, tuningu silnika czy testach emisji spalin. Oszczędza się także w codziennym użytkowaniu takiego samochodu. Dla taksówkarzy i kogoś kto dużo jeździ taki pojazd jest idealny. Na Malcie samochody elektryczne mają zasięg tylko do 130 km, ale to jest wyjątkowe miejsce, żeby przetestować jazdę takimi samochodami. Ta śródziemnomorska wyspa posiada najgęstszą sieć ładowania pojazdów na świecie. Cały kraj ma 25 km długości i ponad 100 punktów, których systematycznie przybywa.
– Doświadczenia zdobyte na Malcie chciałby pan wykorzystać też w Polsce?
– Jestem fanem elektromobilności. Wynika to nie tylko z mojej inżynierskiej profesji, ale też troski o czyste powietrze. Samochody elektryczne znacznie zmniejszają uciążliwości związane ze spalinami i smogiem, dlatego należy ten rynek intensywnie rozwijać, aby zadbać o poprawę jakości powietrza. Trzeba tylko wprowadzać instrumenty, które temu służą. Chętnie podzielę się moją wiedzą jak to robić w Polsce.
– Na jakich rozwiązaniach możemy się wzorować?
– Dobrym przykładem jest model francuski. Zrównoważony transport jest dla rządu francuskiego sektorem priorytetowym, ponieważ jest odpowiedzialny za jedna trzecią wszystkich gazów cieplarnianych. Francja z pewnością należy do grona europejskich liderów w zakresie rozwoju elektromobilności. W 2017 r. przekroczono pułap 100 tys. zarejestrowanych pojazdów elektrycznych, a to dopiero początek. Rząd zakłada bowiem, że do 2030 r po drogach Francji poruszać się będzie ponad 4 mln aut z napędem elektrycznym. Za 10 lat poziom emisji gazów cieplarnianych ma być obniżony o blisko 30 proc. w stosunku do 2013 r. Od 2040 r nie będzie można już kupić samochodu napędzanego benzyną lub olejem napędowym. Francja wprowadziła interesujący mechanizm mający na celu rozwój elektromobilności.
– Na czym polega ten system?
-Nabywcy nowych samochodów elektrycznych, emitujących najmniej CO2, otrzymują wysokie dofinansowanie, nawet do 10 tys. euro. Pieniądze te nie zawsze stanowią dodatkowe obciążenia dla budżetu państwa, ponieważ pochodzą z tzw. kar ekologicznych nakładanych na właścicieli najbardziej zanieczyszczających środowisko. Te kary są zaostrzane z roku na rok w przypadku pojazdów emitujących 123 g CO2/km. Według nowych norm UE w 2021 r średnia emisja CO2 nowych samochodów ma wynosić nie więcej niż 95 g/km. Dodatkowo we Francji w przypadku aut o napędzie elektrycznym właściciele mogą liczyć na darmową rejestrację pojazdu czy ulgi podatkowe w przypadku firm. Coraz częściej samochody muszą posiadać również tzw. Certyfikaty czystego powietrza stwierdzające poziom emisji CO2. Kilkanaście milionów takich certyfikatów już wydano.
– Myśli pan, że w Polsce można wprowadzić podobne rozwiązania?
– Polska ma ogromny potencjał w zakresie elektromobilności, ale jest dopiero na początku drogi. Bez mechanizmów wsparcia do zakupu aut elektrycznych, które są dwukrotnie droższe niż spalinowe i rozwoju odpowiedniej infrastruktury nie da się tego zrobić. . Wysiłki powinny się skupić na regulacjach zachęcających również do rozwoju odnawialnych źródeł energii. Dzięki elektromobilności Polska będzie miała wówczas szansę na skok cywilizacyjny i ekonomiczny, a także na poprawę stanu środowiska i skuteczniejszą walkę ze smogiem, której źródłem jest bez wątpienia transport spalinowy.
Dziękuję za rozmowę
Z Fabianem Courtellemont rozmawiała Jolanta Czudak