Nie ma wątpliwości, że pandemia koronawirusa wpłynęła na funkcjonowanie ludzi na całym globie. Jak po epidemii zmieni się świat nauki, gospodarki i edukacji? Czy obecna sytuacja nakłoni nas do nowych rozwiązań technologicznych? Z politologiem dr Bartoszem Rydlińskim z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, rozmawiamy o przyszłościowych metodach kształcenia, rynku pracy dla młodych ludzi oraz o świecie, który zmienia się na naszych oczach.
– Zamknęliśmy się w domach w czasach konsumpcjonizmu, globalizacji i kryzysu klimatycznego. Czy wyjdziemy z nich do innej rzeczywistości?
– Na pewno będziemy mieli do czynienia z ogromnym kryzysem gospodarczym, którego my nie pamiętamy, ani nasi rodzice. Do tej pory jeszcze nie byliśmy świadkami tego, by z dnia na dzień zamykano zakłady pracy, granice oraz odwoływano połączenia lotnicze i kolejowe. Dlatego bez wątpienia świat sprzed pandemii minął bezpowrotnie. Ale obecna sytuacja pokazuje także, że współpraca w tym trudnym czasie jest konieczna. Mówię tu o współpracy między ogromnymi koncernami farmaceutycznymi nad szczepionką na COVID-19. Do tej pory wspomniane firmy walczyły ze sobą na rynku, ale w godzinie próby pokazały, że odpowiedzią na tak poważne zagrożenie jest ścisła współpraca.
– Jakich zmian na rynku pracy mogą spodziewać się studenci, jako osoby rozpoczynające swoją karierę zawodową?
– Rynek pracy będzie przeżywał ogromny kryzys i będzie on dotyczył zatrudnienia ludzi młodych jak i starszych. To, co mogę powiedzieć na ten moment to to, że sytuacja związana z pandemią zdiagnozowała prawdziwe oblicze tzw. umów śmieciowych, z których w większości korzystali właśnie młodzi ludzie. Mimo tego, że umowy te dają większe możliwości zarobkowe, to w sytuacji kryzysu nie chronią pracownika w żaden sposób. Przykładem mogą być np. kelnerzy pracujący w większości na umowę o dzieło czy zlecenie, którzy w obecnej sytuacji nie mogą liczyć na wsparcie finansowe ze strony pracodawcy.
– A co z kształceniem online na uczelniach? Czy popularny dziś home office może być także rozwiązaniem perspektywicznym dla szkolnictwa wyższego?
– Bez wątpienia taki tryb zajęć zatraciłby swoją ideę spotykania się w środowisku studenckim. Ja jednak jestem za prowadzeniem tej tradycyjnej formy zajęć ze studentami. Moi koledzy i koleżanki z UKSW jak i z innych uczelni bardzo dobrze sobie radzą i wywiązują się ze swoich zadań związanych z pracą zdalną. Konieczność przejścia na taki tryb pracy zdiagnozowała, niestety, też kto traktuje e- learning jako wysyłanie na maila materiałów w PDF, a kto faktycznie jest w stanie iść z duchem czasu i korzystać z nowych technologii. Praca w formie e- learningu jest także, ogromną szansą na współpracę międzynarodową wykładowców z Polski jak i z zagranicy. Często problemem w tego typu nauczaniu było właśnie przemieszczanie się i koszty utrzymania w innym kraju. Teraz rozwiązanie prowadzenia zajęć w formie zdalnej będzie szansą dla wielu uczelni jak i ich wykładowców.
– Spotkania online to kolejny krok do przodu, ale czy nie jest to także, kolejny krok w stronę oddalanie się ludzi od siebie nawzajem i pogłębienia problemu uzależnienia od ciągłego dostępu do internetu?
– To, w jaki sposób teraz pracujemy będzie skutkowało nowym rozwiązaniom i zmianom związanym właśnie z komunikowaniem. Będziemy świadkami powstawania hybryd komunikatorów. Ma to wiele pozytywnych aspektów jak i wiele zagrożeń. Naukowcy już mówią o problemach wśród młodych ludzi związanych z mutacjami kciuka czy nienaturalnym wygięciu szyi związanym z ciągłym patrzeniem i użytkowaniem smartfona. Możliwości jakie dają nam komunikatory mogą także zmienić oblicza konferencji naukowych i ułatwić w nich udział, pozbawiając konieczności przemieszczania się. Tego rodzaju komunikacja na pewno zostanie z nami na dłużej. Niestety może ona zatracić ideę powszechnych city breaków w europejskich stolicach, towarzyszących przecież tego typu konferencjom.
Z dr Bartoszem Rydlińskim rozmawiała Natalia Filipczak, studentka dziennikarstwa na UKSW