Uszczegółowienie i wprowadzenie w życie pakietu wdrożeniowego Porozumienia Paryskiego z 2015 roku jest podstawowym celem grudniowej konferencji COP24 w Katowicach. Przyjęty przed trzema laty dokument nie precyzował w jaki sposób państwa mają co 5 lat przedstawić swoje inicjatywy w zakresie powstrzymywania zmian klimatu i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Nie określono w nim także jak należy sprawozdawać swoje postępy i przedstawiać kolejne cele oraz dzialania. Na początku 2018 r. obserwatorzy byli raczej pesymistycznie nastawieni co do tego, czy w Katowicach uda się wypracować wszystkie szczegóły pakietu wdrożeniowego. Teraz poziom optymizmu jest większy.
Państwa bogate emitują dużą ilość gazów cieplarnianych w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Tymczasem nierzadko państwa biedniejsze, z przyczyn geograficznych, są najbardziej dotknięte zmianami klimatu. Podział na państwa biedne i bogate obowiązywał w Konwencji Klimatycznej z 1992 r. i nie zdał egzaminu. Właśnie dlatego wypracowano Porozumienie Paryskie, które mówi, że każde państwo musi określić, w jaki sposób będzie walczyć ze zmianami klimatu i jakie ma ambicje dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych. Teraz wszystkie państwa traktowane są, na równych zasadach i w jednolity sposób, będą musiały te cele przedstawiać i rozliczać się z ich realizacji.
Zasady redukcji emisji (tzw. mitygacja), adaptacji do zmian klimatu, budowania potencjału instytucjonalnego, transferu technologii i finansowania, powinny być uzgodnione w Katowicach. Jeśli się to powiedzie, to zapewne zyska miano reguł katowickich. Od COP24 zależy, czy Porozumienie Paryskie faktycznie zacznie działać zgodnie z przyjętym planem, czyli od 2020 r.
Wpływ postawy Stanów Zjednoczonych na końcowy wynik negocjacji w Katowicach
W 2017 roku prezydent Donald Trump ogłosił, że USA wycofają się z Porozumienia Paryskiego. Niemniej wycofanie to może – z przyczyn prawnych – nastąpić dopiero po 4 listopada 2020 r. i wejść w życie po następnych wyborach prezydenckich. Pozwala to na spekulacje, czy rzeczywiście USA zdecydują się na ostateczne opuszczenie porozumienia. Tymczasem, przynajmniej przez jeszcze 2 lata, USA pozostają w Porozumieniu Paryskim i będą zobowiązane do realizacji wszystkich jego celów, a także będą uczestniczyć w negocjacjach.
– Porozumienie Paryskie kieruje nas w stronę myślenia, że każde państwo jest równie odpowiedzialne za działania na rzecz ochrony klimatu – wyjaśnia Paweł Mikusek z Forum Energii. – Stanowisko Stanów Zjednoczonych może mieć znaczący wpływ na atmosferę w czasie COP24. To jedna z największych gospodarek świata i zarazem jeden z największych emitentów gazów cieplarnianych.
Unia Europejska ma jednego przedstawiciela
UE jest stroną konwencji klimatycznej, protokołu z Kioto i Porozumienia Paryskiego. W związku z tym UE przyjęła zasadę jednego głosu, aby ułatwić sobie funkcjonowanie w tych gremiach. Jest wyznaczany jeden przedstawiciel UE, który w danej sprawie będzie się w imieniu wspólnoty wypowiadał. Polska jest częścią drużyny UE. Negocjacje są zorganizowane w ten sposób, że Polska ma swojego głównego negocjatora, którym zapewne będzie minister środowiska.
– Raczej nie spodziewałbym się aktywności na sali plenarnej przedstawiciela naszego kraju i zabierania głosu tylko w imieniu Polski – przewiduje Paweł Mikusek. – Polska swoje stanowisko będzie negocjować za zamkniętymi drzwiami, w szczególności na wewnętrznych koordynacjach UE. Model pochłaniania gazów cieplarniach, jaki przedstawiamy, będzie efektywny. Pamiętajmy, że rozmawiamy nie na poziomie europejskim, ale w skali świata, więc to musi być inicjatywa i rozwiązanie ciekawe nie tylko w Europie Środkowej i w naszej strefie klimatycznej, ale to musi być rozwiązanie, które będzie przedmiotem zainteresowania innych państw świata.
Jest szansa na sukces konferencji w Katowicach
W sprawie celu COP ma się porozumieć 196 państw. Nie ma fizycznej możliwości, aby wszystkie państwa świata negocjowały ze wszystkimi, ponieważ czas takich negocjacji byłby bardzo długi. Dlatego państwa łączą się w różnego rodzaju grupy regionalne, które są grupami interesu i zabiegają o wspólne cele. W tym sensie wypracowywanie wspólnego stanowiska UE można traktować jako doszlifowanie stanowisk poszczególnych państw UE, co ułatwia poprowadzenie szerszych negocjacji.
Na początku 2018 roku obserwatorzy byli raczej pesymistycznie nastawieni co do tego, czy w Katowicach uda się wypracować wszystkie szczegóły pakietu wdrożeniowego. To się zmienia. Była dodatkowa sesja negocjacyjna w Bangkoku, był pre-COP w Krakowie, teraz kiedy rozmawia się z osobami zaangażowanymi w proces negocjacyjny, to ich poziom optymizmu jest większy. Z pewnością jednak nie będzie to łatwe zadanie.
Tradycją szczytów klimatycznych jest też to, że negocjacje nie kończą się w ustalonym pierwotnie terminie, tylko dzień, a nawet dwa dni później.
Źródło wnp.pl