Autorska metoda manualnego modelingu i odmładzania twarzy według Lari Yugai polega na perfekcyjnej stymulacji odpowiednich punktów na twarzy, szyi i dekolcie, która pobudza pracę mięśni, przywraca metabolizm komórek, ukrwienie oraz dotlenienie tkanek. Odmładza i znacząco poprawia kondycję skóry. Sekret skuteczności autorskiej metody polega na prawidłowej technice terapeutycznego ucisku, jego głębokości i płynności ruchów. Zabieg wykonywany jest wyłącznie dłońmi, bez jakiegokolwiek mechanicznego wspomagania. Trwa około 60 minut, a efekt widoczny jest już po pierwszym zabiegu.
– Od jak dawna stosuje pani metodę manualnego modelingu i odmładzania?
– Od prawie 50 lat, ale w Polsce jestem od ponad 20 lat. Wcześniej zajmowałam się tym m.in. w Tel Awiwie, w Wiedniu, w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, aż w końcu osiadłam na stałe w Polsce, bo tu najbardziej odpowiadał mi klimat. Wychowałam się w rodzinie, w której stosowanie akupunktury i akupresury było wielowiekową tradycją. Mam japońsko-koreańskie korzenie i od dziecka obserwowałam takie techniki leczenia. Z dużą skutecznością zajmowała się tym moja babcia i mama, a także inni mieszkańcy wyspy Sachalin, położonej między Japonią i Rosją, gdzie dorastałam. Odziedziczyłam pewne zdolności po przodkach i połączyłam leczenie z urodą. Patrzyłam na zdjęcia pięknych amerykańskich aktorów i to mnie inspirowało do działania. Zaczęłam eksperymentować na sobie, a potem postanowiłam spróbować modelowania twarzy ludziom, i zobaczyłam, że jest to możliwe mimo, że do dyspozycji miałam tylko moje ręce. Przekonałam się, że uciskając odpowiednie miejsca na twarzy, szyi i dekolcie mogę poprawiać ludziom wygląd i to mnie zafascynowało. Z biegiem lat nabierałam doświadczenia i wprawy w wykonywaniu takich zabiegów. To jest moja pasja. Uwielbiam to robić.
– Kształciła się pani również w tym kierunku?
– Początkowo chciałam zdobyć zupełnie inny zawód. Skończyłam w Moskwie historię sztuki, ale to nie było moim przeznaczeniem. Zwyciężyła miłość do modelingu i odmładzania twarzy. W między czasie poszerzałam swoje wykształcenie. Ukończyłam m.in. wyższe studia z zakresu medycyny alternatywnej w Tel Awiwie oraz studia podyplomowe w Wyższej Szkole Rehabilitacji w Warszawie, a także liczne kursy i szkolenia z technik masażu i niekonwencjonalnych metod leczenia w tym uzyskałam tytuł naturopaty.
Wykorzystałam zdobytą wiedzę do wypracowania autorskiej metody manualnego modelingu łączącej techniki akupresury z dalekowschodnim masażem i stworzyłam własną terapią manualną. Jest to metoda bezinwazyjnego odmładzania poprzez ucisk i stymulację właściwych punktów na twarzy, szyi i dekolcie. Zastosowanie odpowiedniej techniki pobudza pracę mięśni, przywraca metabolizm komórek, ukrwienie oraz dotlenienie tkanek. Dzięki tej metodzie następuje szybka poprawa wyglądu i urody. Wcześniej zajmowałam się też korekcją płaskostopia, haluksów i ostróg, ale teraz skupiam się wyłącznie na usuwaniu oznak starzenia, modelowaniu owalu twarzy oraz korygowania różnych wad i niedoskonałości poszczególnych jej części np. nosa czy uszu.
– Jakie efekty przynosi terapia manualna twarzy?
Efekty są widoczne już po pierwszym zabiegu, a moim narzędziem pracy są wyłącznie moje dłonie. Terapia manualna pozwala na spłycanie i redukcję zmarszczek mimicznych, eliminowanie bruzd nosowo-wargowych, podnoszenie opadających kącików ust i opadających powiek. Dzięki odpowiedniej technice ucisku, jego głębokości i płynności ruchów można wymodelować owal twarzy, odstające uszy czy też kształt ust i nosa. Jeżeli nos jest za szeroki, to można go zwęzić, a jeśli jest zbyt długi, to go skrócić. Można też zniwelować garb, podnieść przegrodę nosową, która jest zbyt nisko osadzona. Buzia od razu wtedy smukleje, a nos podciąga się do góry.
– Sam ucisk dłonią wystarczy, żeby dokonać tak widocznych zmian na twarzy?
– Trzeba znać dokładnie mapę wszystkich mięśni na twarzy i punktów, które należy ucisnąć. Trzeba dokładnie wiedzieć z jaką siłą nacisnąć na ten punkt i w jakim kierunku dokonywać ruchów. To nie jest „głaskanie”, tylko prawdziwy ucisk, żeby usunąć wszystkie zakwasy i złogi, które się nagromadziły w tym miejscu. Czasami ten ucisk bywa nawet bolesny. W tej znajomości mapy twarzy i precyzji ruchów tkwi sekret tej manualnej metody terapeutycznej. Ucisk wspomaga pracę naszych mięśni i przywraca im elastyczność. Stymulujemy w ten sposób młodzieńczą pamięć komórek. Ja pracuję tylko z mięśniami, a przy okazji poprawiam też jakość skóry. Przy takich zabiegach akupresury skóra współpracuje z mięśniami, bo jest bardziej ukrwiona i dotleniona. Twarz jest rozświetlona i ustępują na niej oznaki starzenia i zmęczenia.
– Odzyskujemy tylko młodość, czy również zdrowie dzięki tej terapii?
– Jedno i drugie. Wszystkie organy naszego ciała mają swoje odpowiedniki na twarzy. Podobnie jest na dłoniach i stopach. Uciskając odpowiednie punkty pobudzamy te organy do pracy. Przykładowo, na skrzyżowaniu skrzydełka nosa z linią biegnącą przez środek oka, po obu stronach, jest punkt żołądka. Uciskając go codziennie lekko okrężnym ruchem będziemy stymulować jego pracę. W okolicy nosa są punkty oddziaływujące na refluks. Uciskając odpowiednie punkty na nosie można złagodzić tę chorobę. W obrębie ust są punkty jelita grubego, a nad ustami narządów ginekologicznych. Uciskając odpowiednie miejsce pod i nad okiem możemy leczyć zespół suchego oka, który jest powszechną dolegliwością przy wielogodzinnym przesiadywaniu przed komputerem. Na skutek ucisku oko szybko się nawilży i poprawi jakość widzenia.
– Jak trwałe są takie zabiegi?
– Na świecie nie ma nic trwałego, ale długość utrzymującego się efektu zależy od indywidulanych cech człowieka i jakości jego mięśni. Dlatego zabiegi dobrze jest co jakiś czas powtarzać. Stosując moją metodę pobudza się stale mięśnie do pracy, one się wzmacniają i utrwalają efekty i młodość powraca. Doprowadzam mięśnie do tego, żeby stały się elastyczne, a nie twarde jak kamień, żeby zaczęły znów pełnić swoją właściwą funkcję. Są takie części twarzy gdzie można sobie samemu taki zabieg wykonywać patrząc w lustro. Na przykład, pod kością policzkową można dokonywać takich ucisków, albo pod oczami, żeby pozbyć się porannych worków, lekko je rozmasować zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Leżąc w łóżku przez 2-3 sekundy można masować taki dołek przy uchu i od razu pobudzić przypływ energii.
– Pani szkoli osoby ze swojej autorskiej terapii manualnej?
– Tak, od kilku lat prowadzę kursy modelingu twarzy w Warszawie. Szkolę ludzi z mojego know-how i dzielę się moim ponad pięćdziesięcioletnim doświadczeniem. Uczę osoby indywidualnie, ich własnymi rękami, żeby po ukończeniu kursu dostały certyfikat i mogły rozpocząć własną praktykę. Najwięcej jest przyjezdnych z kraju i zagranicy. Z Warszawy na razie jeszcze nikogo nie było. Na mojej stronie internetowej www.lariyugai.com jest szczegółowa informacja o działalności szkoleniowej. Prowadzę certyfikowane kursy, umożliwiającego nabycie umiejętności stosowania autorskiej metody manualnego modelowania i odmładzania twarzy według Lari Yugai oraz indywidualne lub grupowe warsztaty pozwalających na nabycie umiejętności pracy własnej z mięśniami twarzy, szyi i ciała.
– Pani jest najlepszą reklamą swojej działalności. Młodzieńczy wygląd i zdrowie to doskonała wizytówka tej metody.
– Dziękuje, chciałaby się nią dzielić jak najszerzej z inni osobami, aby mogły pomagać wielu ludziom. Marzy mi się poszerzenie działalności edukacyjnej aby upowszechniać moją autorską metodę. Ta wiedza może być też bardzo przydatna również dla specjalistów z kosmetologii czy medycyny estetycznej do wzmacniania mięśni np. przed operacją chirurgiczną, albo bezpośrednio po takim zabiegu. A dla wszystkich pozostałych dla poprawiania nie tylko urody, ale również dobrego nastroju i samopoczucia.
Z Lari Yugai rozmawiała Jolanta Czudak