Wiadomo, że nie będzie idealnie, ale jest nadzieja, że wraz ze wzrostem temperatury będziemy odchodzić od zakrywania ust i nosa. Wczoraj taką możliwość zasygnalizował wiceminister Sławomir Gadomski, dziś rano potwierdził to minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Wiemy, jak
uciążliwy jest wprowadzony 16 kwietnia, obowiązek zakrywania ust i nosa we wszystkich
miejscach publicznych, poza lasem i własnym samochodem,
kiedy pozostali podróżujący są naszymi współmieszkańcami. Wielu starszych ludzi
narzeka na znaczące pogorszenie jakości oddychania z powodu noszenia maseczek.
Co prawda w przypadkach, kiedy zachodzą istotne trudności, jest możliwość, aby
odstąpić od tego obowiązku. Jednak wielu seniorów robi to mimo wszystko, ze
strachu przed zachorowaniem lub karą mandatu. Na trudności narzekają również
ludzie młodzi, którzy często mają problemy z miarowym rytmem oddechu lub
uprawiają jogging, albo jeżdżą na rowerze.
Dzisiejsza wypowiedź prof. Szumowskiego podczas konferencji prasowej pozwala mieć nadzieję na to, że z nadchodzącym latem przyjdzie również ograniczenie nakazu noszenia masek lub przyłbic czy innych szalików lub bandanek. Przynajmniej w przestrzeniach otwartych. Takich jak ulice albo parki. Warunkiem jest spadek liczby zachorowań poniżej 100 dziennie. Wszystko jednak zależy od ostrożności Polaków, której nie należy porzucać, nawet jeśli kolejne obostrzenia są znoszone. Nie znaczy to, że mamy prawo samowolnie odchodzić od zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych, co powinniśmy czynić dla bezpieczeństwa swojego i innych. Co więcej niedawno policja ogłosiła koniec pobłażliwości dla osób nieprawidłowo noszących maseczki lub nieposiadających ich w ogóle. Minister w rozmowie w radiu RMF- 14 maja zaznaczył, że jeśli liczba zakażonych ponownie zacznie rosnąć, wskutek nieprzestrzegania zarządzeń, ograniczenia mogą być przywracane. Wracajmy do normalności z rozwagą.
Autorka: Ewa Karpińska, studentka dziennikarstwa na UKSW