Dobre, bo polskie?

1401

Fast fashion bez wątpienia jest jednym z grzechów głównych ludzkości. Popyt rodzi podaż, a konsumpcjonizm i sezonowe trendy idą ze sobą w parze. Naprzeciw tym praktykom wychodzą polskie marki tworząc unikatową modę na polskim podwórku. Wiele z nich osiąga sukces, a ich kolekcje popularne są nawet za oceanem. Jednak nie wszystkie firmy są szczere ze swoimi konsumentami, próbując sprzedawać im produkty odbiegające od szeroko promowanej ideologii.

Wszystko zaczęło się od Veclaim. Marki blogerki modowej Jessiki Mercedes, która działa od 2018 roku. Od początku reklamowała się jako polska firma, szyjąca w polskich szwalniach. Jej ubrania, pomimo wysokiej ceny, która miała wynikać z wysokiej jakości materiałów stały się bardzo popularne. Wszędzie słychać było zachwyty dotyczące zarówno oryginalnych projektów jak i świetnej jakości materiałów. Marka się rozwijała, Jessica w mediach promowała ,,Veclaim Valley”, kiedy kilka dni po premierze nowej kolekcji stylistka Karolina Domaradzka udostępniła na swoim profilu instagramowym film, który przysłała jej jedna z obserwatorek. Wynika z niego, że koszulki marki blogerki to zwykłe t-shirty amerykańskiej firmy Fruit of the Loom. Ich metki są odcinane, a w miejsce naszywane te z logiem Veclaim. Marka próbowała tłumaczyć, iż jest to jedynie ich baza, a faktyczna produkcja dzieje się w Polsce.

 „To tu wymyślamy, zdobimy, tworzymy kampanie. Tu płacimy podatki. W ostatnich miesiącach zdecydowaliśmy się̨ wprowadzić́ do marki linię Basic. I przy okazji, faktycznie, na niewielkiej części kolekcji przetestować́ nowy model współpracy. Chodzi o zakup do tworzenia naszych finalnych ubrań́ półproduktów od zagranicznego partnera” pisała Mercedes w oświadczeniu wydanym na Instagramie.

Warto wspomnieć, że średni koszt koszulki FOTL to ok. 15 zł, a koszulki Veclaim sprzedawane są za ponad 200 zł. Marka zapewniła, że niezadowoleni klienci mogą dokonać zwrotu produktów. Nie pomogło to jednak firmie, która przechodzi obecnie kryzys wizerunkowy, a sama blogerka zniknęła z mediów społecznościowych. W ostatnich dniach pojawiła się tam tylko po to, aby przeprosić wszystkich, których zawiodła. Skarga dotycząca marki wpłynęła już do UOKiK. Pozostaje nam czekać na dalszy rozwój wydarzeń.

Wraz z ujawnieniem ,,afery metkowej” marki Mercedes, w Internecie zawrzało. Konsumenci zaczęli sprawdzać metki na ubraniach z innych polskich firm. Jak się okazuje, nie tylko Veclaim wprowadza w błąd swoich klientów. Wspomniana już stylistka otrzymała kolejne nagrania i zdjęcia, gdzie pozostałości po odciętych metkach widać na bluzach marki Local Heroes. Firma szybko odniosła się do postawionych zarzutów tłumacząc, że bluzy z źle dociętymi metkami to półprodukty, przygotowane w ramach otwarcia ich sklepu stacjonarnego, a wprowadzone zostały do sprzedaży na prośbę klientów. Marka wystosowała oficjalne oświadczenie, w którym przeprasza za brak poinformowania konsumentów. Zapewnia również, że klienci mogą oddać półprodukty oraz otrzymać zwrot pieniędzy.

W ciągu ostatnich dni pojawiło się wiele podobnych informacji. Internauci wysyłają zdjęcia podrobionych ubrań lub biżuterii z Alieexpress sprzedawanej jako polskie rękodzieło za kwotę nawet 5 razy wyższą. Nic dziwnego, że konsumenci tracą zaufanie do rodzimych firm i coraz częściej zastanawiają się, czy ,,polski produkt” nie jest przypadkiem z Azerbejdżanu. Na szczęście istnieją jeszcze polskie marki, które działają z pasji i dbają o swojego konsumenta. Aby uchronić się przed zarzutami i nie popełnić błędu Veclaim, pokazują swoje szwalnie, proces powstania, przerabiania i tworzenia swoich produktów. To trudne czasy dla małych przedsiębiorstw, a ta afera na pewno pozostanie dla nich przestrogą.

Autorka: Olga Sołtykiewicz, studentka dziennikarstwa na UKSW

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here