Polska posiada operacyjną infrastrukturę wspierającą zarządzanie ruchem bezzałogowych statków powietrznych. System Pansa UTM pozwala na wykorzystywanie dronów między innymi do walki z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2.
Drony do walki z pandemią koronawirusa zaczęto wykorzystywać między innymi w Singapurze, gdzie służyły do pomocy przy transportowaniu potrzebnych materiałów i wspomagały prace służb odpowiedzialnych za kontrolowanie osób objętych kwarantanną. W Chinach stosowano je między innymi do rozpylania środków dezynfekujących, a także informowania ludzi o zagrożeniu. Do dronów podczepiano megafony i w ten sposób emitowano komunikaty. Ponadto bezzałogowe obiekty latające sprawdziły się także do kontrolowania, czy ludzie się nie grupują, a dzięki kamerom termowizyjnym, w które te drony wyposażono, istniała możliwość wykrycia osób mających podwyższoną temperaturę ciała.
W Polsce w 2019 roku zrobiło się głośno o firmie Spartaqs i pewnym dronoidzie – Hermesie. Zaczęto wtedy mówić o planach dotyczących pokonania przez drona trasy biegnącej od Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa na Saskiej Kępie do Instytutu Kardiologii w Warszawie-Aninie.
Pod koniec kwietnia 2020 roku w Warszawie odbył się pierwszy w Polsce lot dronoida z modułem transportowym, w którym przewieziono próbki do badań na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Lot zrealizowano pomiędzy szpitalem MSWiA przy ulicy Wołoskiej a Centralnym Szpitalem Klinicznym Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy ulicy Banacha. Z racji nietypowości operacji lot główny poprzedzono wykonaniem lotów testowych.
Co ciekawe, jak poinformował pełniący obowiązki prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Janusz Janiszewski, Polska to pierwszy kraj w Europie, który posiada operacyjną infrastrukturę wspierającą zarządzanie ruchem bezzałogowych statków powietrznych – system Pansa UTM.
Dosyć szybko chęć skorzystania z pomocy maszyn można było zaobserwować w Sosnowcu, gdzie przy współpracy z władzami miasta, Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz jednej z firm zajmujących się dronoidami zaczęto mówić o możliwości użytkowania ich do odkażania miejsc publicznych.
Góry, woda i ogień – uniwersalne wykorzystanie dronów
Drony coraz śmielej goszczą nie tylko w służbach medycznych, ale także wspomagają działania służb ratowniczych. Są wręcz idealne, jeśli chodzi o pomaganie na przykład w akcjach poszukiwawczych, penetrując miejsca dla człowieka niezwykle trudno dostępne.
W przypadku służb ratowniczych prym w zastosowaniu dronów w różnego rodzaju akcjach wiedzie Ameryka Północna. W bezzałogowych maszynach latających powszechnie korzysta się z termowizji, dzięki której bez większego trudno można odnaleźć na przykład ofiary wypadków samochodowych, które zdarzyły się na terenach mocno zalesionych.
W zakresie poszukiwania osób z pomocy dronów korzysta też policja. Funkcjonariuszom drony pomagają między innymi w dobrym rozplanowaniu akcji oraz śledzeniu ścieżki, którą przemieszcza się na przykład uciekający przed mundurowymi przestępca.
Drony stanowią też pomoc dla ratowników wodnych. Dzięki temu, że maszyny mogą wznieść się na dużą wysokość, umożliwiają ratownikom wyśledzić topiącego się człowieka. Testy z wykorzystaniem dronów do ratowania osób nieradzących sobie z żywiołem są prowadzone w Międzyzdrojach.
Dron ma zainstalowaną kamerę oraz bojkę ratunkową, którą może zrzucić osobie potrzebującej pomocy, a producent zapewnia, że taki bezzałogowy statek latający jest w stanie przeciągnąć do brzegu osobę ważącą nawet 150 kilogramów.
W Polsce próby wykorzystywania dronów w akcjach ratowniczych rozpoczęło także Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. W tym przypadku używanie dronów miało przełożyć się na usprawnienie pracy ratowników i redukcję kosztów prowadzenia akcji. Drony mają być alternatywą dla używanych powszechnie w ratownictwie górskim śmigłowców, które z racji swej wielkości nie mogą dotrzeć w wiele trudno dostępnych miejsc. Ponadto każda akcja prowadzona z udziałem śmigłowców wiąże się również z dużymi kosztami.
Służą w ratownictwie
Drony ratownicze, takie jak wykorzystywany przez Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe DJI Matrice 200 IP43, mogą w znacznym stopniu pomóc przy przeszukiwaniu dużych obszarów, jednak nie mogą wznieść się tak wysoko jak helikoptery. Inną z ich wad jest to, że mają bardzo dużą podatność na niekorzystne warunki atmosferyczne.
Drony znajdują zastosowanie także w rękach strażaków, a jedną z głośniejszych akcji, w których brały udział właśnie bezzałogowe maszyny latające, był pożar katedry Notre Dame, kiedy to francuscy strażacy wspierali się podglądem z dronów firmy DJI.
Jeśli chodzi o pożarnictwo, zastosowanie przy gaszeniu pożarów mogą mieć zwłaszcza drony firmy Aerones, gdzie wąż z wodą ciągnie się z ziemi, a dron, którym steruje operator, może polecieć do miejsc wymagających gaszenia, a trudno dostępnych bądź stwarzających zagrożenie bezpieczeństwa strażaków.
Drony takie nie się oczywiście dronami, jakie możemy spotkać na co dzień. Są to wyspecjalizowane konstrukcje ważące 55 kilogramów, których rozpiętość ramion wynosi aż 3 metry. Taki dron jest w stanie podnieść ładunek ważący nawet 145 kilogramów, a w powietrzu, w zależności od tego, jaka jest pogoda, może przebywać nawet pół godziny. Producent deklaruje, że tego typu drony mogą gasić pożar nawet na wysokości 400 metrów. Naładowanie w nich akumulatora trwa około 1,5 godziny, jednak wtedy, gdy dron jest potrzebny w akcji gaśniczej (i nie ma czasu na ładowanie akumulatora), taki akumulator można w dronie po prostu wymienić. Rozwiązaniem docelowym ma być jednak zastosowanie stałego, przewodowego źródła zasilania drona, które umożliwi korzystanie z takiej maszyny bez limitu czasowego.
Dron – kolega z pracy
Najpewniej na przestrzeni kilku lat zastosowanie dronów w ratownictwie znacznie wzrośnie. Drony stosowane na szeroką skalę pozwolą uniknąć problemów logistycznych związanych z opóźnieniem czasu dostawy, na przykład czasu potrzebnego na dostarczenie próbki do badania, ze względu na prozaiczny powód: korek na drodze. Dziś już widać, że drony to nie tylko latające zabawki, ale maszyny mogące realnie wspomagać działania podejmowane przez ludzi – począwszy od logistyki i pomocy przy poszukiwaniach osób, a skończywszy na gaszeniu pożarów. Oczywiście na to, aby drony zaczęły na szeroką skalę wspomagać działania ludzi, potrzeba jeszcze wielu lat. Kto wie, może za jakiś czas bezzałogowe obiekty latające będą traktowane już nie jako narzędzia, lecz po prostu jako koledzy z pracy.
Autor: Miłosz Magrzyk