Kolejne decyzje na szczeblu ministerstwa zdrowia i NFZ pogarszają kondycję finansową szpitali. Niedofinansowanie świadczeń, wzrost wynagrodzeń i lawinowo rosnące ceny produktów i usług prowadzą do wzrostu zadłużenia placówek i przerzucania odpowiedzialności finansowej na samorządy. Straty, jakie musiały w tym roku ponieść samorządy w stosunku do poprzedniego roku wzrosły minimum dwukrotnie. Pogarszającą się sytuacje w służbie zdrowia potwierdził tez raport NIK.
Samorząd województwa prowadzi 26 podmiotów leczniczych. Nadzoruje, ale nie ma wpływu ani na wysokość kwot, które wpłyną z NFZ do szpitala, ani na zasady, według których szpital ma realizować swoje zadania.
– Można więc powiedzieć, że coraz częściej w praktyce zarządzanie szpitalem przez dyrektora placówki sprowadza się do dzielenia biedy i gaszenia pożarów – mówi marszałek Adam Struzik. – Rządzący, wprowadzając kolejne ustawy, swoimi decyzjami obciążają finansowo szpitale, czyli tak naprawdę przerzucają obowiązek finansowy na ich podmioty tworzące, czyli m.in. samorządy – podkreśla marszałek.
Wprowadzenie sieci szpitali i ryczałtów miało poprawić sytuację polskiej służby zdrowia. Tak się jednak nie stało. Z roku na rok sytuacja się pogarsza, co uderza przede wszystkim w pacjentów. Kolejki wydłużają się, a zadłużenie szpitali rośnie. Zdecydowana większość podmiotów leczniczych, w tym po raz pierwszy w 2018 r. stacje pogotowia ratunkowego, wykazała stratę.
W zeszłym roku samorząd Mazowsza musiał przeznaczyć na pokrycie strat SPZOZ za rok 2017 – 15,3 mln zł i kolejnych 12,7 mln zł na pokrycie strat w spółkach. Rok później straty wzrosły dwukrotnie! W tym roku na pokrycie strat SPZOZ za rok 2018 Mazowsze przeznaczyło aż 28,5 mln zł i kolejnych 37 mln zł na straty w spółkach. Zadłużenie tylko marszałkowskich szpitali na Mazowszu wzrosło z 780 mln zł w 2018 r. do 870 mln zł w 2019 r.
Problemy nie ominęły również szpitali warszawskich. – Miasto stołeczne Warszawa pokryło straty miejskich szpitali SPZOZ za rok 2017 w kwocie 3 mln zł, za 2018 rok w kwocie 7,6 mln zł. Istnieją obawy że rok bieżący przyniesie jeszcze gorsze wyniki – dodaje Paweł Rabiej, zastępca prezydenta m. st. Warszawy.
W trudnej sytuacji znajdują się także szpitale wysokospecjalistyczne zakwalifikowane do podstawowego systemu szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej z poziomu ogólnopolskiego. Jednym z przykładów może być Wojskowy Instytut Medyczny, którego strata netto za 2018 r. była blisko trzykrotnie wyższa niż za rok 2015.
– To nie jest normalna sytuacja, gdy szpitale muszą hamować działalność tak, aby zmieścić się w zaplanowanych ryczałtach. Odkładane są zabiegi planowe, przyjęcia na oddziały, a realizowane wyłącznie procedury ratujące życie. To z kolei powoduje obciążenie SOR-ów – podkreśla Elżbieta Lanc, członek zarządu województwa mazowieckiego.
Szpitale mają coraz mniej pieniędzy na leczenie
Dyrektor szpitala dysponuje zryczałtowaną i określoną kwotą przyznaną przez NFZ. Planując wydatki, nie jest w stanie przewidzieć zmian legislacyjnych czy też nowych wytycznych NFZ, których efektem będzie wzrost wydatków. Przykładem może być np. ustawowy wzrost wynagrodzenia zasadniczego czy też płac personelu medycznego. Podwyżki te, choć zasadne, nie idą w parze ze wzrostem wyceny świadczeń przez NFZ. W efekcie szpital ma mniej pieniędzy na leczenie, a tyle samo zadań do realizacji. Łączny koszt wzrostu wynagrodzeń obciążający placówki samorządu województwa mazowieckiego za lipiec 2019 r. w odniesieniu do grudnia 2017 r. wyniósł ok. 9,8 mln zł. Utrzymanie podobnej tendencji przez kolejnych 12 miesięcy oznacza dla szpitali koszt w wysokości co najmniej 120 mln zł.
Ryczałty i „sieć szpitali”
Zdecydowana większość marszałkowskich szpitali wykonuje przyznane im ryczałty w ponad 100 procentach. Nie przekłada się to jednak na poprawę ich sytuacji finansowej. Dlaczego? Ponieważ przychody osiągane w ramach ryczałtu powinny pokryć rzeczywiste koszty wynikające z realizowanych świadczeń, a tak się nie dzieje. Środków jest zbyt mało, a reguły ich wypracowywania coraz częściej zmieniają się w ciągu roku.
– Kwoty ryczałtów ustalane są na podstawie danych historycznych, a zatem już nierealnych. W efekcie i tak wszystko kosztuje znacznie drożej, a zatem ryczałt nie pokrywa kosztów. Szpitale funkcjonują dzięki wsparciu samorządu województwa mazowieckiego. Tylko w tym roku otrzymaliśmy ponad 10 mln zł na bieżące funkcjonowanie, w tym na pokrycie straty ponad 8 mln zł. Gdyby nie konieczność pokrywania powiększającej się luki finansowej środki z samorządu mogłyby być w całości przeznaczone na inwestycje – zauważa dyrektor szpitala w Ciechanowie, Andrzej Kamasa.
Aby szpital, który zrealizował świadczenia powyżej ryczałtu mógł dostać więcej pieniędzy z NFZ, musiałyby zostać zmienione przepisy. Mechanizm wzrostu ryczałtu po jego wykonaniu jest tak skonstruowany, że ogranicza szpitalom możliwości przyjmowania i leczenia pacjentów. W praktyce, aby jeden podmiot dostał wyższy ryczałt, inny z tego województwa musiałby go nie wykonać. A zatem zawsze ktoś musi stracić.
Absurdy obecnego systemu wyliczają również inni dyrektorzy
– Kolejnym przykładem są kłopoty z rotacją pacjentów spowodowane brakiem skutecznych metod wypisywania pacjentów niewymagających hospitalizacji – zauważa Teresa Bogiel, prezes zarządu Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego. – Zbyt mało jest miejsc w zakładach opiekuńczo-leczniczych. Brakuje możliwości leczenia w miejscu zamieszkania. Niewystarczająca jest też opieka socjalna. W efekcie pacjenci chorzy wieloprofilowo często długotrwale przebywają w oddziałach szpitalnych przeznaczonych do opieki krótkoterminowej.
– Kolejnym przykładem są świadczenia ratujące życie – wskazuje dr Zbigniew Białczak, prezes zarządu Związku Pracodawców Mazowieckiego Porozumienia Szpitali Powiatowych, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żurominie. – Świadczenia ratujące życie (ponadryczałtowe) pomniejszają wartość przyznanego ryczałtu, a po jego wykorzystaniu nie są dodatkowo finansowane przez NFZ. Podmioty lecznicze muszą wówczas samodzielnie je finansować, co dodatkowo zwiększa koszty. Właściwe byłoby wyłączenie leczenia udarów mózgu i intensywnej terapii z ryczałtu sieciowego.
Biuro Prasowe UMWM