Prezes Klubu Publicystów Ochrony Środowiska EKOS, red. Robert Borkacki odszedł tak nagle i niespodziewanie. Miał jeszcze wiele marzeń i pomysłów do zrealizowania. Pokonała go jednak choroba nowotworowa. Wzruszające wspomnienie o swoim przyjacielu zamieścił na stronie www.ekos.org.pl Krzysztof Walczak.
„Jak zapewne większość z członków, sympatyków i przyjaciół Klubu Publicystów Ochrony Środowiska EKOS wie, po ciężkiej chorobie, zdiagnozowanej raptem kilka miesięcy temu, odszedł od nas 9.11.2020 serdeczny Przyjaciel, od kilku lat Prezes naszego Klubu red. Robert Borkacki. Niezwykła osobowość, wspaniały człowiek, którego – mam wrażenie – nie do końca poznaliśmy. Przeczytajcie proszę na stronie EKOS-u piękne i prawdziwe słowa o Roberto. Tak go nazywaliśmy w gronie Zarządu i Przyjaciół.
Miałem tę satysfakcję i honor, że znałem Roberto może nieco dłużej niż większość z Was, a w ostatnich latach i miesiącach zaliczałem Go do Przyjaciół najbliższych i osób w moim życiu najcenniejszych. Roberto był humanistą o wręcz renesansowych zainteresowaniach i pasjach. Kochał ludzi i przyrodę, podróżował, wspaniale fotografował, tworzył i kochał muzykę, poezję, a jednocześnie, jako Prezes naszego Klubu, wieloletni rzecznik prasowy WFOŚiGW we Wrocławiu i Przewodniczący Zespołu Info-Promo funduszy ochrony środowiska (Narodowego i 16 wojewódzkich) był niezwykle precyzyjny, perfekcyjny, odpowiedzialny za słowo pisane i mówione. W stu procentach dziennikarz i publicysta, jakich teraz, w tych marnych i dziwacznych czasach, szukać daremnie.
Jak przypomniał na jego pogrzebie 20 listopada prezes wrocławskiego WFOŚiGW, Roberto niedawno wybudował niewielki dom pod Wrocławiem. Nie, nie po to, żeby żyć wygodniej. Generalnie był osobą samotną, skromną, opiekując się wspaniałą Mamą we Wrocławiu. Przeniósł się pod Wrocław, aby mieć w miarę czyste niebo. Wielką pasją Roberta ostatnich lat była astronomia, obserwacja nieba, gwiazd, planet, mgławic, galaktyk. Miał w domu prawdziwe obserwatorium astronomiczne. To dzięki Niemu kupiłem mojemu wnuczkowi pierwszy w życiu teleskop. Jeszcze we wrześniu snuliśmy plany spotkania w domu Roberta, aby pokazał 8-latkowi niedostrzegalne dla zwykłych śmiertelników obrazy wszechświata. Przepraszał w ostatnich dniach, że chyba przesuniemy kilkupokoleniową przygodę w domowym obserwatoium astronomicznym na wiosnę przyszłego roku. Napisał: wiesz, Krzysiu, na razie nie czuję się najlepiej po tej pierwszej chemii… Gdy umarł, mój wnuczek powiedział: ależ dziadku, On to ma teraz w niebie najlepszy widok na świat, wszechświat, kosmos. Ale ma widok!
20 listopada 2020, na pięknym Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu, w gronie wielu osób, żegnałem Roberta, także w imieniu Zarządu i Członków Klubu. Podobno umiem lepiej pisać niż mówić, ale żegnałem Roberto w naszym imieniu przede wszystkim jako dziennikarza i humanistę, o nie do końca przez nas poznanej osobowości. Nie zdążyliśmy, po prostu nie zdążyliśmy…
Już wielki ksiądz Twardowski to mówił: spieszcie się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”
red. Krzysztof Walczak