Helena Lahosha jest młodą i utalentowaną białoruską gimnastyczką artystyczną. Ma 13 lat i już 2 razy zajmowała 2 miejsce na mistrzostwach Białorusi w gimnastyce artystycznej, a także uczestniczyła w międzynarodowych zawodach w gimnastyce artystycznej. Wkrótce jedzie na nowe zawody, w przerwach między treningami podzieliła się swoim doświadczeniem i wyznała jak wygląda życie gimnastyczki.
Katsiaryna Lahosha: Jak zaczęła się twoja droga do gimnastyki?
Helena
Lahosha:Wszystko zaczęło się w odległym dzieciństwie. Byłam zwinnym, niespokojnym
dzieckiem. Moi rodzice uwielbiali śledzić wydarzenia sportowe i ja z nimi
przeglądałam różne zawody: lubiłam gimnastykę sportową i artystyczną, pływanie
synchroniczne i łyżwiarstwo figurowe. Pamiętam dokładnie tę drogę, kiedy po raz
pierwszy przyszliśmy na gimnastykę: zeszliśmy na dół, skręciliśmy w prawo,
zobaczyliśmy długi korytarz i stanowczo poszliśmy naprzód… tak właśnie
znalazłam się w sali gimnastycznej.
K.L.:Myślałaś o zmianie dyscypliny lub rezygnacji
z ćwiczeń?
H.L.:O zmianie nigdy nie myślałam, a rzucić
czasami chciałam. W wieku przejściowym! Czasami nie chciałam trenować, nie
mogłam przezwyciężyć lenistwa, ale pokonałam!
K.L.:Jak was przygotowują do poważnych występów?
H.L.:W naszym sporcie nie można polegać tylko na wynikach.
Gimnastyka artystyczna to sztuka, w której nie można pracować bez emocji.
Musisz lubić swoje dzieło, opowiadasz widzowi małą historię, żyjesz małym
życiem. Wynik, oczywiście, jest również ważny, ale z mojego doświadczenia,
pracując wyłącznie na wynik, nic nie działało. Musimy wypracować wszystkie
ruchy, wyjść i zrobić wszystko do satysfakcji! Wtedy przyjdzie wynik!
K.L.:Czy to prawda, że sport jest najlepszą szkołą
życia?
H.L.:Pierwsza rzecz, której uczy sport -jest dyscyplina! Nie chcę, nie mogę,
ale jest słowo „trzeba” – to zawsze mnie poruszało. To, czego nauczyłam
się w sporcie, to wielka szkoła życia. Już się nic nie boję. Włączam
siłę woli — i ćwiczę!
K.L.:Jak przygotowujesz swoje numery do występów?
H.L.:Wszystko zaczyna się od wyboru muzyki, to zajmuje dużo
czasu. Chociaż czasami wybór może paść na przypadkowy utwór, który usłyszałaś w
radiu w taksówce i zdajesz sobie sprawę, że to twoje! Ustawienie numeru opiera
się na pewnej bazie, składającej się z techniki i umiejętności, pracy z
przedmiotami i … ryzykiem. Kostiumy są szyte przez nasze szwaczki, które
słuchają muzyki i robią szkice.
K.L.: Jak odpoczywasz między treningami?
H.L.:Uwielbiam chodzić na basen lub na masaż. Staram się
częściej spotykać z przyjaciółmi spoza świata gimnastyki, aby po prostu pójść
do kina i porozmawiać.
K.L.:Jesteś w świetnej formie. Trzymasz się
specjalnej diety?
H.L.:Wyjawię straszną tajemnicę: to wcale nie jest prawda!
Wyobraź sobie mój reżim z ciągłymi treningami, lotami i przejazdami między
hotelami. Praktycznie całe lato mieszkałam na walizkach! Dlatego przyznaję, że
bardzo często jem daleko w niewłaściwy sposób. Oczywiście, trzeba trzymać się
pewnego systemu żywieniowego, staram się jeść często w ciągu dnia, ale w małych
porcjach.
K.L.:Zastanawiałaś się kiedyś, co byś robiła,
gdybyś nie zajmowała się gimnastyką artystyczną?
H.L.:Uwielbiam to, co robię. Gimnastyka artystyczna
otworzyła dla mnie cały świat, nauczyła życia. Myślę, że moje życie byłoby w
jakiś sposób związane ze sportem.
K.L.:Jeszcze za wcześnie mówić o zakończeniu
kariery, ale czy są jakieś plany na przyszłość?
H.L.:Bardzo podoba mi się wszystko, co związane z modą i
byłoby fajnie pracować jako stylistka. Uwielbiam zbierać różne kompozycje,
wymyślać fryzurę i eksperymentować z makijażem. Myślę, że mogę to zrobić!
Jestem pewna, że w życiu można osiągnąć wszystko, najważniejsze jest, aby
pokazać trochę wytrwałości!
Z utalentowana gimnastyczką rozmawiał Katsiaryna Lahosha, studentka dziennikarstwa na UKSW