Nikt z nas, “pokolenia XXI wieku” nie spodziewał się, że dożyjemy takich czasów, z jakimi mamy w obecnej sytuacji do czynienia. Słyszeliśmy mnóstwo opowieści naszych rodziców, czy dziadków na temat trudnych wydarzeń z przeszłości, z którymi przyszło im się zmierzyć. Wiele z nich zapisało się w kartach historii i pozostaną tam na zawsze, o ile my o nich nie zapomnimy i będziemy dbać o to, aby przekazywać je kolejnym pokoleniom.
Myślę, że najbardziej zaskakującym elementem pandemii koronawirusa, z którą mamy teraz do czynienia jest fakt, że żyjemy w czasach, gdzie rozwój technologii, sztucznych inteligencji, czy mnóstwa innych udogodnień jest na tyle wysoki, że ciężko uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę i nie jest niczyim wymysłem. Trudno pojąc fakt, że dalej nie wymyślono skutecznej “ucieczki” i stuprocentowej ochrony przed wirusem, który obiegł niemalże cały świat.
Moment izolacji, w którym się znajdujemy zdecydowanie sprzyja przemyśleniom. Wreszcie mamy czas, aby nieco zwolnić i głębiej zastanowić się nad sprawami, na które w codziennym biegu nie mamy czasu. Tempo życia każdego z nas jest niezwykle szybkie, dlatego warto choć na chwilę stanąć w miejscu i dostrzec to, co zazwyczaj jest dla nas niewidoczne. Odkryć na nowo rzeczy, których na co dzień nie doceniamy, bo stały się dla nas zbyt powszechne. Jak to, że codziennie rano wstajemy powitani dźwiękiem znienawidzonego budzika, który przypomina nam, że niedługo musimy być na uczelni, czy w pracy. Z trudem zwlekamy się z łóżka, myjemy twarz, ledwo wypijamy kilka łyków gorącej kawy i już musimy zbierać się do wyjścia.
Te rutynowe czynności powtarzamy zazwyczaj pięć razy w tygodniu, a niektórzy nawet więcej. Wreszcie przychodzi sobota, dzień, w którym możemy pozwolić sobie troszkę odetchnąć. Nasze codzienne rytuały tego dnia nieco spowalniają, jednak nie na długo, bo zwykle tego dnia musimy zająć się domem. Czas na sprzątanie, gotowanie, odwiedzenie rodziny, czy spotkanie z przyjaciółmi mija nam tak szybko, że sami nie mamy pojęcia, w jaki sposób uciekł nam przez palce. Patrzymy na zegarek i widzimy godzinę 23. Nasz dzień dobiega końca. Wreszcie nadchodzi niedziela – dla większości z nas zdecydowanie najbardziej leniwy dzień w ciągu całego tygodnia. Nasze ruchy stają się coraz wolniejsze, aby pozwolić naszemu ciału i umysłowi na krótką regenerację przed intensywnym poniedziałkiem.
Czas narodowej kwarantanny jest więc momentem, na który warto spojrzeć z innej strony. Oczywiście, jest to ciężki czas dla nas wszystkich, jednak to właśnie teraz możemy pozwolić sobie na to, żeby nasz niedziela potrwała troszkę dłużej, niż zazwyczaj. Krótkie lenistwo nie jest w tym wypadku grzechem, ale jest wręcz wskazane. Warto dostrzec wartości, o których codziennie zapominamy. Jak to, że nie jesteśmy jedynymi jednostkami na świecie i nie żyjemy sami ze sobą. Można wykorzystać ten moment izolacji na wspólne spędzenie czasu z najbliższymi, których często zaniedbujemy z powodu wiecznego pośpiechu. Siedzenie w domu nie musi być karą, ale może okazać się tym, czego naprawdę potrzebowaliśmy, choć nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Może być pewną nauką, z której warto wysnuć wnioski.
Autorką publikacji jest Julia Mandykowska, studentka dziennikarstwa na UKSW