Przez
wielu poetów jest nazywana krainą szczęśliwości, rajem na ziemi i miejscem bez
trosk. Każdy z nas, ma swoją własną Arkadię. Jedni ją doceniają, drudzy nawet
nie dostrzegają. Jestem osobą, która dopiero w wieku 20 lat zaczęła ją zauważać.
Podziwiać jej piękno oraz wyjątkowość. Moją krainą wiecznego szczęścia jest dom
rodzinny
i miejscowość, w której się wychowałam.
Od jakiegoś
czasu zaczęłam wybierać się na codzienne wycieczki rowerowe. Miała to być forma
rozrywki i stwierdziłam, że trochę sportu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Jestem wdzięczna za to, że mieszkam w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego,
ponieważ miejsc na przejażdżki znajduje bardzo wiele. Nie spodziewałam się, że
dzięki nim otworzę oczy na pewne sprawy i odkryję jak ogromną jestem szczęściarą
mieszkając w małej miejscowości. Podczas
jednej z wycieczek zatrzymałam się w miejscu, w którym zawsze chodziłam jako
mała dziewczynka z mamą na spacer. Przypomniały mi się te piękne, słoneczne
dni, w których plotłam wianki i zbierałam kwiaty do wazonu. Muszę przyznać, że
w pewnym momencie zakręciła mi się łza w oku. Przypuszczam, że była to tęsknota
za przeszłością i za wspaniałym dzieciństwem jakie miałam w tej ,,magicznej
krainie”. Już nigdy nie będę małą dziewczynką i nie zerwę tych samych kwiatów.
Rozglądając się w tym miejscu uświadomiłam sobie, że to jest moje miejsce na
ziemi. Tak, to jest moja kraina szczęśliwości – Kampinos. Nie żadne Malediwy
czy Madagaskar, ale mała wioska pod Warszawą, z którą wiąże tyle wspaniałych
wspomnień. To tu stawiałam swoje pierwsze kroki, tu uczyłam się jeździć na
rowerze, przeżywałam swoje pierwsze zawody miłosne i porażki życiowe. Wiele
razy narzekałam na małomiasteczkowość tego miejsca. Mocno utożsamiałam się z
utworem Dawida Podsiadło ,,Małomiasteczkowy”. Mówiłam – ludzie nie tacy,
wszędzie daleko, brak porządnej komunikacji, mały dostęp do kultury i do
szeroko pojętego szerszego świata. Teraz z perspektywy czasu to doceniam.
Odnoszę wrażenie, że właśnie w tym, co kiedyś było dla mnie przeszkodą istnieje
piękno i wyjątkowość tego miejsca.
Myślę, że każdy z nas ma swoją krainę szczęścia. Często okazuje się, że jest nią dom rodzinny. Wielu szuka jej po całym świecie, a tak naprawdę całe życie ma ją w zasięgu ręki. Życzę wam, abyście znaleźli własną Arkadię. Docenili to, na co nie zwracaliście uwagi i było dla was drobnostką. Albo zauważycie, że rajem na ziemi jest miejsce, w którym najprawdopodobniej stawialiście swoje pierwsze kroki jako maleńkie dzieci i tak już pozostanie.
Autorka: Natalia Stankiewicz, studentka dziennikarstwa na UKSW