Newsweek podsumował Konwencję PIS w Katowicach. W pamięci pozostaje tylko jedno – Donald Tusk, który stał się jej głównym bohaterem. Było długo, nudno i ani słowa o programie. Prawo i Sprawiedliwość w Katowicach nie pokazało niczego nowego. Za to – jak na partię, która chwali się, że wygraną ma w kieszeni – bardzo, bardzo dużo mówiło o konkurencji. Czasem tak zawile, że trudno było zrozumieć, o co chodzi.
Gdyby Donald Tusk nie istniał, to Prawo i Sprawiedliwość nie miałoby pojęcia, jak prowadzić kampanię wyborczą. To główna konkluzja po konwencji PiS w katowickim Spodku. PiS nie potrafi, ale przede wszystkim nie chce, mówić o niczym innym. Mamy więc „linię Tuska”, „system Tuska”, „plan Tuska”. Nazwisko lidera PO odmieniano z niezwykłą wprost częstotliwością.
Po takiej Konwencji w głowie powstaje programowa pustka.