Miecz świetlny – urządzenie, które skupia światło lasera nie w jednym punkcie, ale na odcinku o długości 30-40 cm – powstał na Politechnice Warszawskiej. Wykorzystano w nim inspirowaną „Gwiezdnymi wojnami” soczewkę polskiego pomysłu, którą naukowcy chcą również wykorzystać w korekcji wzroku. Sam pomysł pojawił się znacznie wcześniej, ale potrzebne były kolejne badania do powstania „laserowego miecza”.
– W mieczu został umieszczony laser o zielonej barwie i soczewka tzw. „miecz świetlny”, która skupia światło w odcinek. Dzięki temu uzyskaliśmy efekt miecza świetlnego. Rękojeść miecza jest wydrukowana na drukarce 3D – wyjaśnia twórczyni rozwiązania, studentka Politechniki Warszawskiej, Aleksandra Fliszkiewicz.
Miecz świetlny opracowała w ramach realizacji pracy inżynierskiej. – Przyszłam do dr. Krzysztofa Petelczyca z Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej z takim pomysłem akurat po premierze 8. części „Gwiezdnych Wojen” – wspomina studentka, cytowana w informacji prasowej przesłanej przez uczelnię. Pracę inżynierską o mieczu świetlnym będzie broniła w styczniu.
Wykorzystana w pracy inżynierskiej soczewka typu miecz świetlny nie jest nowym odkryciem – jej geometrię opracowano na PW już w 1990 r. Zespół prof. Andrzeja Kołodziejczyka pracował wtedy nad soczewkami skupiającymi światło w niestandardowy sposób. Po obejrzeniu pierwszych „Gwiezdnych Wojen” naukowcy zaczęli się jednak zastanawiać, czy można by było skupić światło nie w pojedynczym punkcie, ale na prostym odcinku o pewnej długości – tak jak w używanych przez bohaterów mieczach świetlnych. – I udało się! – wspomina dr Petelczyc.
Sam pomysł na soczewkę to nie wszystko. Potrzebne były dalsze badania, aby takie rozwiązanie w laboratorium wytworzyć. Soczewka ma bowiem dość skomplikowaną geometrię. Dr Petelczyc z zespołem kilka lat temu znalazł na to jednak sposób, przez co mógł wreszcie – dzięki inicjatywie Aleksandry Fliszkiewicz – powstać miecz świetlny.
Tradycyjna soczewka skupia światło w jednym punkcie. A to dlatego, że powierzchnie tradycyjnych soczewek są wycinkami sfer: im bliżej jest do środka soczewki, tym jest ona grubsza. Tymczasem soczewka z PW ma dość osobliwy kształt. Jeśli porównalibyśmy soczewkę do tarczy zegara, to przy każdej godzinie, a nawet minucie, soczewka miałaby nieco inną grubość – skupiałaby światło na innej odległości od powierzchni. W rezultacie światło skupione jest nie w jednym punkcie, ale na całym odcinku na osi soczewki. Niczym w mieczu świetlnym.
Taki kształt soczewki może się przydać nie tylko w produkcji zabawkowych mieczy, ale i… w okulistyce – do korekcji wzroku. Ta sama bowiem soczewka ułatwia wyraźne widzenie z każdej odległości. Jej wykorzystanie pomogłoby zwłaszcza osobom, u których – np. z wiekiem – pogorszyła się zdolność akomodacji oka i wyraźnego widzenia z różnej odległości.
Bazując na swoim odkryciu, badacze chcą opracować soczewki kontaktowe. Trwają też testy przedkliniczne implantów wewnątrzgałkowych dla osób po operacji zaćmy. Dzięki wykorzystaniu polskiej soczewki jest nadzieja, że takie osoby mogłoby widzieć wyraźnie obiekty z każdej odległości.
rynekzdrowia.pl