W dobie koronawirusa studenci mają dużo więcej obowiązków niż dotychczas, a mimo to znajdują czas na pomaganie. Studentka logistyki na jednej z warszawskich uczelni, Dżesika Szymczyk utworzyła na Facebooku grupę licytacja charytatywna na pomoc medykom i prowadzi zbiórkę na rzecz Pogotowia Ratunkowego w Ostrowi Mazowieckiej. Z inicjatorką tej akcji rozmawia Ewa Karpińska, studentka dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
E: To nie jest łatwy czas dla studentów. Jaka jest różnica, jeśli chodzi o zajęcia na studiach zaocznych w czasie pandemii?
D: Prawie wszystkie zajęcia odbywają się online. Trwają znacznie krócej niż zwykłe wykłady, ale w dalszym ciągu mają miejsce co 2 tygodnie. Pracy jednak jest dużo więcej.
E: Mimo to masz czas na pomaganie. Skąd w ogóle wziął się pomysł na licytację dla MediTransu?
D: Zaczęło się od tego, że weszłam na ich stronę i tam zobaczyłam informację o ludziach, którzy zaangażowali się w pomoc dla ostrowskich ratowników, wyrażając wdzięczność na różne sposoby. Lokale gastronomiczne proponują zniżki na jedzenie, ludzie przynoszą ciasta. Pomyślałam, że ja też bym chciała dołożyć swoją cegiełkę. Pomysł licytacji przyszedł mi do głowy, dzięki pani Karolinie Skłodowskiej, pochodzącej z moich okolic, która również kiedyś zajmowała się podobną licytacją. Nawiązałam z nią kontakt, dostałam wiele rad i podpowiedzi i tak to się zaczęło. Pomaga mi koleżanka z Grupy Ratowniczej Nadzieja, której mama jest pielęgniarką w naszym szpitalu i razem staramy się dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. Dotarłyśmy już z informacją do lokalnych portali internetowych, pisałyśmy również do instytucji kulturalnych w Ostrowi i Urzędu Miasta, ale na razie czekamy na odzew.
E: Powiedz proszę z jakim odzewem spotkałyście się w ciągu 24h?
D: Utworzyłam na Facebooku grupę Licytacja charytatywna na pomoc medykom-Ostrów Maz i okolice, Zaprosiłam do niej znajomych, którzy zaczęli to udostępniać. Jako pierwszą rzecz wystawiłam swojego misia, którego wykonałam techniką origami i na chwilę obecną stawka za niego wynosi 300 zł. A w grupie jest już ponad 170 osób.
E: To wspaniale. Wróćmy może trochę do początku. Wspomniałaś coś o Grupie Ratowniczej Nadzieja.
D: Tak, to tam poznałam koleżankę, z którą zajmujemy się licytacją. Weszłam w skład tej grupy w październiku ubiegłego roku.
E: Świetna sprawa. To kolejna cudowna inicjatywa. Teraz też jakoś pomagacie jako grupa?
D: Na razie wszystkie zajęcia zostały zawieszone. Do tej pory w każdy wtorek mieliśmy zajęcia przygotowujące nas do udzielania pomocy, do której nie są potrzebne kompetencje zawodowe. Mieliśmy nawet egzamin. Ale teraz jak większość tego typu zrzeszeń musieliśmy się wstrzymać.
E: A czy nie chciałaś kiedyś zostać ratownikiem? Tak jak Twój tata? Czy to nie dzięki niemu zaczęłaś się angażować w kolejne działania na rzecz innych?
D: Owszem, kiedyś chciałam zostać ratownikiem, ale dziś wiem, że do tego potrzeba bardzo dużej siły psychicznej i nie jest to coś co mogłabym robić. Na pewno jestem dumna z tego co robi mój tata, ale każdy podejmuje decyzje sam. Ja od dawna miałam chęć pomagania w taki sposób, w jaki potrafię. Wszelkie pomysły na działanie zrodziły się same. Np. do oddawania krwi co robię, odkąd skończyłam 18 lat. Miałam taką chęć zanim jeszcze osiągnęłam pełnoletność, ale brakowało mi trochę odwagi. Bałam się igieł, a zwykłe badanie krwi sprawiało mi trudność. Ale chęć pomocy okazała się silniejsza od lęku. Pierwszy raz krew oddałam dzięki akcji, która miała miejsce w naszym liceum i tak zaczęła się moja przygoda. Później zainteresowałam się oddawaniem szpiku i dziś zbliża się druga rocznica mojego dołączenia do DKMS. Dodatkowo we wrześniu minie 2 lata od złożenia mojej deklaracji, dotyczącej pośmiertnego oddawania organów.
E: Wszystkie te dojrzałe decyzje podjęłaś dość szybko i samodzielnie. A jaka jest w takim razie Twoja definicja bohatera? Bo wielu kojarzy się ona właśnie podejmowaniem tego typu inicjatyw.
D: Moim zdaniem bohaterem może zostać każdy z nas, wystarczy się zainteresować drugim człowiekiem. Nawet nie chodzi o kwestie finansowe, bo wiadomo, że teraz w dobie koronawirusa cierpi większość budżetów domowych. Tak jak w przypadku naszej akcji. Wsparcie można okazać bez kosztów, zwyczajnie udostępniając informację o naszych działaniach. Z każdą taką aktywnością nasz zasięg rośnie. To też jest bardzo ważne. Bo nie ukrywam, że początkowo miałam wątpliwości czy ta akcja ma sens, czy ktoś się tym zainteresuje. Teraz jednak widzę, że ma to szanse powodzenia. A przecież liczy się każda złotówka.
E: Każde trzy złote to maseczka więcej. Wsparcie w postaci rękawiczek czy tak potrzebnych w kontaktach z pacjentami przyłbic.
D: Dokładnie dla nas liczy się każdy datek. Ważne, aby zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy narażają się dla naszego dobra. Bo oni potrzebują wszelkich środków ochronnych. Tych które wymieniłaś, jak kombinezonów czy płynów do dezynfekcji. A wszystko to niestety trzeba wyprodukować, na co potrzebne są fundusze.
E: Co internauci mogą zrobić, aby ich wesprzeć za pośrednictwem Twojej akcji?
D: Na pewno prosimy o udostępnianie, o którym już mówiłam. Jeśli ktoś nie może licytować to niech pomoże nam dotrzeć do ludzi, którzy mają taką możliwość. Można też samemu przeznaczać jakieś produkty na licytację. Mogą to być ciasta, książki i wiele innych rzeczy. Zapraszamy do licytowania.
E: A jak ta cała procedura wygląda? Jak płyną pieniądze? Jak odbywa się ta licytacja?
D: Wszystko odbywa się na Facebooku, na grupie, której jestem administratorem. Każda licytacja ma swój czas trwania, po którym osoba z najwyższą kwotą otrzymuje nr konta do wpłat, na co ma czas do 7 dni. A pieniądze trafiają później na konto pogotowia ratunkowego. Kiedy darczyńca przedstawi dowód wpłaty, kontaktuje się z osobą wystawiającą dany przedmiot, w celu ustalenia warunków odbioru.
E: A co, jeśli ktoś nie potrzebuje żadnej z wystawionych rzeczy, a chciałby finansowo wesprzeć potrzeby ratowników?
D: To już nie jest naszą inicjatywą, ale oczywiście istnieje taka możliwość. Wystarczy wejść na naszą grupę, na której znajduje się również link do zbiórki dla ostrołęckiego okręgu MediTransu i tam można wpłacać dowolne kwoty. Zapraszamy do pomagania w każdy możliwy sposób.
E: Mam nadzieję, że internauci w miarę swoich możliwości wesprą akcję, a efekty przerosną Wasze oczekiwania. Dziękuję za wywiad i życzę zdrowia i powodzenia w licytacjach.
Z Dżesiką Szymczyk rozmawiała Ewa Karpińska
https:// www.facebook.com/groups/538404790176676/
https://zrzutka.pl/xkwekk