Niemal 3/4 ankietowanych jest przeciwna zamykaniu branż usługowych w ramach restrykcji anty-covidowych – wynika z badania pt. Kondycja Gospodarstw Domowych, edycja I kw. 2021 przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych i Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH. Blisko 80 proc. ankietowanych Polaków wolałoby zastosowanie rozwiązań sanitarnych i organizacyjnych w zaostrzonym reżimie zamiast bezwzględnego zamykania. O takie rozwiązania od dłuższego czasu apeluje też sektor przedsiębiorstw, wspierany przez organizacje pracodawców i samorządy.
Polacy mówią „5 x NIE!” wdrażanym ograniczeniom w prowadzeniu działalności gospodarczej w branżach usługowych. W przeprowadzonym badaniu 75 proc. respondentów nie akceptuje zakazu lub ograniczenia działalności w galeriach handlowych, 73 proc. nie zgadza się z zamykaniem hoteli, 72 proc. nie zgadza się z zamykaniem restauracji, 67 proc. wyraża sprzeciw wobec zamykania siłowni, basenów, klubów fitness, 63 proc. jest przeciwne zamykaniu miejsc kultury, kin.
Akceptacja społeczna dotyczy zamykania jedynie dyskotek i klubów nocnych – łącznie ok. 58 proc. akceptuje wstrzymanie działalności tego typu lokali. Nawet wśród młodych Polaków poziom akceptacji sięga tu ok. 40 proc. Polacy nie rozumieją też decyzji odnośnie zamykania galerii handlowych, podczas gdy sklepy poza centrami handlowymi mogą być otwarte. Argumenty związane z ograniczeniem ruchu w galeriach nie są przekonujące dla obywateli, co znajduje odzwierciedlenie w bardzo
dużym odsetku respondentów, którzy nie popierają tego rozwiązania. W wielu krajach widać zniecierpliwienie obywateli kolejnymi lockdownami, jednak skala przeciwników jest mniejsza niż w naszym kraju. Na przykład w sąsiednich Niemczech, według badania cytowanego przez ‘Welt am Sonntag’ , w lutym ok. 63 proc. Niemców akceptowało wprowadzane przez rząd ograniczenia.
W badaniu zapytano też respondentów o opinię odnośnie postulowanego przez sektor przedsiębiorstwdziałania w zaostrzonym reżimie zamiast bezwzględnego zamykania. Takie podejście popiera blisko 80 proc. Polaków! O takie rozwiązanie od dłuższego czasu apelują organizacje pracodawców, opozycja, samorządy i same firmy, które walczą o pandemii i upatrują swoją szansę w reorganizacji i przystosowaniu do wymagań sanitarnych, tak aby mogły one funkcjonować bez zamykania przy jednoczesnej minimalizacji ryzyka epidemicznego.
– Należy przygotować mechanizmy i procedury dofinansowania dla firm na wdrażanie rozwiązań sanitarno-organizacyjnych, po wdrożeniu których firma nie będzie musiała być zamknięta czy ewentualnie firma będzie się mogła wcześniej otworzyć w czasie obecnego lockdownu. W ramach programu należy również przygotować platformę wymiany „dobrych praktyk”, pomysłów w zakresie adaptacji. Należy też finansować projekty naukowe i wdrożeniowe w zakresie rozwiązań technologicznych, które pozwoliłyby przedsiębiorstwom dostosować się do nowych warunków. Firmy potrzebują wędki na adaptację, dostosowanie się do pandemii, a nie ryby na okres, kiedy są zamknięte – mówi dr Sławomir Dudek z Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH.
– Nie mogą budzić zdziwienia wyniki badań, w których Polacy opowiadają się za otwieraniem poszczególnych gałęzi gospodarki w reżimie sanitarnym. Zwłaszcza, że wiele branż na przestrzeni ostatnich miesięcy pokazało, że są w stanie przestrzegać nawet najsurowszych ograniczeń sanitarnych, aby tylko móc funkcjonować. Zamknięcie jakiegokolwiek sektora gospodarki to decyzja bardzo trudna, ale jestem przekonany, że odpowiedzialność przedsiębiorców, którą wykazali już wielokrotnie w czasie pandemii, w połączeniu z zaufaniem do poszczególnych branż, mogą pozwolić na wypracowanie takich reguł działania, aby decyzja o zamykaniu była absolutną ostatecznością. Te elementy będą również kluczowe przy stopniowym luzowaniu obostrzeń, bo my musimy patrzeć w przyszłość z optymizmem, tak w skali makro, jak i w skali mikro – podkreśla mec. Marcin Czugan, prezes zarządu ZPF.