Na Lubelszczyźnie trwa pilotażowa akcja badania dna oka z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik telemedycznych i sztucznej inteligencji. Przebadano już ok. 250 osób. To pionierski projekt w skali kraju, który jest realizowany dzięki kierownikowi Kliniki Okulistyki Ogólnej prof. Robertowi Rejdakowi i współtwórcy systemów telemedycznych w USA, prof. Marco Zarbinowi. W zespole lekarzy prowadzących te badania jest także dr n.med. Anna Matysik‑Woźniak z Kliniki Okulistyki Ogólnej SP PSK1 w Lublinie, z którą rozmawia Anna Augustowska z miesięcznika MEDICUS.
Do kogo program jest adresowany?
Na początku z badań skorzystają przede wszystkim chorzy na cukrzycę. Uznaliśmy, że to grupa chorych, którzy najpilniej wymagają konsultacji okulistycznych. W Polsce mamy niemal 3 mln takich chorych. Zgodnie z zasadami, każda z tych osób powinna raz w roku mieć zbadane dno oka. To aż 3 mln wizyt, a tymczasem mamy niecałe 4 tysiące okulistów, którzy leczą przecież nie tylko cukrzyków. Obecnie w kraju średnio na ponad 8 tysięcy mieszkańców przypada jeden okulista! Z pomocą przyszła nam więc sztuczna inteligencja i współtwórca systemów telemedycznych w USA, prof. Marco Zarbin, z którym od lat współpracuje prof. Robert Rejdak. Badania zaczęliśmy w małych miejscowościach m.in. w Konopnicy, Niemcach, Garbowie, Wysokim i w Jastkowie, czyli tam, gdzie dostęp do okulisty jest utrudniony. Ponieważ sprzęt do badań jest mobilny mogliśmy badać wszystkich chętnych w lokalnych urzędach gmin, domach parafialnych czy w ośrodkach zdrowia. Chętnych nigdy nie brakowało.
Na czym polega badanie?
Telemedycyna i sztuczna inteligencja w okulistyce dają możliwość przeprowadzenia badania szybko i dokładnie i, jak mówiłam, poza gabinetem lekarskim. Jesteśmy przyzwyczajeni do np. badań mammograficznych w mobilnych mammobusach, do oddawania krwi w mobilnych laboratoriach, telemedycynę wykorzystują też już od dawna kardiolodzy, neurolodzy itp. Nasze badania odbywają się podobnie. Dla pacjenta to duże ułatwienie – nie musi nigdzie jechać. Samo badanie jest całkowicie nieinwazyjne, cyfrowe zdjęcie dna oka, ocena stanu siatkówki dzięki badaniu OCT i angio‑OCT – wykonuje się przez wąską, nierozszerzaną źrenicę (dodatkowo istnieje możliwość wykonania badania wady refrakcji i zmierzenia ciśnienia wewnątrzgałkowego). Wynik uzyskujemy natychmiast i jest on analizowany przez sztuczną inteligencję, która potrafi dosłownie w okamgnieniu wykryć cechy choroby, dzięki czemu my możemy skierować pacjenta na dalsze badania do lekarza i co najważniejsze wykryć bardzo szybko i w bardzo wczesnym stadium liczne choroby oczu, zagrażające i prowadzące do ślepoty. Bardzo ważne w naszym projekcie jest zastosowanie nowoczesnej techniki: optycznej koherentnej tomografii i angiografii optycznej koherentnej tomografii. Tylko te metody pozwalają ocenić strukturę siatkówki z mikroskopową dokładnością i stwierdzić np. obrzęk. Tego nie da się stwierdzić na podstawie zdjęcia dna oka. To wyróżnia nasz projekt w stosunku do innych.
Jakie choroby najczęściej są wykrywane?
To cała grupa schorzeń, które rozwijają się podstępnie, tak że pacjent nie jest zwykle świadomy, że jego wzrok jest zagrożony. To m.in. retinopatia cukrzycowa, zwyrodnienie plamki żółtej, jaskra. Im szybciej zaczniemy je leczyć, tym większa szansa na uratowanie wzroku, a to oznacza, że ci chorzy nie będą skazani na renty i wykluczenie z życia zawodowego. To także argument ekonomiczny. Z drugiej strony badanie przy użyciu tego sprzętu nie wymaga obecności lekarza. Wystarczy dobrze przeszkolony technik. Aparatura prześle wyniki badań do systemu sztucznej inteligencji, który wskaże osoby, wymagające pilnego skierowania do lekarza. Oczywiście dane pacjentów będą przesyłane w odpowiednio zabezpieczony sposób. Co bardzo ważne, do okulisty trafiają osoby podejrzane o chorobę, z objawami choroby i to ci pacjenci są kierowani do ośrodków specjalistycznych. W ten sposób te osoby nie czekają w wielomiesięcznych kolejkach. To ogromna oszczędność czasu. I to ma znaczenie, bo retinopatia występuje u 90 proc. chorujących od ponad 30 lat na cukrzycę
Korzystając z tych nowoczesnych metod, przebadano na Lubelszczyźnie już ok. 250 osób. Jak wyglądają wyniki tych badań?
W pierwszym etapie, który zaczął się pod koniec ub. roku, zbadaliśmy wzrok 150 osób – u 30 proc. z nich wykryto schorzenia głównie plamki żółtej. Drugi etap – odbył się na początku lutego br. – pozwolił nam przebadać 116 osób z podobnym wynikiem. Chcę dodać, że nowoczesne programy komputerowe mają też szersze możliwości. Są przewidywania, że wkrótce badanie dna oka pozwoli określić nie tylko zagrożenia dla wzroku, ale nawet płeć, wiek pacjenta, ciśnienie, poziom hemoglobiny glikowanej, czy ryzyko epizodu sercowo‑naczyniowego. To będzie nasza biologiczna wizytówka.
Czy program będzie kontynuowany?
Prof. Robert Rejdak chce te badania rozszerzyć i włączyć do nich inne ośrodki naukowe m.in. w Warszawie, Białymstoku i Toruniu. Program, który realizujemy jako wspólne przedsięwzięcie naszej kliniki i Medical School z New Jersey, gdzie pracuje prof. Marco Zarbin jest finansowany z grantu Fundacji Fulbrighta.
Dziękuję za rozmowę
Z dr n.med. Anną Matysik‑Woźniak rozmawiała Anna Augustowska