Meszki nie przenoszą chorób, jak komary czy kleszcze

1499

Meszki nie są groźne dla ludzi, choć ich ukąszenia bywają bolesne. Są to nie tyle ukłucia, co ranki, ponieważ te niewielkie owady dosłownie rozrywają ludzką skórę. Nie wpuszczają jednak jadu, ale ich ślina wywołuje świąd, opuchliznę i odczyn alergiczny. Meszki nie są nosicielami chorób zakaźnych, jak komary czy kleszcze – powiedział PAP entomolog, dr hab. Stanisław Czachorowski. Na te maleńkie owady nie działają popularne repelenty, najlepszą formą ochrony jest unikanie.

Jak podkreśla naukowiec, malutkie meszki – choć krwiopijne – pełnią pożyteczną rolę w przyrodzie. Rozwijają się w wodach bieżących, czyli w rzekach i strumieniach. Ich larwy filtrują zawiesinę, biorąc udział w procesie oczyszczania rzek. Są natomiast uciążliwe dla ludzi, zwłaszcza dla alergików. Obrzęk może się utrzymywać wiele dni. Czasami towarzyszy mu gorączka i inne reakcje uczuleniowe. Z uciążliwymi objawami zmagają się też osoby zdrowe – wystarczy, że drapiąc rankę, zanieczyszczą ją bakteriami, powodując stany zapalne. Naukowiec sugeruje, by miejsc „ugryzienia” nie drapać, tylko utrzymywać je w czystości i stosować kupione w aptece środki łagodzące swędzenie.

Poważne zagrożenie, które zwiększa się jeszcze np. po powodziach, meszki stanowią głównie dla zwierząt. W minionych latach zdarzały się przypadki, kiedy uwiązane krowy padały, nie mogąc uciec przed chmarami atakujących je muchówek, wciskających się do nozdrzy, pysków, pod powieki i do gardeł. Przyczyną śmierci zwierząt był obrzęk układu oddechowego.

„Kiedy osobników dorosłych jest sporo, mogą one zagrażać bydłu. Dostają się do dróg oddechowych; zwierzęta stają się nerwowe, następuje utrata mleczności. W skrajnych przypadkach bydło może zdychać przy masowym pojawieniu się meszek” – opowiada dr hab. Stanisław Czachorowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Meszki należą do muchówek. Są krewniakami komarów i podobnie jak u nich, samice potrzebują krwi kręgowców do rozwoju jaj. Krwiopijne są także inne muchówki – kuczmany, bąki i ślepaki. Te ostatnie spotkać można daleko od wody. Dają się ludziom we znaki w lipcu i w sierpniu. Podobnie muchy końskie i bąki bydlęce, spotykane w pobliżu cieków wodnych, np. w Warszawie niedaleko Wisły. Owady te coraz chętniej przemieszczają się w głąb miast, można je spotkać nawet pod Pałacem Kultury.

Więcej w aktualnościach  na www.naukowawpolce.pap.pl

 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here