W ostatnim czasie otaczają nas zewsząd takie stwierdzenia : dezynfekuj regularnie ręce, noś maseczki w przestrzeni publicznej, bądź ostrożny, poinformuj stacje epidemiologiczną, jeśli możesz to zostań w domu oraz moje ulubione zachowuj dystans społeczny. I wobec tych zaleceń, stoję w niektórych sytuacjach przed ogromnym dylematem.
Potrzebuję ludzi. Potrzebuję pięknych i zdrowych relacji. Potrzebuję ciepła. Bliskości. Spotkania. Rozmowy. Czasami też potrzebuję pomocy. Wsparcia.
Codziennie staję przed takimi wyborami. Idę do pracy i widzę, że ktoś się przewrócił ze względu na mokrą powierzchnie po deszczu. Podać rękę i pomóc wstać czy wciąż zachować obowiązujący dystans społeczny?
Pracując w jednej z galerii, widzę sytuację, kiedy dziecko zgubiło się rodzicom, a akurat pamiętam do którego sklepu właśnie weszli. Zadbać o bezpieczeństwo tego maleńkiego, zalęknionego człowieka czy zachowywać jasno określone zasady przez rząd?
Starsza osoba prosi mnie o pomoc przy zapakowaniu zakupów w sklepie. Pójść za sercem i rzeczywiście to zrobić czy jakoś kulturalnie się wykręcić tłumacząc się właśnie epidemią?
Mam okazję spotkać się z przyjaciółką, której bardzo dawno nie widziałam. Chciałabym posłuchać, co się u niej wydarzyło przez ten długi czas. Spełnić to pragnienie, zarówno moje i drugiej osoby, czy nadal powiększać tę przerwę w kontakcie?
Pociesza mnie myśl, że nie jestem sama z tego typu dylematami. Jednak myślę, że mimo wszystko chciałabym żyć miłością, dla miłości. A Ty co w ostatnim czasie wybierasz?
Maria Wachowicz