Na psychodietetykę wpadłam przypadkiem

242

Czerpanie z własnych doświadczeń jest najlepszą szkołą dla dietetyka z wykształceniem akademickim. Życie weryfikuje bowiem wiedzę zdobytą na uczelni. Pojawia się rozczarowanie, kiedy wyuczone na studiach metody nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Psychodietetyk Natalia Stańczak testowała je na sobie dopóki, nie odkryła przyczyny niepowodzeń. Zdobyte doświadczenia stosuje teraz z powodzeniem w swojej praktyce zawodowej.

Czego brakuje dietetykowi w edukacji akademickiej na temat zdrowego i prawidłowego żywienia?
Kształcenie dietetyków na uniwersytecie medycznym nie obejmuje aspektów psychologii, psychodietetyki, ani coachingu dietetycznego. Co z tego, że wiem jak przygotować pacjentowi jadłospis według najlepszych teoretycznych zasad, jeśli on nie jest w stanie tego wdrożyć. Wiąże się to z określoną motywacją i dyscypliną. Zachodzi pytanie, jak przekonać do tego pacjenta, aby ją w sobie wyrobił i utrzymał? Czy w ogóle możliwe jest utrzymanie motywacji na stałym poziomie przez cały czas? Pojawia się wiele pytań, które kłębiły się w mojej głowie i pozostawały bez odpowiedzi. Przepełniona teorią na temat zdrowego i prawidłowego żywienia sama zaczęłam zmagać się z ortoreksją, czyli przesadnie zdrowym odżywaniem. Ważyłam każdy liść sałaty, żeby nie przekroczyć wielkości spożywanych kalorii. To skutkowało przeplatanymi epizodami napadów objadania się i mój stan zdrowia wcale nie był dobry.

To skłoniło panią do poszukiwania bardziej racjonalnych metod?
To było konieczne, ponieważ sama potrzebowałam pomocy. Zajadałam emocje, kompulsywnie objadałam się przekąskami i słodyczami. Trzymałam skrajnie zdrową dietę z ważeniem i mierzeniem każdej porcji, ale gdy przychodził moment słabości, czułam się jak wrak i jedyne co mi pomagało to paczka chipsów lub ciastek i seriale. Po takim epizodzie zawsze czułam się „winna”, „niewystarczająca”, „słaba”. Więc narzucałam na siebie jeszcze większe restrykcje i dodatkowe treningi. Chciałam to przerwać, dlatego zaczęłam czytać o tym co może mi pomóc. Trafiłam na szkolenie z psychodietetyki, potem były kolejne kursy z dialogu motywującego, terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach i tak dalej. Budowanie zdrowych nawyków testowałam na własnej skórze.

Praca nad sobą pomogła w wyjściu z tego impasu?
Trwało to dosyć długo zanim znalazłam na to sposób. Poszukiwania pracy po studiach przypłaciłam potężnym stresem. Pisanie listów motywacyjnych i wysyłanie ich w różne miejsca nie przynosiło efektu. Siedziałam z płaczem nad laptopem, bo mijały kolejne tygodnie bez rezultatu. Szukanie pracy stało się moim etatem. Rozważałam nawet przeprowadzkę do większego miasta w nadziei na zatrudnienie. Rosła we mnie frustracja niczym kula śnieżna, bo nikt nie potrzebował dietetyka. Jedyne co mi oferowano to pracę kelnerki za marne grosze. W końcu znalazłam ogłoszenie dużej korporacji, która poszukiwała kelnerów do pracy na statku wycieczkowym. Praca za granicą, super pieniądze, możliwość rozwoju wydawały mi się błogosławieństwem. Niestety mój „american dream” zmienił się z czasem w horror. Nie chcę nawet tego wspominać.

Jak długo trwał ten koszmar?
Rok, bo na tyle opiewał kontrakt, który podpisałam z pracodawcą. Czułam się tam jak sarna, która ucieka przed myśliwymi. Zaciskałam zęby, żeby nie odpowiadać na zaczepki i komentarze, ponieważ potrzebowałam pieniędzy, wynikających z kontraktu. Dziś mogę powiedzieć, że koszty psychofizyczne jakie poniosłam w tej pracy były niewspółmierne do tych zarobków. Kiedy po roku zakończyłam ten kontrakt, chudsza o 10 kg, bo ze stresu nie miałam tam apetytu, to przez cały miesiąc wracałam do siebie. Myślałam, że po powrocie do domu będzie lepiej, ale nie było.

Dlaczego?
Byłam bez pracy, a roczna nieobecność odbiła się też na moich relacjach ze znajomymi. Nie miałam pomysłu na siebie. Wydawało mi się, że skoro przed wyjazdem nie udało mi się spełnić marzeń o atrakcyjnej pracy dietetyka, to już mi nic w życiu nie wyjdzie. Teraz wiem, że ten wyjazd za granicę był ucieczką od samej siebie, ponieważ ja wtedy nawet nie wiedziałam czego chcę! Dziś z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że życie musiało mną mocno potrząsnąć, abym w końcu zaczęła stawiać SIEBIE na pierwszym miejscu? W pewnym momencie powiedziałam sobie „Coś trzeba zmienić, dosyć użalania się nad sobą, dosyć płaczu”. Zaczęłam terapię, skąd od razu skierowano mnie do psychiatry po antydepresanty. Przez chwilę na lekach było lepiej, ale po ich odstawienie ponownie nastąpił spadek serotoniny i dopaminy. W konsekwencji depresja, złe samopoczucie i smutek powróciły. Byłam tym wszystkim przytłoczona i zmęczona. Terapia trochę pomogła, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że kręcę się w kółko i nie jestem w stanie rozwiązać swojego problemu.

Praca na stanowisku dietetyka była dla pani nadal poza zasięgiem?
Znalazłam w końcu zlecenie i zatrudniłam się na pół etatu na stanowisku dietetyka. Zaczęłam się ogłaszać na grupach facebooku i prowadzić pacjentki online. Praca, dała mi stabilność, ale skończyło się to pracoholizmem. Nic innego się nie liczyło, tylko budowanie mojego biznesu i układanie diet dla pacjentek. Psychicznie czułam się stabilnie, bo w końcu moje życie nabrało trochę sensu. Uskrzydlało mnie to, że pacjentki mają rezultaty, ale fizycznie nadal byłam po prostu przemęczona. Brakowało mi w tym wszystkim równowagi. Uznałam, że tak dłużej być nie może. Skorzystałam z cennej rady Gandhiego, który mawiał „Jeśli chcesz zmiany, zacznij ją od siebie. Nie zmieniaj świata, zmień siebie”.

Ta maksyma pomogła w zmianie nawyków?
Idąc za tą radą, że do zmiany nawyków nie tylko tych żywieniowych, potrzebna jest zdrowa dawka równowagi, sama wyruszyłam w tę drogę. Aby ja w sobie odnaleźć. W lutym 2024 roku na szkoleniu marketingowym, poznałam wspaniałą osobę, Zuzannę Ziębę, zajmująca się hipnoterapią. To był ten moment, w którym jedna dobra decyzja prowadzi do kolejnych pozytywnych doświadczeń i decyzji. Zuzia zaproponowała mi hipnozę. Przyznam szczerze, że na początku miałam obawy, czy poddać się takiemu zabiegowi, ale przekonałam się, że jest to proces bardzo podobny do medytacji. Mój logiczny umysł potrafił sobie wyobrazić, jak to wygląda. Nie zawiodłam się! Hipnoza różni się tym od medytacji, że nie jest nudna! Podążasz za prowadzącym sesje terapeutą bez utraty świadomości i pracujesz nad swoimi przekonaniami. Było to cudownie uwalniające doświadczenie, od razu zapisałam się na kolejne sesje. Poczułam, że z każdą sesją, krok po kroku, uwalniam się od chaosu, który miałam w sobie. Olśniło mnie, że hipnoza jest idealnym narzędzie do pracy psychodietetyka. Od razu odbyłam szkolenie i od ponad pół roku jestem certyfikowaną hipnoterapeutką.

Hipnoza pomaga teraz pani w pracy dietetyka?
Oczywiście. Kiedy pacjent zgłasza się do dietetyka ma zwykle multum przekonań na temat diety, które podczas hipnozy możemy razem pożegnać. To przynosi naprawdę dobre rezultaty. Po uzyskaniu certyfikatu hipnoterapeutki zaczęłam pracę w studiu yogi, gdzie prowadzę stacjonarnie hipnozy grupowe, cyklicznie co tydzień. Hipnozę możemy też przeprowadzać online. Widzę jaką wartość wnosi to do życia wielu osób.
Jakie metody stosuje pani w pracy z klientami?
Łączę różnorodne metody – od dialogu motywacyjnego, przez coaching dietetyczny, po hipnozę. To sprawia, że proces zmiany jest kompleksowy i obejmuje wszystkie aspekty życia. Dzięki temu osiąga się trwałe efekty, które mają pozytywny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne.
Dialog motywujący to narzędzie, które pomaga odkryć wewnętrzną motywację pacjenta oraz jego realne możliwości. W terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach (TSR) skupiamy się na przyszłości i zasobach, które pacjent już posiada. Koncentrujemy się na tym, co działa, a następnie budujemy na tym solidną bazę do wprowadzenia trwałych zmian w życiu. W ramach coachingu dietetycznego wspólnie z pacjentem tworzę plan działania, który będzie dostosowany do stylu jego życia. Nie chodzi o szybkie diety, tylko o wprowadzenie zmian, które będą towarzyszyć mu na co dzień. Sesje hipnozy to potężne narzędzie do zmiany myślenia i wiary w siebie. Dzięki tym sesjom pacjent radzi sobie z ograniczającymi przekonaniami. Otwiera się na nowe możliwości i pozytywne zmiany. Każda osoba jest inna, dlatego zasługuje na spersonalizowane wsparcie. W mojej pracy dokładnie analizuję potrzeby, preferencje i cele, aby stworzyć plan, który najlepiej odpowiada pacjentowi.

W jaki sposób hipnoza może wspierać proces odchudzania lub zmiany nawyków żywieniowych?
Hipnoza pomaga zmienić negatywne myśli i przekonania dotyczące jedzenia oraz własnego ciała. Umożliwia budowanie pozytywnego obrazu siebie i zdrowego podejścia do żywienia. Stres i emocje często prowadzą do niezdrowego jedzenia. Hipnoza może pomóc w modyfikacji odczuwania głodu i sytości i w redukcji stresu, co z kolei zmniejsza potrzebę sięgania po jedzenie w sytuacjach emocjonalnych. Podczas hipnoterapii klient może nauczyć się, jak lepiej rozpoznawać sygnały ciała, co może prowadzić do mniejszych porcji i zdrowszych wyborów żywieniowych. Hipnoza wspiera wprowadzenie nowych, zdrowych nawyków żywieniowych poprzez wizualizacje i afirmacje. Umożliwia to utrwalenie tych nawyków w podświadomości. Sesje hipnoterapeutyczne mogą pomóc w zwiększeniu motywacji do zdrowego stylu życia, co jest kluczowe w procesie odchudzania.

Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do pani klienci?
Najczęstszymi problemami pacjentek jest zajadanie emocji słodyczami lub przekąsami. Mają też problemy ze snem, nadmiernym stresem, przepracowaniem, brakiem wiary w siebie, brakiem samoakceptacji. Pomimo, że oficjalnie brak zbilansowanego odżywienia nie jest formą samookaleczania, myślę, że doskonale wpisuje się w definicje samookaleczania, czyli destrukcji tkanek ciała bez intencji samobójczej. Praca psychodietetyka wykracza szeroko poza aspekt samego jedzenia, a hipnozą potrafimy zmienić ten sposób myślenia.

Jakie rady dałaby pani osobom, które chcą poprawić swoje nawyki żywieniowe?
Zacznij od małych kroków, stwórz wizje i jasny cel, który chcesz osiągnąć i podziel go na małe kroki, zadając sobie pytanie jaki pierwszy krok przybliży cię do tego celu. Każdego dnia pytaj siebie czy ta decyzja przybliża mnie do mojego celu. My często przeceniamy to co możemy zrobić jednego dnia, planujemy zbyt dużo na raz, a nie doceniamy tego co możemy osiągnąć w rok. Hipnoterapia pomaga w identyfikacji i rozwiązywaniu emocjonalnych problemów, które mogą prowadzić do nadmiernego jedzenia, co jest istotne w procesie zmiany nawyków. Warto jednak pamiętać, że hipnoterapia powinna być stosowana jako część holistycznego podejścia do zdrowia, które obejmuje również zdrową dietę i aktywność fizyczną. Rekomenduję te metody ponieważ doświadczyłam tych wszystkich zmian na sobie i odnalazłam sposób na życie, które po traumatycznych wydarzeniach teraz mnie w pełni satysfakcjonuje.

Jeśli potrzebujesz wsparcia skontaktuj się ze mną pod telefonem 790 436 892 lub e-mailem dietetyknataliastanczak@gmail.com

Redakcja dziękuje za rozmowę

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here