We współczesnym świecie częściej używamy określenia specjalista i ekspert, niż autorytet czy mistrz, które coraz bardziej kojarzą z przeszłością.Autorytet nadal funkcjonuje w powszechnym obiegu, ale rzeczywiście powoli staje się reliktem. Złożyło się na to wiele przyczyn. W przeszłości nie używano określeń ekspert czy specjalista, żeby podkreślić społeczne uznanie dla kompetencji i wiedzy danej osoby. Mówiono o niej, że jest mistrzem lub autorytetem, bo zaświadczała swoim życiem, że na to zasługuje. Taka osoba wyznaczała pewnego rodzaju wzorce zachowań. W dzisiejszym świecie bywa różnie. Zdarza się niestety, że niektórzy bezzasadnie aspirują do roli autorytetów. Liczy się bowiem nie tylko wiedza, ale także etyka i kultura osobista. Jeśli osobie brakuje tych cech, może mieć nawet kilka fakultetów i nie być autorytetem.
Młodzi ludzie preferują idoli i celebrytów
Kiedyś rodzic, wychowawca, nauczyciel czy naukowiec był autorytetem, ale to się zmieniło na skutek wielu różnych kryzysów w życiu publicznym i rodzinnym. Zmienił się także dostęp do wiedzy. Stał się powszechny we współczesnym świecie dzięki internetowi i trudno jest nauczycielom uzyskać podziw i uznanie uczniów czy studentów tylko dlatego, że się tą wiedzą dzielą. Przestają być autorytetami. Kiedyś społeczeństwo wymagało od młodego pokolenia posłuszeństwa, uległości, pełnej akceptacji i szacunku do osób starszych. Niestety, to już zanika. Osobowość młodych ludzi kształtują obecnie idole i celebryci. To oni stali się dla nich wzorcem postępowania. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, iż idolami współczesnych nastolatek i nastolatków są osoby mające wiele problemów m.in. z uzależnieniami, łamaniem prawa czy pogardą dla ogólnie przyjętych norm społecznych. Niestety, media pokazują zarówno idoli, jak i celebrytów w roli autorytetów. Nie tylko młodzi ludzie, ale także pozostałe grupy wiekowe przyjmują łatwo za pewnik opinie idoli oraz celebrytów i to staje się pewnym problemem, bo inni uznając je za autorytety, starają się naśladować ich postępowanie.
Czy można ten trend jakoś odwrócić?
W świecie celebrytów, idoli, influenserów, blogerów wszystko zmierza raczej do naśladowania osób, które wywierają silny wpływ na innych. Stają się liderami w określonych środowiskach, w których wyznaczają wzorce zachowań. W naśladowaniu dobrych wzorców nie ma niczego złego, tylko w tolerowaniu cwaniactwa. A tak się niestety dzieje. Niektóre osoby chcą uchodzić za autorytety w swojej dziedzinie i wykorzystywać to do zarabiania pieniędzy. Pobierają po kilkadziesiąt tysięcy złotych za wystąpienie np. na konferencjach czy kongresach. Prawdziwy autorytet raczej tak nie postępuje. Taka komercja pozostaje w sprzeczności z ideami i wartościami, którymi powinien kierować się w życiu. Nie chodzi o to, żeby taka osoba dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem za darmo, ale pojawiają się wątpliwości czy podbieranie tak wysokich honorariów za jednorazowe wystąpienie jest etyczne. Jak ktoś jest autorytetem czy ekspertem, to powinien nim być w każdym calu jako osoba godna najwyższego zaufania, która posiada kulturę osobistą i biznesową, aby nie tracić na wizerunku.
Komercja nie pozostaje w sprzeczności działaniami autorytetów
Zarabianie na posiadanej wiedzy i wieloletnim doświadczeniu nie jest niczym nagannym. Są jednak pewne granice, których nie powinno się przekraczać. To nie oznacza, że ekspert ma być filantropem, ale nie należy przesadzać z wysokością honorariów, bo to wpływa na jego wizerunek. Najlepiej zachować balans pomiędzy misją, a działaniem komercyjnym. Nie można też przeginać w drugą stronę i wykorzystywać autorytetu jakiejś osoby do promowania komercyjnej imprezy i nie płacić jej za to ani grosza. Co więcej, od zaproszonego eksperta oczekuje się często, że poniesie wszystkie koszty udziału w takiej konferencji z własnej kieszeni. Trudno się doszukiwać logiki w takim działaniu, a takie sytuacjestają się nagminne. Dopóki jednak będzie akceptacja dla takich działań to nic się nie zmieni.
Jolanta Czudak