Spowiadamy się Ziemi ludzkiego wszechświata i wam zwierzęta, rośliny, bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyliśmy, zaśmieceniem, spalaniem, uczynkiem i zaniedbaniem.
Nasza Wina, Nasza Wina, Nasza Wielka Globalna Wina. Przeto błagamy, czytający to człowiecze, wszystkich ekologów, naukowców, biologów, pospolitych i was bracia, i siostry o podjęcie działań na rzecz Ziemi ludzkiego wszechświata. Niech się zmiłuje nad nami rozsądek ludzi obecnych i podjąwszy wysiłek uratuje życie niewiecznej planety. Niech się stanie, niech tak będzie.
O stopień
Planeta Ziemia pokutuje za nasze grzechy, gdyż temperatura wzrosła już o 1*C od czasów rewolucji przemysłowej. Punktem krytycznym jest wzrost do 2*C. Czeka nas iście apokaliptyczny krajobraz, co oznacza częstsze: pożary, powodzie, fale upałów, burze, wichury, susze. A to tylko początek końca. Konsekwencje są tak rozgałęzionym labiryntem zagrożeń, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wpłynie na życie społeczne, polityczne a także zdrowie każdej jednostki. Jak właściwie do tego doszło?
Bezpośrednią przyczyną jest spalanie paliw kopalnych wykorzystywanych do transportu, produkcji energii elektrycznej oraz w przemyśle. Podwyższenie się średniej globalnej temperatury jest wynikiem uwalniania do atmosfery dodatkowych ilości gazów cieplarnianych. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może jeszcze uchronić nas przed klimatycznym sądem ostatecznym.
Z deszczu pod rynnę
Mocy kolejnego żywiołu doświadczyła nie tak dawno Australia. Ofiarami długotrwałego pożaru były dziesiątki ludzi i miliony unikatowych gatunków zwierząt. Spłonęło 10 milionów hektarów lasów. Straty wyniosły 3.5 mld dolarów australijskich. Zbawienne, ulewne deszcze pomogły w ugaszeniu części pożarów natomiast wybawca okazał się również oprawcą, gdyż powódź odcięła część miejscowości od świata. Drogi stały się nieprzejezdne. Wyjście z problemu suchą stopą trwało kilka miesięcy.
Podobnego nieszczęścia doświadczyliśmy ostatnio w Polsce. Kilkudniowy pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego strawił ok. 5,3 tys. ha łąk i trzcinowisk. Za każdy kataklizm najczęściej odpowiada człowiek. Jest to nasza wina, nasza wielka globalna wina.
Autorka: Weronika Wnorowska, studentka dziennikarstwa na UKSW