Zagospodarowanie osadów usuwanych z kanalizacji sanitarnych i deszczowych, stanowi poważny problemem dla każdego przedsiębiorstwa wodociągowego, które nie ma własnej oczyszczalni ścieków. Większość firm dysponuje specjalistycznymi samochodami, które skutecznie czyszczą sieci, ale pozbycie się tych odpadów na składowiskach jest często sprzeczne z prawem. Ich deponowanie w miejscach do tego przeznaczonych jest również ogromnym obciążeniem finansowych dla przedsiębiorstw.
Opracowaniem naukowym kompleksowej metody rozwiązania tego problemu i przeróbki osadów pochodzących z kanalizacji na produkt użytkowy, zajął się z sukcesem Wodociąg Marecki, którym od 20 lat kieruje dyrektor Kajetan Paweł Specjalski.
– Kto wystąpił z inicjatywą realizowania tak ambitnego projektu? Naukowcy, czy kierownictwo spółki?
– Wspólnie się nad tym zastanawialiśmy w rozmowach z naukowcami. Od dawna bowiem mamy dobre kontakty z Politechniką Warszawską, a także z innymi uczelniami. Rozpoczęliśmy od poszukiwań na rynku odpowiednich rozwiązań, dotyczących z racjonalnego zagospodarowania osadów usuniętych z kanalizacji sanitarnych i deszczowych, ale nic takiego nie funkcjonuje na rynku. W tej sytuacji musieliśmy sami przejąć inicjatywę. Zatrudniliśmy w spółce wspaniałego eksperta, panią Agatę Sikorska, która jest doktorem chemii i przystąpiliśmy przed prawie 3 laty do prac nad realizacją takiego projektu. Jesteśmy już na finiszu i mamy bardzo obiecujące wyniki przeprowadzonych badań w tym zakresie. Na razie to wszystko było robione w warunkach laboratoryjnych, a teraz zamierzamy stworzyć linię pilotażową do technologicznego przetestowania opracowanej metody przetwarzania osadów pozyskiwanych w wyniku czyszczenia kanalizacji, na produkty użytkowe.
– Ile osadów powstaje w wyniku czyszczenia sieci kanalizacyjnej w Markach?
– W czasie wyjazdu specjalistycznego samochodu w teren po zakończeniu całego procesu mamy około 8 ton osadów. Przy wykorzystaniu wysokiego ciśnienia wody i zastosowaniu różnego rodzaju głowic i dysz, zainstalowanych w tym samochodzie, usuwany osady zalegające w kanalizacji, podczas jej czyszczenia. Te osady po całym procesie czyszczenia kanalizacji gromadzone są w komorze samochodu. Wypełniają całą beczką. Później trzeba ją opróżnić. I tu zaczyna się problem z ich deponowaniem ze względów prawnych i technologicznych, związanych ze stosowaniem właściwych procesów przeróbki i warunków czasowego magazynowania, zanim odpady trafią na składowisko. Zgodnie z obowiązującymi przepisami to są odpady, które powinny zostać poddane procesom odzysku, a w przypadku braku dostępu do racjonalnie uwarunkowanych metod, procesom unieszkodliwiania.
– Te osady spełniają przewidziane prawem warunki, pozwalające na ich deponowanie na składowisku?
– Nie zupełnie. Surowe, nieprzetworzone odpady, zbierane w komorze samochodu specjalistycznego często przekraczają dopuszczalne graniczne wartości ogólnego węgla organicznego. W tej sytuacji można tylko rozważać ich spalenie, ale jest to rozwiązanie mało racjonalne ze względu na duże koszty i nie spełniające kryteriów odpady. Jest to nieefektywne ze względu na wysoki stopień uwodnienia, przeważający udział frakcji mineralnej oraz niskie wartości ciepła spalania. Poza tym my nie mamy takiej spalarni, a więc to rozwiązanie nie wchodzi w grę.
– Ścieki z Marek płyną do oczyszczalni Czajka w Warszawie. Nie możecie tam dostarczać też osadów z kanalizacji?
– Prowadziliśmy takie rozmowy z MPWiK w Warszawie, ale oni nie mogą od nas przyjąć osadów z kanalizacji, bo zostaną oskarżeni o wrzucanie obcych odpadów do spalarni. Presja społeczna jest bardzo silna. Kontrolowani są non stop przez różne organizacje, które się na to nie godzą. Nie ważne, że jesteśmy w jednej aglomeracji warszawskiej i płacimy MPWiK za odbiór ścieków. Płacilibyśmy też za utylizację osadów w spalarni, ale nie możemy tego zrobić. Wobec takiej sytuacji, a także uwarunkowań prawnych wynikających z wytycznych gospodarki obiegu zamkniętego i wymogów dobrego zarządzania jakością w przedsiębiorstwie, przystąpiliśmy sami do opracowania odpowiedniej metody stabilizacji osadów pochodzących z czyszczenia kanalizacji i ich przetwarzania na produkty użyteczne. Doktor Agata Sikorska bardzo intensywnie zaangażowała się w ten proces i osiągnęła sukces w przygotowaniu nowatorskiego rozwiązania, które zamierza opatentować. Wymagało to ogromnej wiedzy, wysiłku i determinacji, aby pokonać wszystkie trudności, towarzyszące temu procesowi. Najważniejsze jednak, że się udało stworzyć efektywną ekologicznie i ekonomicznie metodę. Próbujemy z tym nowatorskim rozwiązaniem wyjść na rynek, prezentując dorobek pani doktor na różnych konferencjach. Rezultaty będą jeszcze lepsze jak przetestujemy cały proces w warunkach technologicznych.
– Gdzie będziecie to robić?
– Zamierzamy wybudować przetwórnię osadów usuwanych z sieci kanalizacyjnej, zintegrowaną z zapleczem eksploatacyjnym całego, obszernego systemu kanalizacji w Markach. Obiekt technologiczny pozwoli podzielić na frakcję organiczna i mineralną. Część mineralna poddawana będzie odpowiedniej stabilizacji biologicznej, chemicznej i fizycznej. Naszym celem jest doprowadzenie do otrzymywania z niej odpowiedniego materiału użytkowego. Z takiego surowca można będzie robić kruszywo do budowy dróg, donice, elementy małej architektury i wiele innych wyrobów. Pod tę inwestycję kupiliśmy grunt za ok. milion złotych i wkrótce rozpoczniemy jej realizację. Cały obiekt będzie nas kosztował ok. 10 mln zł. Na dopracowanie i rozwój innowacyjnej technologii przeróbki osadów sięgniemy także po dodatkowe środki z Unii Europejskiej. Mamy już szacunkowe obliczenia, ile będzie kosztował metr sześcienny przeróbki takich osadów. To wychodzi taniej niż, ich składowanie, gdyby nawet spełniały wszystkie kryteria. Przeróbka osadów z kanalizacji będzie dla nas znacznie bardziej opłacalna.
– Taka metoda przeróbki osadów z kanalizacji może być powszechnie stosowana przez inne firmy wodociągowe w Polsce?
– Te problemy należy rozwiązywać regionalnie, a nie indywidualnie. Powinny powstać Regionalne Instalacje Przetwarzania Osadów Ściekowych, tak jak działa to w odpadach. Na razie nikt nie podjął w Polsce takiej inicjatywy, ale w mojej ocenie byłoby to najlepsze podejście do zagospodarowania osadów usuwanych z kanalizacji. Problem z ich utylizacją były rozwiązany na poziomie krajowym, a ponadto mięlibyśmy dodatkowy surowiec do budowy dróg. To jest dodatkowy efekt środowiskowy, bo oszczędzamy kruszywa naturalne. Mam nadzieję, że w Markach będziemy właśnie takie kruszywo produkować na potrzeby budowy dróg lokalnych. Znając przedsiębiorczość burmistrza miasta, na pewno z tej szansy natychmiast skorzysta. Znaleźliśmy dobry sposób na kompleksowe rozwiązanie problemu zagospodarowania osadów z kanalizacji, uwzględniając wymogi prawne, kwestie środowiskowe i bilans gospodarczy. Zastosowanie tej metody może przynieść wszystkim wymierne korzyści finansowe i środowiskowe. Poza tym, tę metodę można łatwo dostosować do rosnących ilości odpadów w przypadku rozwoju sieci.
Z Kajetanem Pawłem Specjalskim, dyrektorem Wodociągu Mareckiego rozmawiała Jolanta Czudak