Z czasem potoczne pojęcie prasy zaczyna znikać. Informacje znajdujemy nie tylko w gazecie. Czy dziennikarze dalej są nam potrzebni? Kto jest winny chaosowi informacyjnemu?
Ustawowa definicja pracy uznaje, że w jej zakresie znajdują się nie tylko gazety, ale wszystkie formy wydawnicze, ukazujące się cyklicznie przynajmniej raz na rok. Większość gazet w ostatnich latach notuje znaczące spadki w sprzedaży i stara się jak najwięcej zysków czerpać z wydań internetowych, które są nie tylko bardziej eko, ale stanowią też duże ułatwienie pod względem dostępności.
Niestety coraz więcej
użytkowników sieci, zamiast sprawdzać portale informacyjne, wybiera te społecznościowe.
Profile aktorów, polityków, sportowców i wielu, wielu innych. Można by
powiedzieć, że szukają informacji u źródeł. Ale czy na pewno dobrych?
Czas epidemii wykazał, że chyba nie zawsze najwłaściwszych. To m.in. właśnie z
powodu dużych zasięgów celebrytów rozniosło się wiele dezinformujących newsów.
I w tym miejscu wzrosła rola zastępców dziennikarzy- czyli factcheckerów,
którzy od kilku lat funkcjonują na polskim rynku, ale na świecie pojawili się
zdecydowanie wcześniej. Są to osoby, które walczą z nieprawdą w wypowiedziach
osób publicznych, weryfikują ich treści i podają skorygowaną formę do
wiadomości społeczeństwa. Niestety tego typu dementi są z reguły znacznie mniej
popularne niż oryginalne wypowiedzi znanych osób. Jeśli chcemy, aby zapisało
się ono w pamięci odbiorców, musimy reagować bardzo szybko.
Aby zapobiec poddawaniu się fake newsom, warto sprawdzić posty na portalach
factcheckingowych, ale można też w dość prosty sposób samemu sprawdzić czy
przypadkiem nie mamy do czynienia z fake ’m. Np. Sprawdzając datę i autora publikacji-
jeśli tekst nie jest podpisany, może coś z nim być nie tak i przed
udostępnieniem szukając źródeł, żeby nie stać się ofiarą tzw. łańcuszka.
Nie każdy jednak ma ochotę bawić się w weryfikację. Dlatego
tak istotna jest rola dziennikarzy, którzy wśród swoich obowiązków mają nie
tylko dobre informowanie, ale również głęboki research i ponoszą
odpowiedzialność cywilną i karną za to co publikują. Ich misją jest docieranie
do faktów i dzielenie się tą wiedzą z opinią publiczną.
W świecie infodemii (pandemii informacyjnej), przerostu treści nad mocami
przerobowymi mózgu zwykłego człowieka, potrzebni są ludzie, którym będzie można
zaufać i wierzyć w przekaz przez nich prezentowany. Miejmy tylko nadzieję, że
na polskiej mocno upolitycznionej scenie informacyjnej, pojawią się dziennikarze,
którzy przypomną sobie jak oddzielać informację od komentarza. Od interpretacji
faktów jest publicystyka. Każdy ma prawo sam osądzić rzeczywistość, wystarczy
dać mu taką możliwość. Informując w każdy możliwy sposób- nieważne czy na
papierze, ekranie czy w radiu.
Autorka: Ewa Karpińska, studentka dziennikarstwa na UKSW