PKN Orlen złożył 3 lipca w Brukseli wniosek o zgodę na przejęcie Grupy Lotos. PKN do złożenia dokumentów przygotowywał się od wielu miesięcy. Komisja Europejska wnikliwie oceni, jakie skutki dla rynku i klientów będzie mieć połączenie. Ze względu na zmiany personalne w Brukseli proces może się odwlec w czasie. Ewentualne połączenie będzie oznaczało powstanie nowego, w skali europejskiej średniej wielkości, gracza na rynku paliwowym.
Złożony przez PKN Orlen wniosek zawiera m.in. założenia transakcji, opis działalności stron na określonych rynkach właściwych oraz argumentację dotyczącą wpływu transakcji na konkurencję na tych rynkach. Do wniosku załączono pakiet dokumentów wewnętrznych obydwu spółek, które mają pozwolić Komisji Europejskiej na zweryfikowanie trafności podnoszonej argumentacji.
– W biznesie skala ma znaczenie. Rozumieją to wszyscy znaczący europejscy i światowi gracze w branży paliwowo-energetycznej, którzy procesy konsolidacyjne mają dawno za sobą. Jeden silny podmiot to możliwość skutecznego konkurowania na wymagającym rynku, większa stabilność krajowej gospodarki, również w obszarze cen paliw, a także intensyfikacja inwestycji ukierunkowanych na rozwój – mówi Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
– Podjęliśmy się tego wyzwania, bo połączenie jest konieczne z punktu widzenia przyszłości biznesowej obu firm, budowania ich wartości dla akcjonariuszy, bezpieczeństwa energetycznego Polski, a także interesu klientów indywidualnych i lokalnych społeczności. Sprawne przeprowadzenie procesu to dla nas priorytet, a złożenie formalnego wniosku do Komisji najlepiej pokazuje, że jesteśmy zdeterminowani i skuteczni w jego realizacji – dodaje menadżer.
Formalnie proces przejęcia kapitałowego Grupy Lotos przez płocki koncern został zainicjowany w lutym 2018 r. podpisaniem listu intencyjnego ze Skarbem Państwa, który posiada w gdańskiej spółce 53,19 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu akcjonariuszy. Jednak to był najłatwiejszy etap prac nad przejęciem. Teraz zaczynają się schody. Spółka musi przekonać Komisję Europejską, że połączenie obu firm nie zagrozi rynkowi i klientom.
Kalendarz był taki, że w pierwszej kolejności podpisano list intencyjny, potem nastąpiła faza prenotyfikacji. W tym czasie służby Komisji oraz spółka miały możliwość nieformalnego i poufnego przedyskutowania prawnych i ekonomicznych aspektów dotyczących projektu przejęcia. Dobrze odbyta faza prenotyfikacji w znaczny sposób ułatwia dalsze prace nad przejęciem i jest dobrym prognostykiem na przyszłość.
Orlen argumentuje, że połączenie obu firm będzie korzystne dla klientów. Obecnie Lotos i Orlen są małymi odbiorcami ropy naftowej. Nowa firma będzie średnim odbiorcą ropy, a co za tym idzie będzie miała inną cenę na zakupie baryłki ropy i to spowoduje również stabilność cen na stacjach.
Efekt skali pozwoli także połączonej firmie na większe inwestycje, komplementarność produkcji, wejście w nowe ciągi petrochemikaliów. Ważnym argumentem jest także zwiększenie potencjału upstreamu w nowej firmie.
Planowane połączenie budzi obawy w zagranicznych firmach paliwowych obecnych w polskim rynku detalicznym. Boją się one, że nowy podmiot zdominuje zwłaszcza rynek hurtowy paliw i będzie na nim całkowicie dyktował warunki.
Jak długo będzie trwała ocena wniosku po złożeniu na razie, nie wiadomo. Należy pamiętać, że niedawno mieliśmy wybory do Parlamentu Europejskiego. Następstwem tego są także zmiany wśród brukselskich urzędników najwyższego szczebla – m.in. w Komisji Europejskiej. To może oznaczać, że ocena wniosku przeciągnie się w czasie.
Więcej na www.wnp.pl