Problem nietrzymania moczu dotyczy co najmniej 2,5 mln Polaków. Tylko 1/3 osób ze schorzeniami związanymi z oddawaniem moczu od razu zgłasza się po poradę lekarską. Pozostali, często ze względu na wstyd, zgłaszają się do specjalisty dopiero po ponad dwóch latach. Często pokutuje też przekonanie, że nietrzymanie moczu to objaw starzenia, z którym nic nie da się zrobić. Eksperci jednak przekonują, że jest to problem, z którym można sobie poradzić farmakologicznie lub zabiegowo. Polscy pacjenci od 5 lat walczą o refundację nowoczesnego leku na zespół pęcherza nadreaktywnego i od ponad 10 lat o zwiększenie limitów finansowych na refundowane środki absorpcyjne.
Nadreaktywność pęcherza moczowego to zespół objawów obejmujących częstomocz, czyli konieczność częstego – powyżej 9 razy w ciągu dnia – oddawania moczu, parcia naglące, a więc niemożliwą do powstrzymania potrzebę oddawania moczu oraz nietrzymanie moczu. Schorzenie to dotyka ok. 17 proc. społeczeństwa, przy czym znacznie częściej chorują kobiety niż mężczyźni. Nietrzymanie moczu natomiast dotyczy 30 proc. populacji kobiet dorosłych. Schorzenie to może wystąpić w każdym wieku, najczęściej jednak dotyczy osób w wieku starszym – szacuje się, że połowa kobiet po 50. roku życia miała lub ma epizody nietrzymania moczu. Wiek jest jednak tylko jednym z wielu czynników ryzyka.
– Już sama ciąża i poród są bardzo silnym czynnikiem ryzyka, otyłość, nadwaga, ale również bardzo duże znaczenie mają czynniki genetyczne, czyli rodzinne występowanie problemu – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. Ewa Barcz, ginekolog położnik w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie.
Dolegliwości związane z zespołem pęcherza nadreaktywnego i nietrzymaniem moczu powodują znaczne obniżenie jakości życia pacjentów i utrudniają codzienne funkcjonowanie. Większość chorych czuje się wykluczona z życia, ogranicza aktywność sportową i towarzyską, stara się bowiem nie oddalać od miejsca zamieszkania lub pozostawać w pobliżu toalet. Towarzyszy im poczucie skrępowania, które sprawia, że wielu z nich nie zwierza się ze swojego problemu nawet lekarzowi, a przez to nie przyjmuje leków. W skrajnych przypadkach zespół pęcherza nadreaktywnego lub nietrzymanie moczu może prowadzić do całkowitego wycofania się z życia społecznego.
Pacjentki często rezygnują też z wizyty u lekarza z powodu błędnego przekonania, że nietrzymanie moczu jest naturalnym elementem procesu starzenia i nie da się z nim walczyć. Tymczasem wszystkie formy tego schorzenia podlegają leczeniu. Medycyna oferuje szerokie spektrum możliwości terapeutycznych – od leczenia behawioralnego, czyli zmiany zachowań i funkcjonowania w życiu codziennym, poprzez fizjoterapię, pessaroterapię, farmakologię, neuromodulację aż do leczenia chirurgicznego, polegającego m.in. na podwieszeniu szyi pęcherza moczowego lub wszczepieniu zwieracza hydraulicznego.
– Nie każda pacjentka z tymi objawami powinna być leczona tak samo. Jest część pacjentek, które powinny być leczone farmakologicznie, a inne w sposób zabiegowy. Wszystko zależy od przyczyny powstawania tych objawów, a te bywają różne – mówi prof. Ewa Barcz.
Problemem polskich pacjentek są również ograniczenia w dostępie do leczenia farmakologicznego. W większości krajów Europy Zachodniej lekarze mają do dyspozycji 5, a nawet 6 cząsteczek czynnych o potwierdzonej skuteczności, w Polsce zarejestrowane zostały jednak tylko trzy, przy czym jedna nie podlega refundacji. Lek na jej bazie jest dostępny, koszt miesięcznej kuracji często przekracza jednak możliwości finansowe pacjentów. W efekcie w pierwszej linii leczenia lekarze mogą dysponować dwoma lekami, w drugiej zaś nawet jednym. Środowiska pacjenckie od kilku lat walczą m.in. o wprowadzenie na listę refundacyjną leku o nazwie mirabegron.
Mirabegron jest lekiem doustnym, charakteryzującym się całkowicie nowym mechanizmem działania. Powoduje rozkurcz mięśnia wypieracza w fazie gromadzenia moczu i zmniejsza częstotliwość oddawania moczu. W 2014 roku Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała pozytywną rekomendację w sprawie refundacji tego leku dla chorych z zespołem pęcherza nadreaktywnego, którą potwierdziła ponownie w 2018 roku. Jak dotąd, resort zdrowia nie zdecydował się jednak objąć mirabegronu refundacją.
Więcej na portalu Newseria Biznes