W ostatnich miesiącach pandemia koronawirusa przyczyniła się do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. Okazuje się, że dla wielu osób to mechanizm obronny. Nie rozumieją aktualnej sytuacji, czują się zagrożeni, dlatego próbują tłumaczyć sobie rzeczywistość w sposób dla nich wygodny. Jest to szczególnie niebezpieczne, kiedy fake newsy rozpowszechniają osoby popularne, posiadające niewyobrażalnie duże zasięgi.
Pewnego niedzielnego popołudnia wpadłam w otchłań Internetu. Przekopałam się przez absurdalne teorie spiskowe, takie jak „PizzaGate”. Ciekawym zjawiskiem stało się dla mnie to, jak bardzo materiały te potrafią zmanipulować człowiekiem. Są one stworzone w taki sposób, aby ich treść wydała się spójna i logiczna. Problemem jest to, że w 2020 roku absolutnie wszystko może zostać spreparowane, a wiara w teorie spiskowe nie jest objawieniem sceptycznego myślenia, lecz objawem skrajnej łatwowierności.
Właśnie tej niebezpiecznej tendencji uległa Doda (844 tys. obserwujących na Instagramie). Dorota Rabczewska w ostatnim czasie dołączyła do zwolenników teorii spiskowych. Na swoim Instagramie z zapałem opowiadała o filmie ,,Upadek Kabały”. Ten pseudodokument z żółtymi napisami (co powinno mówić samo za siebie) tłumaczy m.in. w jaki sposób Bill Gates jest odpowiedzialny za pandemię koronawirusa i wiele innych katastrof światowych. A to jedynie kropla w morzu bzdur, jakie można tam usłyszeć. Materiał jest bardzo szkodliwy i nieprawdziwy, co fani próbowali wytłumaczyć swojej idolce. Jednak Doda zablokowała możliwość komentowania swoich postów, tworząc wokół siebie kółko wzajemnej adoracji, które przyklaskuje jej ekscesom. Dorota jest uwielbiana przez Internet, a tytułu „ikony polskiej popkultury” nie można jej odmówić, lecz jej ostatnia działalność jest niepokojąca. Z coraz większym zdziwieniem obserwuję jej kolejne publikacje dotyczące teorii spiskowych, które tak zaciekle promuje, nawołując: Miej nawet mały rozum, ale swój.
Ostatnio głos w sprawie koronawirusa zabrał dawno niewidziany Ivan Komarenko. Wokalista zespołu (o jakże finezyjnej nazwie) „Ivan i Delfin” wypowiedział się w programie Marcina Roli. Jak twierdzi, pandemię zaplanowała firma farmaceutyczna WHO, w której udziały ma Bill Gates. Warto wspomnieć również, kim jest sam prowadzący tego programu. Rola jest założycielem portalu wRealu24, który promuje pseudonaukowe treści oraz rozpowszechnia fake newsy i teorie spiskowe. Sam Marcin Rola nie stroni od mowy nienawiści, którą w 2019 został skazany na 3 miesiące prac społecznych. Jego działalność jest niebezpieczna dla dziennikarstwa i ma charakter propagandowy. Manipuluje informacjami, wymusza na ludziach emocje i sieje powszechną panikę. Wykorzystuje naiwność oraz skłonność do mitomanii człowieka, tym samym zarabiając na nim.
Innego, dość zabawnego fake newsa rozpowszechniła Magda Gessler (970 tys. obserwujących na Instagramie). Kucharka, celebrytka, osobowość telewizyjna. Nie jest lekarzem, nie jest też immunologiem. Nie przeszkodziło jej to jednak w szerzeniu nieprawdziwej informacji, iż organizm przed koronawirusem chronią właściwości… cebuli! Prawdą jest to, że warzywu nie można odmówić walorów smakowych, ale do tarczy antywirusowej jej daleko. Dużych echem w Internecie odbiło się także nagranie Pameli i Mateusza znanych jako ,,Fit.lovers” (1.7 mln obserwujących na Instagramie). Rozpowszechnili informację, iż wirus umiera w temperaturze powyżej 27C, dlatego należy pić przegotowaną wodę. Informację próbowali sprostować, powołując się na badanie, które również było fake newsem – prawdziwe błędne koło.
Brak odpowiedzialności społecznej pokazała także Angelika Mucha (znana jako littlemoonster96 – 1,6 mln obserwujących na Instagramie). Ostatnio wraz z koleżanką po fachu zrobiła transmisję live, podczas której popijała napój z popularnej sieci kawiarni. Dziewczyny zgodnie stwierdziły, że nie widzą zagrożenia obecnej sytuacji epidemiologicznej, a w Starbucksie, gdzie kupiły napoje, nie ma szans zarazić się koronawirusem. Dodały, że my również powinniśmy wspierać finansowo największą na świecie sieciówkę z kawą. Wielka szkoda, że dziewczyny nie pomyślały o małych, lokalnych biznesach, których los aktualnie zależy od każdego klienta… Przykłady te wydają się z pozoru niegroźne – w końcu nikt nigdy nie umarł od picia przegotowanej wody lub jedzenia cebuli. Nie można jednak pozwolić, aby informacje te przenikały do opinii publicznej. Nie tylko z szacunku do naukowców, lekarzy i pielęgniarek, ale też z szacunku do nas samych, kierując się zasadą solidarności społecznej.
W Polsce nie brakuje cenionych ekspertów, naukowców, lekarzy, autorytetów medycznych, ludzi uczonych, którzy nie powielają niesprawdzonych informacji. Dlaczego oni nie osiągają astronomicznych zasięgów? Gdzie się podziały prawdziwe autorytety? Nie tylko w dziedzinie naukowej, ale też społecznej, życiowej. Dlaczego wolimy słuchać ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia? Właśnie tę patologię obnażyła pandemia koronawirusa. Treści celebrytów uwielbianych przez miliony opierają się na zasadzie 3T – tu byłem, to zjadłem, to widziałem. Taki model już się nie sprawdza. Rzeczywistość nie jest tak piękna, jak wiele z internetowych celebrytów próbuje nam wmówić. To bardzo wypływowi ludzie, z dużą rzeszą fanów, którzy popełniają błędy. Dlatego nie należy ich piętnować i bezmyślnie podążać za ich słowami, które doprowadzają do powszechnej dezinformacji i krzywdzących oświadczeń. Nie wierzmy we wszystko, co zobaczymy w Internecie, weryfikujmy informacje, czytajmy sprawdzone źródła oraz nie ulegajmy powszechnej panice. Załóżmy wirtualne maseczki chroniące przed fake newsami!
Autorka: Olga Sołtykiewicz, studentka dziennikarstwa na UKSW