Zbliża się wiosna, piękny czas w którym przyroda budzi się do życia. Jest to również okres w którym często ujawnia się bardzo dokuczliwy objaw okulistyczny, którym jest nadmierne patologiczne łzawienie. Dlaczego? Ponieważ pogoda wiosną jest wietrzna i prowokuje do nadmiernej produkcji łez. Jeżeli drogi łzowe są chore to wystąpi uciążliwe i frustrujące łzawienie – przestrzega dr n. med. Radosław Różycki, kierownik Kliniki Okulistycznej WIML i właściciel Centrum Medycznego ORBITA.
Spływające bez przerwy łzy na policzek odbierają nam przyjemność ze spacerów, jazdy na rowerze, pracy w ogrodzie i wielu, wielu innych czynnościach dnia codziennego.
Czy zawsze łzawiące oko będzie sygnalizowało chorobę?
Niekoniecznie. Jest to również nasz mechanizm obronny. Każdy z nas już tego doświadczył, kiedy wpada nam się coś do oka, na przykład ziarenko pisaku, woda morska czy owad w czasie jazdy na rowerze. Wtedy automatycznie gruczoł łzowy produkuje łzy potrzebne do wypłukania intruza. Objętość łez możne wzrosnąć wtedy nawet 100-krotnie. Ze łzawieniem emocjonalnym spotkaliśmy się w czasie płaczu, kichnięcia czy ziewania. Ten sam mechanizm funkcjonuje w przypadku zapalenia spojówek, alergii, uszkodzenia rogówki innych stanów zapalnych gałki ocznej. Nadmierna produkcja łez ma więc za zadanie fizyczną eliminację zarazków, alergenów, substancji chemicznych i innych nieczystości. Ta zwiększona ”higiena” oka jest naszą ochroną przed kolonizacją mikroorganizmami i zmniejsza stężenia wszystkich toksycznych substancji, które dostają się do naszego oka. W oku istnieje zatem mechanizm, który w dużym skrócie możne porównać do kranu i kratki ściekowej. Gruczoł łzowy jak kran produkuje płyn do nawilżania powierzchni gałki ocznej. Nasze powieki rozprowadzają go po oku jak wycieraczki samochodowe po szybie, zapewniając nam „ ostry” obraz, a system kanalizacji, odprowadza nam „ ścieki”. Tak jak w życiu nie wielu z nas wie gdzie się znajduje, dopóki taka kanalizacja się nie zablokuje. Wtedy dopiero orientujemy się jak nam jest potrzebna i ile problemów potrafi przysporzyć.
Jakie są konsekwencje patologicznego łzawienia?
Myślę, że nie zdajemy sobie sprawy z szeregu problemów wynikających z chorób w zakresie dróg odprowadzających łzy. Ciągłe, nierzadko wieloletnie, wycieranie łez powoduje obniżanie powieki, rozluźnienie więzadeł powiekowych, odwrócenie punktu łzowego, czasami odwinięcie całej powieki. Powstaje mechanizm „błędnego koła”. Im bardziej łzawimy tym częściej wycieramy oczy, osłabiając własne mechanizmy odpływu łez. Dlatego im szybciej zdecydujemy się na leczenie patologicznego łzawienia tym szansa na sukces będzie większa. Stałe dotykanie powieki rękami podczas wycierania łez sprzyja wprowadzaniu infekcji do worka spojówkowego i wywoływaniu przewlekłego zapalenia spojówek. Zalegające łzy stanowią doskonałą pożywkę dla bakterii dodatkowo sprzyjając rozwojowi stanu zapalnego. W czasie pylenia roślin więcej alergenów pozostaje w kontakcie ze spojówkami, dlatego pacjenci z niedrożnością dróg łzowych mają większą skłonność do alergicznych zapaleń spojówek.

Przelewanie się łez na skórę często doprowadza do podrażnień i zapalenia skóry powiek.
Samo przelewanie się łez często uniemożliwia normalne funkcjonowanie szczególnie przy czynnościach wymagających skupienia. Również w sytuacjach, w których obie ręce są „ zajęte”, np. podczas prowadzenie auta, pracy na wysokościach, przenoszenia dużych przedmiotów, wycieranie oczu to nie lada problem. Poza tym podwyższony menisk łzowy tworzy na brzegu powieki soczewkę pryzmatyczną, która dodatkowo pogarsza widzenie i utrudnia prace związane z pochyleniem głowy jak czytanie, praca przy komputerze, gotowanie itp. Nadmierne łzawienie praktycznie nie pozwala na wykonanie makijażu. Jest to trudne nawet przy stosowaniu kosmetyków wodoodpornych. Ciągłe wycieranie oczu przykuwa uwagę otoczenia. Sprzyja zadawaniu pytań, frustruje, nierzadko jest powodem ograniczenia kontaktów społecznych.
Jak zatem rozpoznać nadmierne łzawienie?
Normalnie łzy spływają na tyle sprawnie przez drogi łzowe, że nawet jak nasze oko „broni” się w różnych sytuacjach, zwiększoną ich produkcją, to łzy nie przelewają się na policzek lub zdarza się to bardzo rzadko. Stąd jeżeli wycieranie oczu jest ciągłe, to musi występować problem w odpływie łez i tu nie ma wątpliwości. Natomiast, trudniej jest pacjentowi zorientować się w sytuacji, gdy łzawienie jest okresowe, lub występuje tylko w określonych warunkach np. na powietrzu. W takich przypadkach najłatwiej posłużyć się skalą opracowaną na te potrzeby skalą, według której jeżeli wycieramy oczy częściej niż 10 razy dziennie przynajmniej 2 razy w tygodniu istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że mamy opór w drogach odpływu łez. Chociaż patologiczne łzawienie nie doprowadza do ślepoty to okazuje się, że ponad 50 proc. pacjentów z nadmiernym łzawieniem to chorzy z niedrożnością dróg łzowych. Jest ona związana z chorobami punktu i kanalika łzowego, worka łzowego i przewodu nosowo-łzowego. Każdy z elementów, który ulegnie chorobie może wywołać łzawienie.
A jeżeli pacjent nie jest w stanie dokładnie określić swoich problemów?
Tak się zdarza najczęściej, dlatego oprócz wywiadu, który pozwala specjaliście ukierunkować się na choroby w zakresie dróg odpływu łez, okulista wspomaga się dodatkowymi testami. Jest to ocena struktur anatomicznych odpowiedzialnych za prawidłowy odpływ łez. Analizujemy czy powieki prawidłowo przylegają do powierzchni gałki ocznej, czy nie są zmienione zapalnie. Określamy jaka jest kondycja punktów łzowych, czy nie są one zwężone, odwrócone, zmienione destrukcyjnie, czy się nie dotykają, czy nie są zamknięte przez spojówkę lub ciało obce. Sprawdzamy czy przy ucisku kanalika lub worka łzowego nie wydostaje się z punktu łzowego ropna, śluzowa wydzielina. Badając worek łzowy oceniamy palpacyjnie czy nie występuje patologiczny opór, ból czy guz. Oceniamy też wysokości menisku łzowego. Łzy zbierają się cienką warstwą nad brzegiem powieki i to można zmierzyć. Prawidłowo wysokość tego menisku wynosi średnio 0.3 mm. Jeżeli jest 2 x wyższy to sprawa jest jasna, łzy nie odpływają prawidłowo z worka spojówkowego. Wykonujemy również test zanikania barwnika.
Na czym to polega?
Długość dróg łzowych to blisko 4 cm i określona objętość. Wydzielanie łez jest stosunkowo małe, to tylko 1/5 łyżeczki do herbaty na dobę. Stąd przy tak małym wydzielaniu pewna ilość, nawet w niedrożnych dogach łzowych, może się w nich się „schować”. Dlatego wkraplamy zabarwiony płyn do worka spojówkowego, żeby zwiększyć objętość łez i sprawdzić jak szybko zostanie on wyeliminowany z worka spojówkowego. Test jest bezpieczny, bezbolesny i bardzo wiarygodny. Już po 5 minutach widać czy zabarwione łzy zniknęły z oka, czy przelały się przez policzek, wtedy interpretacja testu jest oczywista. Przeprowadzamy także test kanalikowy czyli tak zwane płukanie dróg łzowych. Badanie polega na wprowadzeniu sterylnej, bardzo cienkiej kaniuli przez punkt łzowy do kanalika łzowego i podaniu płynu, najczęściej jałowej soli fizjologicznej do dalszych odcinków dróg łzowych. Jeżeli Pacjent poczuje przechodzenie płynu do jamy nosa to możemy założyć, że drogi łzowe są sprawne. Jeżeli tak się nie dzieje lub płyn wraca górnym kanalikiem do worka spojówkowego mamy potwierdzenie niedrożności.
Jeżeli już mamy rozpoznanie choroby dróg łzowych jakie są rozwiązania? Jakie mamy sposoby leczenia?
W 95 proc. przypadkach uciążliwego łzawienia możemy przynieść ulgę i usprawnić odpływ łez. Zajmuje się chorobami dróg łzowych już ponad 20 lat. Mam wykonanych osobiście ponad 3000 zabiegów z zakresie rekonstrukcji dróg łzowych na każdym ich poziomie. Większość operacji wymaga hospitalizacji i znieczulenia ogólnego. Ideą zabiegu jest ominięcie niedrożności lub usunięcie przeszkody na drodze prawidłowego odpływu łez. Operacje przeprowadza się z użyciem mikroskopu z zastosowaniem najnowszych technik endoskopowych, laserowych. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie choroby dróg łzowych wymagają interwencji na bloku operacyjnym. U ponad 30 proc. pacjentów łzawienie związane jest z chorobą punktu łzowego, którego leczenie jest możliwe już w gabinecie okulistycznym. Przypominam, że nieleczona choroba powoduje szereg konsekwencji, stąd warto skorzystać z pomocy specjalistów i uwolnić się od tego bardzo dokuczliwego objawu. To naprawdę jest możliwe.
Z dr n. med. Radosławem Różyckim rozmawiała Jolanta Czudak