Nadszedł czas, że będziemy musieli się opowiedzieć po której jesteśmy stronie w tej polsko-polskiej wojnie. Już dawno przewidywałem, że do tego dojdzie. Znam od lat Jarosława Kaczyńskiego i wiem jak potrafi skutecznie skonfliktować ludzi. Udało mu się to perfekcyjnie, ale jego zwycięstwo będzie purrysowe.
Nie chciałem nikomu zabierać w niedzielę czasu potrzebnego na odpoczynek, przemyślenia, modlitwę zabawę czy zwykłe rozmowy w rodzinie. Patrząc w telewizor, przeglądając internet, odbierając telefon, słyszę jedno – nadszedł czas na wojnę z PiS. Ktoś mi powie „oglądaj i słuchaj rozgłośni rządowych i rozmawiaj z nami /PiS/ my o tym nie informujemy”. Zapewne ma rację tylko tu nie chodzi o taki spór, ale o Polskę, i o to kiedy na wojna się rozpocznie. Wszystko wisi już na włosku.
Jarosław Kaczyński, który tą wojnę wymyślił i sprowokował siedząc na Żoliborzu otoczony setkami policjantów, pewnie śpiewa już z kumplami międzynarodówkę „Bój to będzie ostatni, krwawy skończy się trud…” i cieszy się że Polacy boją się tej wojny, bo on czuje się teraz wielki. Wczuwa się w rolę naczelnika państwa jakim był Józef Piłsudski. Znam go na tyle dobrze od wielu lat, że mogę sobie tę scenę wyobrazić.
Niestety, wiem i to, ile szkody przyniósł Polsce, dlatego niepokoję się o jej przyszłość. Wielu z Was słyszało jak mówiłem, że Kaczyński to nieszczęście dla Kraju, to tragedia dla wielu z nas i finał jego działalności nadchodzi. On doprowadził do sytuacji, że dzisiaj każdy z nas będzie musiał się opowiedzieć po którejś ze stron i pójść na wojnę, daj Panie Boże, żeby nie krwawą. Ale jednak wojnę, gdzie barykady będą dzieliły sąsiadów i rodziny, gdzie ucierpi gospodarka, kultura i kościół. Po co nam ta wojna? Uważam, że wystarczy wypowiedzieć posłuszeństwo Kaczyńskiemu i partii PiS przez tych którzy na nich głosowali i pozbawić ich władzy. Że mam rację wystarczy posłuchać głosu milionów Polaków, w tym najmłodszego pokolenia. Jeszcze jest czas na opamiętanie!
Andrzej Stępniewski.