Młodzi ludzie niezbyt chętnie szczepią się przeciw COVID-19. Statystyki podają, że w grupie wiekowej między 18 a 23 rokiem życia robi to jedynie co piąty Polak. Studenci i młodzież szkolna są głównym strumieniem rozchodzenia się wirusa SARS-CoV-2 z uwagi na dużo większą potrzebę bezpośredniego kontaktu, niż mają ją osoby starsze. O uelastycznienie programu szczepień w taki sposób, aby umożliwiał studentom oraz pracownikom szkół wyższych nabycie odporności przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego 2021/2022, apeluje Konferencja Rektorów Akademickich Szkól Polskich, której honorowym przewodniczącym jest prof. Jan Szmidt, rektor Politechniki Warszawskiej, podwójnej kadencji w latach 2012 -2020.
– Panie profesorze, z czego wynika niechęć studentów do szczepień przeciw COVID-19?
– Z utrudnień w dostępie do tych szczepionek. Studenci zniechęcają się poszukiwaniami miejsc gdzie mogliby się zaszczepić, a także sztywnymi terminami podawania pierwszej i drugiej dawki. Często wiążą się to z koniecznością przemieszczania się na dużych odległościach, żeby tego dokonać. To na pewno nie sprzyja szczepieniom przeciw COVID-19. Jeżeli ktoś otrzymał pierwsza dawkę szczepionki AstraZeneca czy Pfizer w Warszawie, a mieszka na wybrzeżu, to jest ogromny wysiłek, żeby stawić się w stolicy po drugą dawkę. To są też dodatkowe koszty związane z takim przejazdem, zwłaszcza dla studentów. Szczepionka powinna być łatwo dostępna w publicznych miejscach na terenie całego kraju. Można do tego wykorzystać centra handlowe, osiedla akademickie, centra kulturalne, punkty mobilne. Wymaga to jednak zmian z organizacji programu szczepień.
– System rejestracji też powinien być dostosowany do oczekiwań młodych ludzi?
– Jak najbardziej. Młodzi ludzie się nie szczepią, bo jak mają się gdzieś logować, dzwonić i oczekiwać na połączenie z infolinią to tracą cierpliwość. Nie każdy ma szczęście, żeby się szybko dodzwonić. Zniechęcają się zbyt długim oczekiwaniem na połączenie i rezygnują z zapisania się na szczepienia. Znacznie prościej byłoby to robić przez jakiś e-pułap i wybierać sobie najbardziej dogodne terminy do szczepień, a także miejsce w którym można przyjąć obydwie dawki bez niepotrzebnej peregrynacji po kraju, albo stania w długich kolejkach. Nie każdy bowiem decyduje się na przyjęcie jednorazowej szczepionki Johnson & Johnson. W przypadku pozostałych obowiązują dwie dawki i bywa, że są utrudnienia w dostępie do tych szczepionek. Nawet jak ktoś przyjmie jedną, to może na druga dawkę czekać dłużej niż wynikało to z harmonogramu, bo np. nie dowieziono ich do punktu szczepień w przewidzianym terminie. Zderzenie z taką rzeczywistością może być bardzo irytujące dla młodych ludzi.
– Rząd deklaruje, że od 1 lipca szczepienie drugą dawką będzie możliwe w dowolnym punkcie. Czy to będzie motywować do szczepień?
– Jeśli chodzi o studentów, to zmiana w programie szczepień dopiero od lipca będzie bardzo spóźniona. To już powinno być wprowadzone, a nie dopiero za 4 tygodnie, kiedy młodzi ludzie wyjadą już na wakacje nad morze, w góry czy też za granicę. Przy szczepionce AstraZenecą na drugą dawkę trzeba czekać trzy miesiące. Skrócenie tego terminu jest możliwe, ale wiąże się z pewnym ryzykiem. Eksperci przestrzegają, że mogą pojawić się powikłania jeśli nie dotrzyma się tego terminu. Łatwo policzyć, że jeśli studenci otrzymają pierwszą dawkę tej szczepionki w wakacje, to z pewnością nie zdążą przyjąć drugiej, przed rozpoczęciem roku akademickiego. Może się to udać w przypadku innych szczepionek, ale nie ma żadnych gwarancji, że studenci będą się szczepić w wakacje jeśli nie będzie maksymalnych ułatwień w tym zakresie. Powinni mieć możliwość decydowania o terminie i miejscu szczepienia bez żadnych utrudnień. Dotyczy to także każdej innej osoby, żeby nie komplikować jej planów urlopowych czy wakacyjnych. Ten system powinien być uelastyczniony już teraz, a nie dopiero w lipcu.
– Apel Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w sprawie intensyfikacji programu szczepień może przyspieszyć te działania?
– Mamy taką nadzieję, ponieważ jesteśmy mocno zaniepokojeni całą tą sprawą. Jeśli warunki pandemiczne nie zmienią się na gorsze studenci powrócą do nauki stacjonarnej na uczelniach od 1 października. Nie trudno przewidzieć skutki jeśli niezaszczepieni przeciw COVID-19 studenci zamieszkają w akademikach i będą wspólnie biesiadować. Młodość ma przecież swoje prawa i nie da się takich kontaktów w żaden sposób ograniczyć. Trzeba też pamiętać, że część osób choruje bezobjawowo, ale może nieświadomie zarażać innych. Nie możemy dopuścić do ponownego lockdownu. Im więcej osób się zaszczepi tym ryzyko powrotu epidemii jesienią, będzie mniejsze. Niektórzy eksperci przestrzegają przed czwarta falą epidemii. Nie możemy tych ostrzeżeń lekceważyć, dlatego należy się zabezpieczyć przez rozprzestrzenianiem się wirusa. Nie chcielibyśmy ponownie kształcić w formule zdalnej, bo to ma swoje konsekwencje dla poziomu nauczania. Studenci muszą korzystać ze stacjonarnych zajęć w laboratoriach przyrodniczych, technicznych i innych. W trosce o to, żeby wróciła normalność KRASP zaapelował o uelastycznienie programu szczepień.
– Jaką treść zawiera stanowisko Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich?
– Jest to apel o intensyfikację i uelastycznienie programu szczepień w taki sposób, aby umożliwić studentom, w tym również zagranicznym oraz pracownikom szkół wyższych nabycie odporności zbiorowej przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego. Pracownicy administracyjni, z którymi studenci się najczęściej kontaktują np. w dziekanatach, a także cała kadra techniczna nie mogli się zaszczepić na uczelniach. Byli nimi objęci tylko nauczyciele akademiccy, którzy mieli zdecydowanie rzadszy kontakt ze studentami, ponieważ wykłady i zajęcia odbywały się w trybie zdalnym. To powinno się szybko zmienić. W naszej ocenie rząd powinien podjąć szereg działań, umożliwiających zaszczepienie się wszystkim osobom w łatwo dostępnych miejscach publicznych obiema dawkami. Postulujemy też prowadzenie akcji szczepień w miejscowościach turystycznych w okresie wakacyjnym bez konieczności wcześniejszego rejestrowania się, tak samo jak zrobiono to już w maju w kilku miastach, co przyniosło bardzo dobry efekt. Setki osób skorzystało z takiej możliwości. Potrzebne jest również prowadzenie społecznej kampanii prozdrowotnej, wykorzystującej wyniki badań dla wyjaśnienia ludziom skuteczności tego typu działań. Efektywna realizacja programu szczepień przeciwko COVID-19 jest fundamentalnie ważne dla zdrowia obywateli, funkcjonowania instytucji publicznych i gospodarki. Jest też warunkiem koniecznym dla zapewnienia bezpiecznego dostępu do kultury, edukacji oraz dla pełnej realizacji swoich misji przez uczelnie, w tym normalnego funkcjonowania procesu kształcenia. Środowisko akademickie ma nadzieję, że nasz apel przyniesie skutek i będziemy mogli bez większych problemów rozpocząć rok akademicki.
Z prof. Janem Szmidtem rozmawiała Jolanta Czudak