Technologie cyfrowe zrewolucjonizowały podejście do projektowania komputerowego i realizacji inwestycji. Wszechstronna wizualizacja w systemach informatycznych CAD i BIM umożliwia na każdym etapie, ciągły i natychmiastowy dostęp do informacji o projekcie, jego kosztach i harmonogramach oraz pozwala na wykrywanie kolizji na modelu wirtualnym. Building Infromation Modeling (BIM) zintegrował wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego od projektu poprzez jego wykonanie, aż do końcowego użytkowania obiektu. Jest to rozwiązanie korzystne dla inwestorów i wykonawców.
Producenci narzędzi informatycznych wykorzystywanych w projektowaniu i modelowaniu inwestycji dostarczają swoim klientom zaawansowanych programów komputerowych do prowadzenia kompleksowych działań w tej dziedzinie. Jednym z największych jest amerykański Autodesk, właściciel programu Revit, królującego na rynku od wielu lat.
Program umożliwia zwiększenie wydajności pracy i dokładności w całym cyklu rozwojowym projektu — od projektowania koncepcyjnego, wizualizacji i analizy po produkcję i konstrukcję. Revit z którego korzysta wielu użytkowników na całym świecie, został opracowany dwie dekady temu. Autodesk deklarował w 2016 roku jego aktualizację. Miał działać jako BIM-in-the-cloud i przekazywać dane do modułów, gdy tego potrzebowały. Producent nie spełnił jednak tej obietnicy i największe korporacje korzystające z programu Revit rozczarowane brakiem aktualizacji podjęły interwencję.
Napisał o tym pod koniec lipca Ralph Grabowski redaktor cotygodniowego największego biuletynu e-mailowego upfront.eZine dotyczącego systemów BIM i CAD. Opublikował na swojej stronie https://www.upfrontezine.com/2020/07/index.html interesujący tekst pod tytułem: „Architecture firms to Autodesk: We’re no longer happy with Revit”. W liście do dyrektora generalnego Autodesku Andrew Anagnosta, 25 znaczących firm architektonicznych z Anglii i Australii (z których większość działa w wielu krajach świata m.in. Zaha Hadid Architects, Stephen George + Partners, Grimshaw, BVN Architectural Service) zaniepokojone stanem oprogramowania używanego przez te firmy, połączyły siły i przedstawiły swoje stanowisko w sprawie Autodesk Revit.
O publikacji zamieszczonej przez Ralpha Grabowskiego w tej sprawie, poinformował dr inż. Andrzej Tomana, w skierowanym do redakcji artykule zatytułowanym „Ważny list dużych firm projektowych”.
W cytowanych obszernych fragmentach tego artykule czytamy:
„ Revit ma ponad 20 lat. Chociaż nastąpiło znaczne przeprojektowanie systemu, jego podstawowy silnik nadal wykorzystuje głównie tylko jeden rdzeń procesora. Rozmiar bazy danych szybko powiększa się przy wzroście liczby szczegółów, a przestarzałe rozwiązania grafiki ograniczają jej szybkość w świecie coraz wydajniejszych procesorów graficznych. Klienci mają również dość niekompatybilności w wymianie danych w ramach własnego portfolio produktów Autodesk, a także z innymi ważnymi graczami z branży. Współpraca w branży AEC jest nie tylko ważna, ale jest niezbędna, ponieważ nie ma jednego produktu ani platformy, która może zrobić wszystko. Pomimo opracowania formatu IFC do wymiany danych, spójność programu Revit w imporcie / eksporcie IFC jest mocno wątpliwa.
…….Jak pisze Ralph Grabowski, użytkownicy cierpliwie czekali, aż Autodesk zaktualizuje 20-letnie oprogramowanie Revit, tak jak zrobił to z Inventorem – tworząc Fusion do projektowania mechanicznego. Z czasem jednak „wydawało się, że coś w Autodesku jest nie tak”. Dlatego autorzy wspomnianego listu przeprowadzili między sobą ankietę, która potwierdziła, że ich poziom zadowolenia z Autodesk i Revit waha się od 1 do 3 w skali na 10.
Dodatkowym czynnikiem, który niewątpliwie przyczynił się do napisania tego listu, były niedawne zmiany w licencjach. Autodesk będący pod wrażeniem rozwiązania subskrypcji online wprowadzonego przez Adobe, eliminującego dystrybucję i marże kanału sprzedażowego, przyjął taki sam model biznesowy. Usunął więc licencje sieciowe dla wielu użytkowników (multilogowanie) i wprowadził licencje „imienne”. Każdy użytkownik musi mieć własną licencję, a udostępnianie nie jest dozwolone na mocy umowy EULA. Daje to Autodeskowi bezpośredni dostęp do nazw i pulpitów każdego użytkownika w każdej firmie oraz do informacji o tym, jak korzystają z oprogramowania. Użytkownik nie może, tak jak dotąd, mieć jednego komputera z licencją, z której wiele osób mogłoby wymiennie korzystać”.
Najważniejsze zarzuty przedstawione przez autorów listu do dyrektora Autodesku
Modele BIM „wysypują się”, ponieważ Revit nie radzi sobie dobrze z dzisiejszymi dużymi projektami. Dostrzegają niski poziom rozwoju produktu, jeśli chodzi o oprogramowanie, które jest kluczowe dla ich działalności, przy jednoczesnej nieznacznej poprawie produktywności.
Są sfrustrowani niewystarczającymi możliwościami programu Revit w zakresie geometrii, w zastosowaniu do produkcji i konstrukcji, co zmusza ich do ponoszenia dodatkowych kosztów na oprogramowanie innych firm, aby wypełnić te braki.
W ciągu czterech lat musieli negocjować pięć różnych modeli licencji, a ich krytyka wiązała się z nękaniem ze strony Autodesku (kilka firm nie podpisało listu z obawy przed odwetem).
Kolejne, to brak jasności co do kierunku rozwoju dla technologii BIM nowej generacji oraz utrata zaufania do powtarzanych co roku obietnic nowych istotnych innowacji oraz brak stabilności kosztów i elastyczności w nadchodzących trudnych czasach. Ponadto zauważalny jest wzrost kosztu licencji Revit do końca 2019 roku – o 70 proc. (obecnie już więcej)
Co o tym myśli Ralph Grabowski?
Źródła opisanego stanu nie są do końca jasne. Ralph sugeruje, że Autodesk padł ofiarą swojego sukcesu – w wielu krajach stał się praktycznie monopolistą. Faktem jest, że zmiana kodu programu Revit może być trudna. List zdaje się wskazywać, że 25 firm projektowych nie tyle chce zrezygnować z programu Revit (być może nie mogą), ile chce, aby Autodesk dotrzymał obietnicy szybkiego dostarczania lepszego oprogramowania dla architektów pracujących w kraju i na świecie.
Firmy muszą jednak zadać sobie kluczowe pytanie: a co, jeśli Autodesk nie jest w stanie dostarczyć neo-Revita? Nie jest to niewyobrażalne. Firma nie przeniosła całego swojego oprogramowania do chmury do 2015 roku, jak zakładał były dyrektor generalny Carl Bass, a konkurent – firma Dassault Systemes, po latach zdecydowanych zapowiedzi, nigdy nie dostarczyła długo oczekiwanego programu poświęconego projektowaniu architektonicznemu (aktualna wersja stabilna Catii, V5-6R2012 pochodzi z 2012 roku).
Duże firmy wobec takiej sytuacji muszą więc radzić sobie same; niektóre utrzymują zespoły programistyczne, zajmujące się dostosowywaniem swego oprogramowania do rosnących potrzeb i regularnie pracujące z oprogramowaniem pomocniczym. Ralph wskazuje kilka możliwości dostępnych na rynku, oferowanych m.in. przez Open Design Alliance oraz wymienia nowe wydajne narzędzia, takie jak „wschodzącą gwiazdę” BricsCAD BIM.
Co mogą zrobić polskie firmy?
Sytuacja na polskim rynku nie odbiega wiele od europejskiego, gdzie dominacja Revita jest wprawdzie widoczna, ale nigdzie nie mamy do czynienia z praktycznym monopolem (jak na rynku amerykańskim), chociaż oczywistym jest, że im producent bardziej czuje się monopolistą, tym użytkownicy jego produktu są traktowani gorzej. Widoczny jest w Polsce mocny lobbying Autodesku i jego partnerów, co czasem przejawia się w próbach przeforsowania formatu .rvt w zamówieniach publicznych, jakby partnerzy mając w perspektywie bliskie bonusy nie byli świadomi, że pośredni kanał dystrybucji zostanie wygaszony, pogarszając i tak już trudne warunki sprzedaży. W opozycji stoją pozostali vendorzy systemów BIM konsekwentnie promujący rozwiązania otwarte. Ale ważniejsza jest perspektywa polskich użytkowników. Jak wyżej wspomniano, znacznie wzrosły koszty użytkowania licencji Autodesku oraz pogorszyły się warunki licencyjne użytkowania. Piszą także o tym autorzy listu, póki jeszcze nasz rynek nie uległ monopolizacji. Dla użytkowników możliwa i korzystna jest dywersyfikacja systemów.
Autorami omawianego listu były firmy projektowe (głównie architektoniczne) i ich perspektywa nie obejmuje wszystkich potrzeb, jakie mają inwestorzy i wykonawcy, dla których są dostępne narzędzia nie wymagające wyśrubowanych parametrów sprzętowych, znacznie tańsze niż systemy CAD. Na pewno korzystna dla wszystkich byłaby informacja i edukacja poszerzająca orientację administracji państwowej, inwestorów i wszystkich stron procesu inwestycyjnego.
Źródło: dr inż. Andrzej Tomana, autor publikacji” Ważny list dużych firm projektowych”