Rząd chce walczyć z zatorami płatniczymi

1632

Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii skierowało niedawno do konsultacji międzyresortowych projekt ustawy, która ma przeciwdziałać zatorom płatniczym. Projekt przewiduje skrócenie terminów zapłaty faktur do 60 dni dla dużych firm i do 30 dnia dla administracji publicznej. Obecnie 89 proc przedsiębiorców narzeka na opóźnienia w płatnościach. Przedsiębiorcy chwalą resort, że dostrzegł problem, ale powątpiewają w skuteczność tej regulacji.

Z ostatniego badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, prowadzonego przez Krajowy Rejestr Długów we współpracy z Konferencją Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce wynika, że aż 89 proc. przedsiębiorców nie dostaje zapłaty na czas. I – zdaniem autorów badania – nie należy oczekiwać poprawy w najbliższym czasie.  Z kolei z analizy przeprowadzonej przez BIG Monitor wynika, że 30 proc. przedsiębiorstw odczuwających negatywne skutki przeterminowanych płatności uważa że mogłoby mieć obroty wyższe o minimum 5 proc. Ponad jedna czwarta (27 proc.) jest zdania, że gdyby nie zaległości w płatnościach, obroty byłyby większe o 10 proc., a w opinii 15 proc., że o co najmniej 20 proc. Niemal 18 proc. przedsiębiorców nie zwiększa skali działania nawet o 30 proc. i więcej.

Resort przedsiębiorczości i technologii proponuje ustawowe skrócenie terminów płatności wprowadzenie limitu 60 dni dla dużych podmiotów, 30 dnia dla instytucji publicznych np. samorządów. Duże firmy będą miały ponadto obowiązek składania do Ministerstwa Finansów sprawozdań na temat tego, ile faktur dana firma płaci w ciągu 30 dni, ile w czasie 60 dni, a ile po upływie 60 dni.

Wprowadzona zostanie również tzw. ulga na złe długi. Wierzyciel będzie mógł zmniejszyć podstawę opodatkowania, jeżeli nie otrzyma zapłaty za towar lub usługę w ciągu 120 dni od upływu terminu płatności. Z kolei dłużnik doliczy do swojej podstawy opodatkowania kwotę nieuregulowanego zobowiązania.

– Naszą intencją jest wyegzekwowanie stosowania reguły fair play w zakresie terminowego płacenia faktur pomiędzy kontrahentami, bo mamy tu wciąż wiele do zrobienia, patrząc na poziom zaległości, również w porównaniu z innymi krajami europejskimi – uzasadniał te zapisy Mariusz Haładyj, podsekretarz stanu w MPiT.

Co o projekcie sądzą przedsiębiorcy? – Na pewno problem istnieje, bo duże firmy zbyt często wykorzystują swoją pozycję i niejako kredytują swoją działalność zwlekając z płatnościami na rzecz mniejszych konkurentów. Niedawno nawet zapadł wyrok wobec jednej z takich firm, która z takiej praktyki uczyniła wręcz swój model biznesowy – twierdzi Michał Borowski, ekspert podatkowy BCC. Czy nowe regulacje to zmienią? Wątpię – dodaje.

Ekspert podkreśla, że dotychczasowa praktyka wskazywała, że wiele firm wstrzymują się z zapłatą kontrahentom do czasu upomnień czy wręcz wezwań do zapłaty. Jego zdaniem nowe regulacje mogą niewiele zmienić, a niektóre zapisy – jak 30-dniowy termin płatności dla administracji publicznej może być wręcz traktowany jako zapis „pod publiczkę”. – W mojej praktyce – a często kontaktuje się z samorządami – nie spotkałem się z przypadkiem terminu płatności dłuższego niż 30 dni – podkreśla Borowski. Ponadto, jego zdaniem, skoro już wyznaczamy 30 dniowy termin płatności dla administracji, to może logicznym rozwiązaniem byłoby przyjęcie takiego samego terminu dla zwrotu VAT.

Nieco bardziej pozytywnie ocenia propozycje nowych regulacji Łukasz Czucharski, ekspert Pracodawców RP. – Bez wątpienia należy pozytywnie ocenić pomysł skrócenia terminów płatności w odniesieniu do podmiotów publicznych. Powinny one być bowiem przykładem dla pozostałych uczestników rynku – twierdzi. Należy zauważyć, że co do zasady duże podmioty mają większą płynność finansową niż małe i średnie przedsiębiorstwa. W przypadku mniejszych podmiotów otrzymanie płatności od kontrahenta nierzadko decyduje o przyszłości firmy. Zaproponowane rozwiązania powinny więc mobilizować zobowiązanych i przynajmniej częściowo zapobiegać efektowi domina i piętrzeniu się zatorów płatniczych – dodaje.

Równie pozytywnie ocenia pomysł ulgi na złe długi. – Takie rozwiązanie samo w sobie nie zahamuje zatorów płatniczych. Niemniej jednak należy je ocenić pozytywnie i traktować jako jeden z elementów systemu, który należy wypracować w celu skutecznej walki z zatorami płatniczymi – twierdzi Łukasz Czucharski. – Pomysł może i dobry – przyznaje Michał Borowski z BCC, dodaje jednak natychmiast: ale nie rewolucyjny. Podkreśla, że najmniejsze firmy już teraz mogą stosować kasową metodę rozliczania podatku.

Obaj eksperci są natomiast zgodni co do oceny obowiązku dokumentowania terminów płatności przez duże firmy. – Te propozycję należy ocenić krytycznie – twierdzi zdecydowanie Łukasz Czucharski. – Duże podmioty już teraz toną w obowiązkach informacyjno-sprawozdawczych, których mnogość jest uciążliwa i utrudnia prowadzenie działalności. Nakładanie tego rodzaju dodatkowych obciążeń nie przyczyni się do zahamowania zatorów płatniczych – dodaje.

Ten przepis jest pewnie w ramach pakietu zmniejszania biurokratycznych obciążeń – ironizuje Michał Borowski. – Znowu tworzy się regulacje, które dokładają tylko przedsiębiorcom biurokratycznych obowiązków – stwierdził ekspert BCC, i dodaje, że jego zdaniem nowa ustawa nie będzie zmniejszy w sposób znaczący problemu zatorów płatniczych.

Konsultacje międzyresortowe projektu potrwają jeszcze dwa tygodnie. Nowe przepisy mają wejść w życie, w większości, 1 czerwca 2019 roku; ulga na złe długi ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2020 roku.

Źródło wnp.pl

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here