Pandemia COVID-19 pochłonęła na świecie miliony ofiar. W Polsce każdego dnia wirus atakuje powyżej 20. tys. osób, a umiera ok. 600 chorych. Bijemy pod tym względem niechlubne rekordy w globalnych statystykach, zrównując się z państwami, o liczbie ludności przekraczającej sto milionów mieszkańców. Ofiar pandemii mogłoby być w naszym kraju dużo mniej, gdyby do walki z wirusami RNA powszechnie stosowano Selol, środek wzmacniający odporność populacyjną. Badacze trafiają jednak na opór decydentów i barierę w zabieganiu o środki finansowe na badania. Odkrywca selolu, wybitny specjalista z zakresu nowoczesnych metod analitycznych, stosowanych w farmacji i medycynie, prof. dr hab. n. farm. Piotr Suchocki z Zakładu Bioanalizy i Analizy Leków Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego nie kryje w związku z tym rozczarowania.
Panie profesorze, czym jest Selol?
Selol jest mieszaniną półsyntetycznych związków (seleninotriglicerydów), będących połączeniem triglicerydów z selenem, pozyskiwanych poprzez chemiczną modyfikację oleju słonecznikowego za pomocą kwasu selenowego(IV). Seleninotriglicerydy otrzymywane na bazie naturalnych olejów roślinnych, zawierają selen na czwartym stopniu utlenienia i wykazują kilkadziesiąt razy mniejszą toksyczność w porównaniu z seleninem sodowym, który jest dostępny w aptekach w postaci tabletek i stosowany w lecznictwie. Ta różnica w toksyczności, potwierdzona wynikami badań, oznacza że seleninotriglicerydy można stosować przy wspomaganiu leczenia chorób, w tym onkologicznych, podając wielokrotnie wyższe dawki ludziom i zwierzętom, niż jest to możliwe w przypadku seleninu sodowego. W przeciwieństwie do Selolu, selenin sodowy ze względu na minimalne dawki, które mogą być bezpiecznie aplikowane choremu jest bezskuteczny w likwidowaniu zaawansowanych nowotworów. Taką rolę pełni natomiast Selol, który skutecznie wspomaga chemioterapię, ale nie możemy pokonać bariery związanej z jego rejestracją.
Jaka jest różnica w toksyczności selolu i seleninu sodowego?
Toksyczność selolu to LD50 100 miligramów selenu na kilogram masy ciała, a dawka śmiertelna seleninu sodu wynosi 3,5 mg selenu na kilogram kg masy ciała. Ze względu na swoją szkodliwość może być stosowany tylko w profilaktyce nowotworowej, w dawkach nie przekraczających 0,2 mg dziennie. W stosunku do możliwości stosowania Selolu, jest to różnica zasadnicza. Badania neurotoksyczności na zwierzętach wykonane zgodnie z dyrektywami UE udowodniły, że dawką całkowicie bezpieczną, nie powodującą żadnych działań ubocznych jest dawka 2 mg Se(IV) na kilogram masy ciała w postaci seleninotriglicerydów. Dopuszczalna maksymalna dzienna dawka selenu(IV) dla dorosłego człowieka wynosi około 200 mikrogramów. Ze względu na swoją wielokrotnie mniejszą toksyczność można go podawać w dawkach setki razy większych, nawet przez kilkanaście lat, bez jakichkolwiek skutków ubocznych. Selol jest bez wątpienia obiecującym środkiem farmakologicznym o przeciwutleniających, przeciwzapalnych, neuroprotekcyjnych i antymutagennych właściwościach.
Od odkrycia właściwości Selolu przez pana profesora minęło wiele lat. Co wynika z prowadzonych dotychczas badań nad tym preparatem?
Prace badawcze są mocno zaawansowane i potwierdzają skuteczność preparatu przy wspomaganiu leczenia chorób cywilizacyjnych. Niestety wykonujemy je przy wykorzystaniu bardzo skromnych środków, ponieważ nie możemy się doprosić o poważne finansowanie badań, pomimo osiągniętych już rezultatów. Nie mamy pieniędzy na ich kontynuowanie, ale i tak pracujemy nad tym preparatem bez przerwy. Koordynowany przez mnie zespół badawczy współpracuje z najlepszymi specjalistami w dziedzinie medycyny i biologii nie tylko w kraju, ale i za granicą. Ze względu na niewielką ilość gotowego selolu, jaką jesteśmy w stanie wytworzyć w ramach naszych działań, preparat nie jest szeroko dostępny, ale mimo to przez te lata już ponad 8,5 tys. osób przyjmowało Selol. Warunkiem udostępnienia preparatu chorym wobec których konwencjonalna medycyna nie ma już nic do zaoferowania, jest pisemna prośba lekarza onkologa skierowana do naszej fundacji non profit, o podjęcie próby ratowania życia choremu. Za każdym razem wymagane jest udokumentowanie stanu pacjenta wynikami badań wykonanych w szpitalu. Ze względu na RODO nie wszyscy lekarze chcą ujawniać statystyki skuteczności leczenia pacjentów na raka Selolem. Ja prowadzę własną statystykę, z której wynika, że nasz preparat pomógł wyjść z choroby nowotworowej kilku tysiącom osób, które nie miały już szans na skuteczne leczenie inną terapią. Jeden z pacjentów z chorobą nowotworową bierze Selol już od 28 lat i czuje się bardzo dobrze. Mogę powiedzieć, na podstawie moich statystyk, że w grupie 150-200 osób korzystających z Selolu notujemy średnio 3-4 zgony, ale ratujemy tysiące osób, być może przed śmiercią.
To niezwykle obiecująca statystyka w sytuacji nieskuteczności konwencjonalnych metod. Pan profesor też korzysta z Selolu?
Cały czas codziennie od prawie 30 lat. W ogóle się nie przeziębiam, nie choruję na nic. Nigdy nie byłem na zwolnieniu lekarskim, co łatwo sprawdzić. Preparat chroni także przed Covidem w czasie pandemii. Wiele osób zwraca się do Fundacji Good Life z prośbą o Selol, który osłabia działanie wirusa i można go wykorzystywać jako substancję pomocniczą przy leczeniu Covidu. W Polsce z pandemią szybko byśmy się uporali gdyby można było podjąć badania na niewielkiej grupie ludzi i udowodnić jego skuteczność. Uratowalibyśmy życie setkom osób, które umierają każdego dnia na Covid.
Jaką rolę ten preparat mógłby odegrać w walce z wirusami RNA?
Wirusy RNA mają kolce, na końcach których znajdują się dwa białka S1 i S2. Selol te białka blokuje, dlatego wirusy nie mają możliwości zakotwiczenia na błonach komórkowych komórek płucnych, albo innych organów. Przy takim zablokowaniu, wirusy nie mają możliwości wnikniecie do środka komórki i nie mogą się rozmnażać. U osoby zakażonej szczepem SARS-CoV-2 nie dojdzie do rozwoju choroby. Rządowi powinno zależeć, żeby jak najszybciej przeprowadzić badania, potwierdzające skuteczność Selolu w walce z wirusem RNA , ale jest inaczej i dziennie umiera ok. 600 osób. To przykre, że nasze argumenty nie przekonują decydentów, a jak wnioskujemy o środki na badania to otrzymujemy odmowę. Kryzys związany z COVID-19 pokazał, że należy pilnie wdrożyć wielokierunkowe działania zmierzające do podwyższenia odporności populacyjnej na zachorowania wywołane kontaktem z różnymi szczepami wirusa SARS-CoV-2. W sytuacji szybkiej zmienności i mutacji w genach wirusów wywołujących chorobę, do walki z epidemią powinny być włączone nie tylko szczepienia, ale równoległe działania zapobiegające zwiększaniu podatności na zakażenie. Selol jest właśnie jednym z takich rozwiązań, które mogą skutecznie pomóc w zwalczaniu Covidu i jego skutków.
Pan profesor odkrył właściwości Selolu 3 dekady temu, dlaczego jeszcze ten preparat nie uzyskał statusu produktu leczniczego?
Wymaga to bardzo kosztowanych badań, na które nie możemy uzyskać finansowania z żadnej z agend rządowych. Jedyne środki jakie do tej pory pozyskiwaliśmy pochodziły bezpośrednio z Brukseli. Pierwsze wyniki działania przeciwnowotworowego, w efekcie badań przeprowadzone na zwierzętach i na liniach komórkowych nowotworowych, opublikowaliśmy w 2010 roku. To był pierwszy etap badań, na które mieliśmy finansowanie i na tym się wszystko skończyło. Przez 11 lat nie dostaliśmy już żadnego grantu na ten cel, pomimo, że konieczne są dalsze badania związane z oddziaływaniem seleninotriglicerydów na organizm ludzi i zwierząt. To jest niezwykle kosztowny proces, ponieważ takie badania trzeba przeprowadzać na bardzo dużej populacji. Bez pieniędzy nie da się tego wykonać. To jest dla badaczy bariera nie do pokonania.
Czy takie badania można rozpocząć najpierw na małej grupie osób?
Oczywiście, ale każda z osób, która zdecyduje się na udział w takim badaniu i wyrazi zgodę na przyjmowanie Selolu musi być ubezpieczona. Jeżeli będzie to grupa 30-osobowa to generuje dla nas olbrzymie koszty. Kiedyś było to 2,5 tys. od jednej osoby miesięcznie, a takie badania mogą trwać wiele lat. Nie jesteśmy w stanie tego dokonać bez finansowego wsparcia, którego się nam odmawia. Ze względu na brak możliwości rejestracji Selolu jako leku wspomagającego terapię, podjęliśmy próbę dopuszczenia go do obrotu jako suplementu diety zmniejszającego toksyczność chemioterapeutyków i zwiększającego ich skuteczność. Trzeba jednak udowodnić jego oddziaływanie na organizm człowieka. A osoby, które decydują się na udział w takim badaniu też musza być ubezpieczone. Bariery hamujące rozwój badań nad Selolem, który zsyntezowałem w 1992 roku są kompletnie irracjonalne. Od tylu lat ten preparat mógłby już ratować życie chorym na raka, a teraz także na Covid, na który w Polsce umarło już prawie 92 tysiące osób. To tak jakby nagle zniknęły miasta takie jak Jaworzno, Grudziądz czy Słupsk. Ten opór wobec naszych działań jest dla naszego zespołu badawczego kompletnie niezrozumiały, ale mam nadzieję, że prędzej czy później poznamy powody, dlaczego tak się dzieje.
Z prof. Piotrem Suchockim rozmawiała Jolanta Czudak