Od kilkunastu dni świat żyje sytuacją w Afganistanie. W ostatnim dniu sierpnia Talibowie ogłosili pełną niepodległość. Wojska USA po 20 latach obecności w tym kraju, opuściły jego terytoria. Nie oznacza to jednak spokoju, ani radości wśród wielu Afgańczyków. Boją się terroru i prześladowań. Tysiące osób uciekło już z kraju, w poszukiwaniu bezpieczeństwa dla siebie i swoich bliskich. Dla świata powstał poważny problem, co robić z tak dużą grupą uchodźców.
Odzyskanie niepodległości jest radosne dla Talibów. Ogłosił to ich rzecznik Zabihullah Mudżahid. Na Twitterze skomentował sytuację w następujący sposób: „Znów tworzymy historię. 20-letnia okupacja Afganistanu przez Stany Zjednoczone i NATO zakończyła się”
Z pewnością Talibowie tworzą swoją własną historię, ale świat jest pełen niepokoju jak to się zakończy. Polacy już odczuwają skutki afgańskiego „exodusu”. Druty kolczaste na granicy polsko-białoruskiej i stan wyjątkowy na przygranicznych terenach. Można zdać pytanie dlaczego politycy Prawa i Sprawiedliwości podjęli taką dezyzję?
Sytuację w Usnarzu Górnym polskie władze mogłyby rozwiązać szybko i zgodnie z prawem. Co najważniejsze, wszystko mogłoby przebiegać w warunkach humanitarnych i bezpiecznie. Niestety, nie jest to takie oczywiste dla polityków partii rządzącej.
Polska Straż Graniczna powinna przyjąć złożone przez 32 Afgańczyków i Afganki wnioski o ochronę międzynarodową. Straż Graniczna jest do tego zobligowana i w tej sytuacji powinna przewieźć te osoby do swojej placówki. Powtarzali to także przedstawiciel Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, Komisarz Rady Europy ds. Praw Człowieka oraz Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców.
Służby nie mają prawa przetrzymywać tych osób na polsko-białoruskiej granicy. Skazują je wówczas na głód, chłód, choroby z tym związane i cierpienie.
PiS proponuje powrót przetrzymywanych osób na Białoruś. Sprytnie, bo przecież doskonale wiedzą, że z tamtej strony są oni otoczeni kordonem uzbrojonych służb. Rząd uważa, że to te służby zmusiły obywateli Afganistanu do zatrzymania się na środku granicy. Przewrotne wydaje się oczekiwanie, że te same służby pozwolą im wrócić na swoje terytorium. Tak samo dziwnym pomysłem jest nadzieja, iż dopuszczą oni konwój sanitarny. Tragiczny skutek jest taki, że Afganki i Afgańczycy są tam coraz dłużej, a polski rząd nie decyduje się im pomóc, mając swobodny dostęp od naszej strony granicznej.
Dlaczego więc stan wyjątkowy?
Obecność na granicy organizacji pozarządowych, mediów i zaangażowanych w sprawę polityków pozwala monitorować działania polskich służb. Stan wyjątkowy pozwoliłby je ukryć przed oczami opinii publicznej. W żaden sposób nie poprawi sytuacji na granicy. Dodatkowo PiS boi się wcześniejszych wyborów więc sięga po stan wyjątkowy. Przez czas jego trwania i 90 dni nie można zarządzić wyborów. „Pazurami będą trzymać się władzy.” – komentuje Donald Tusk. To smutna konstatacja.
Rząd PiS przez 1,5 roku nie był w stanie wprowadzić stanu wyjątkowego, gdy sytuacja związana z pandemią waliła im się na głowę. Teraz chce wprowadzić stan wyjątkowy w niemal 200 miejscowościach. Sytuacja na granicy wymaga zdecydowanego działania z poszanowaniem prawa. Bez przestrzegania umów i traktatów, Polska nie różni się od tego przed czym chronią się uchodźcy.
Anna Karcz
Odpowiedzi są bardzo proste. Granica to granica, niech Polak spróbuje przejść w drugą stronę granicę Unii i wrócić nielegalnie do któregokolwiek kraju. Czemu obywatel obcego kraju, który właśnie stał się suwerenny miałby być traktowany specjalnie bo nie ogarnia że na zachodzie używa się dokumentów do załatwiania spraw, a granice przekracza się na przejściu granicznym. Jak ktoś szuka dobrobytu to składa wnioski o pobyt i pozwolenie na pracę pokazując pierdyliard potwierdzeń kwalifikacji. Edukacja w czasach gdy w internecie jest więcej darmowej wiedzy niż na uczelniach też nie jest barierą. Szukając bezpieczeństwa było też po drodze kilkanaście innych krajów i nikt o zdrowych zmysłach nie wchodziłby bez dokumentów na Białoruś. Jak już szukamy odpowiedzi to powiedzmy może wprost, że celem tak dużych mas migrującej ludności jest od początku dostanie się do Unii NIELEGALNIE z pominięciem oficjalnych procedur, a brak dokumentów jest bezpiecznikiem uniemożliwiającym deportację. Później musielibyśmy się przyjrzeć powodom takich decyzji, ale okazałoby się między innymi, że kolejne osoby są wręcz zachęcane do takiej metody migracji po udanych próbach dotarcia do Unii przez inne osoby. Nie trudno jest wywnioskować, że przyjęcie nawet kilku osób będzie wpływać na wzrost ilości takich prób w przyszłości. Tymczasem trzeba wspierać działania rozwojowe w biednych krajach a do tego już nie ma chętnych agitatorów bo trzeba by zakasać rękawy i napisać artykuł który skłoni innych do mądrego pomagania, a nie nakręcania nowej gównoburzy do karmienia czyjegoś ego.