Ograniczony dostęp do okulistów podczas pandemii wymusza stosowanie rozwiązań tymczasowych. W przypadku schorzeń siatkówki, urazów, jak również w okulistyce dziecięcej wystarczy przesłać zdjęcie oka i wyniki badań (OCT, angio OCT) do lekarza, aby skorzystać z konsultacji lub uzyskać telemedyczną poradę. Jeśli okulista dostrzeże zagrożenie to będzie leczył zdalnie pacjenta lub skieruje go na zabieg do szpitala.
Prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i prezes Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich, rekomenduje teleokulistykę jako najlepszą metodę w czasie trwania epidemii.
– Wczesna diagnostyka ratuje wzrok osobom ze schorzeniami oczu. Telemedycyna może ją zastąpić w czasie epidemii?
– Nowoczesne systemy teleinformatyczne umożliwiają pacjentom zdalny kontakt z lekarzem. Nie zastąpią wizyty w gabinecie okulistycznym, ale w czasie epidemii pozwalają na przeprowadzenie konsultacji medycznej. Pacjent może skorzystać ze skype,a czy telefonu komórkowego, żeby zwrócić się do lekarza ze swoim problemem. Może też wysłać zdjęcie oka zrobione smartfonem czy aparatem cyfrowym i na tej podstawie okulista oceni czy nie ma np. powikłań po przeprowadzonym wcześniej zabiegu operacyjnym. Sprawdzi, czy oko się dobrze goi i nie występują zagrożenia dla wzroku. Takie konsultacje są wskazane również przy różnych urazach oczu zarówno u dorosłych jak i u dzieci. Nieszczęśliwe zdarzenia wcale nie należą do rzadkości nawet podczas zwykłej zabawy w domu.
– Jak wygląda takie zdalne leczenie?
– Jeśli stan nie jest zbyt poważny, takie jak swędzenie pieczenie czy suche oko, i nie wymaga interwencji chirurgicznej, okulista daje pacjentowi zalecenia jak ma postępować i wypisuje e-receptę. Zaletą takiej konsultacji jest szybkość udzielania pomocy. W czasie pandemii przychodnie są zamknięte, a szpitale przyjmują tylko pacjentów w nagłych przypadkach zagrożenia utraty wzroku. Teleokulistyka jest jedynym sposobem na uzyskanie porady medycznej i rozpoczęcia leczenia, jeśli zachodzi taka potrzeba.
– Jakie schorzenia można zdiagnozować na podstawie zdjęcia oka, przesłanego lekarzowi?
– Wszystko zależy od widocznych na zdjęciu objawów. Jeśli występuje czerwone oko, to może oznaczać całe spektrum przypadków chorobowych od łagodnych do bardzo poważnych. Wtedy lekarz może poprosić w dodatkowe informacje lub wyniki badań. Na tej podstawie oceni stan i zakwalifikuje do ewentualnej obserwacji albo leczenia. Jeśli natomiast pacjent prześle wykonane wcześniej zdjęcie dna oka na którym występują czerwone kropki krwotoczne, lub żółte, gwiaździste złogi, to może świadczyć o obrzęku plamki. Jest to choroba degeneracyjna siatkówki oka, która może doprowadzić do całkowitego wyłączenia człowieka z życia zawodowego, a często także społecznego. Plamka żółta jest tą częścią siatkówki, która odpowiada za widzenie środka obrazu bez zniekształceń, które pozwala nam na czytanie, pisanie czy rozróżnianie szczegółów i barw. Przy diagnozowaniu telemedycznym nie można zrobić badania dna oka, ale w sytuacjach poważnych pacjenta można skierować do szpitala. Tam będzie mógł przeprowadzić takie badanie, które dostarczy informacji nie tylko o tym, w jakiej kondycji są oczy, ale również o funkcjonowaniu całego organizmu. Wczesne wykrycie zmian na dnie oka pozwala monitorować rozwój takich chorób jak cukrzyca, miażdżyca lub nadciśnienie. Dzięki teleokulistyce możemy pokierować pacjentem, co ma dalej robić, aby rozpocząć leczenie.
– Na zdjęciach wychodzą często czerwone oczy, czy jest to sygnał do niepokoju?
– Kiedy na zdjęciu zrobionym dziecku refleks w jednym oku jest różowy, a w drugim już nie, możemy się spodziewać, że coś w tym oku jest nie tak. To powinno już zmobilizować rodziców do interwencji medycznej. Objaw tak zwanej białej źrenicy charakterystyczny jest niestety dla zaćmy wrodzonej, może sugerować też stany zapalne albo nowotwory wieku dziecięcego w gałce ocznej. Okulista na podstawie przesłanego zdjęcia może zdiagnozować schorzenie np. wykryć siatkówczaka, który jest groźnym nowotworem oka u dzieci.
– Zdalna konsultacja pomaga w wykrywaniu problemów zdrowotnych, czy teleokulistyka może być powszechną metodą w diagnozowaniu chorób oczu?
– Lekarz w czasie zdalnej konsultacji może ostrzegać przed rozwojem choroby, zalecać kontrole, a w najcięższych przypadkach kierować pacjentów do szpitala na zabieg. Rozwiązanie to wprowadziliśmy na czas pandemii. Trudno przewidzieć jak długo to wszystko potrwa. Działania telemetyczne w okulistyce mają obecnie charakter jedynie doraźny. Staramy się jakoś pomagać pacjentom w sytuacji zagrożenia wywołanego koronawirusem. Nie jest to jednak rozwiązanie systemowe, o które od kilku lat zabiegamy wspólnie z prof. Markiem Rękasem, konsultantem krajowym ds. okulistyki, który jest kierownikiem Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
– Na czym polegają te propozycje?
– Telemedycyna, która w Polsce rozwija się powoli jest od dawna stosowana na świecie, zwłaszcza kardiologii i neurologii, ale również w dziedzinie okulistyki. Pozwolił na to dynamiczny rozwój technologii cyfrowych i sztucznej inteligencji. Mamy w kraju odpowiedni potencjał, żeby usługi telemedyczne wprowadzić systemowo w okulistyce. Na Lubelszczyźnie od dwóch lat trwa pilotażowy program badania dna oka z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik telemedycznych i sztucznej inteligencji, dofinansowany ze środków Fundacji Fulbrighta. Ten pionierski projekt w skali kraju, jest realizowany przez naszą Klinikę Okulistyki przy współdziałaniu dr hab. Anny Matysik – Woźniak i prof. Marco Zarbina z Rutgers University w New Jersey, jednego z twórców systemów telemedycznych w USA. Dysponujemy najlepszymi na świecie kamerami do diagnozowania siatkówki oka u pacjentów, zagrożonych utratą widzenia. Mamy już pierwsze sukcesy w tej dziedzinie. Chcemy tę metodę upowszechniać, żeby cała Polska została objęta opieką okulistyczną w formie telemedycyny. Cyfrowe zdjęcie dna oka analizuje sztuczna inteligencja i natychmiast wychwytuje zagrożenia. Dzięki tej metodzie pacjent jest szybko zdiagnozowany i może rozpocząć leczenie okulistyczne. Chcemy teleokulistykę upowszechniać w kraju.
– W jaki sposób okuliści zamierzają to zrobić?
Planujemy dalszy rozwój prac badawczych w tym zakresie. Współpracujemy aktywnie z prof. Markiem Rękasem, który usługi telemetyczne chce stosować nie tylko w retinologii np. w chorobie DME czy w realizowaniu programu lekowego AMD, ale także w medycynie katastrof w Wojskowym Instytucie Medycznym. Wypadki podczas pełnienia służby wojskowej, albo na poligonach mogą być szybko diagnozowane dzięki tej technologii. Telemedycyna ma swoje źródło w działaniach NASA, potem w NATO, a dopiero z czasem znalazła zastosowanie w medycynie cywilnej i daje bardzo dobre efekty. Kolejną naszą inicjatywą w którą się włączamy, jest też wspólne działania z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w zakresie zastosowania telemedycyny w okulistyce. Wspólnie z konsultantem krajowym ds. okulistyki, z UKSW i prof. Marco Zarbinem złożyliśmy wniosek do Agencji Badań Medycznych o wsparcie finansowe tego przedsięwzięcia. Mamy nadzieję, że do naszej idei przekonamy decydentów. Szybka diagnoza z wykorzystaniem teleokulistyki będzie najbardziej efektywną i skuteczną metodą leczenia chorób oczu u polskich pacjentów. Mamy nadzieję, że to się stanie szybko po zakończeniu epidemii koronawirusa.
Z prof. Robertem Rejdakiem rozmawiała Jolanta Czudak