Luźne formaty często potrafią przerodzić się w merytoryczne dysputy. Wraz z Marcinem Ziółkowskim postaraliśmy się, żeby tym razem było tak samo. Student dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UKSW w Warszawie, dziennikarz Radia UKSW oraz redaktor portalu Calcio Merito rozmawia z Dawidem Sieńkowskim o dziennikarstwie, przyszłości mediów w kraju, sporcie i zamiłowaniu do Italii.
Niedawno w mediach pojawiły się informacje, że obecnie w Polsce najbardziej poszukuje się ludzi w trzech zawodach: informatyk, lekarz i rolnik. Nie ma w tym gronie dziennikarza. Czy to Cię niepokoi, jeżeli chodzi o przyszłość na rynku pracy?
Nie, nie niepokoi mnie to, ponieważ w tym zawodzie, każdy może dostać swoją szansę. Zawsze znajdzie się nisza i praca dla kogoś, kto pisze chociażby o piłce nożnej w Polsce w czasach międzywojennych.
Czy zgadzasz się z Tomaszem Ćwiąkałą (komentatorem CANAL+ Sport), że niedługo dziennikarze już nie będą znani ze swoich marek/miejsc pracy, tylko ze swojego nazwiska, tworząc np. własne blogi?
Myślę, że jest to możliwe, aczkolwiek dziennikarstwo sportowe w telewizji się na pewno utrzyma. Przy okazji transmisji meczów piłkarskich robi się studia, do których trzeba zapraszać gości. Sport jest bastionem, gdzie cały czas potrzeba transmisji.
Wspomniałeś o gościach w studiach telewizyjnych. Niektórzy dość obraźliwie nazywają ich ,,gadającymi głowami”. Zatem ,,gadające głowy” czy transmisje wydarzeń – co w tej chwili się lepiej ,,sprzedaje”?
Wydaję mi się, że obecnie lepiej ,,sprzedają się” jednak ,,gadające głowy”. Niedawno powstał Kanał Sportowy, który tej tezie dowodzi. Kanał Sportowy miał trudny moment, ponieważ w Polsce pojawił się wirus i naprawdę ciężko było o czymkolwiek rozmawiać w trakcie pandemii. Mamy czerwiec i wracają rozgrywki – polska Ekstraklasa, niemiecka Bundesliga, na co długo czekaliśmy. Bardzo szanuję tuzów dziennikarstwa, takich jak założyciele Kanału Sportowego [Mateusz Borek, Michał Pol, Tomasz Smokowski, Krzysztof Stanowski – red.] czy dziennikarzy Newonce Sport, którzy wymyślają masę ciekawych tematów. Mnie trudno się do takich ludzi porównywać. Dziennikarz jest dziennikarzowi nierówny. Z jednej strony – jest Dariusz Szpakowski – osoba, która była na kilkudziesięciu imprezach, takich jak Letnie i Zimowe Igrzyska Olimpijskie, a także piłkarskie mistrzostwa świata czy Europy. Z drugiej strony – jestem ja, który obecnie studiuję i piszę artykuły na portalu Calcio Merito, których chciałbym tworzyć jeszcze więcej.
Jak wygląda tworzenie tekstów w Twoim przypadku?
Wiadomo, że czasami jest pomysł, a czasami go nie ma. Ja dużo czytam. Rozmawiam też z dziennikarzami, którzy sami mówili mi, że najlepiej pisać, kiedy dużo się czyta. Wtedy mogą pojawić się fajne pomysły.
Wspomniałeś o Dariuszu Szpakowskim. To legenda dziennikarstwa sportowego w Polsce. Dużo zależy od szczęścia. Wiem, że otrzymałeś kiedyś propozycję pracy od jednego z bardzo popularnych dziennikarzy sportowych w kraju. Czy mógłbyś zdradzić o kogo chodzi?
W maju 2019 r. dostałem propozycję pracy od dziennikarza Eleven Sports – Mateusza Święcickiego. To dość śmieszna historia. Zaczęło się to od tego, że w styczniu 2019 r. Mateusz dostał od nas zaproszenie do Radia UKSW. Siedziałem dość spokojnie podczas audycji, ponieważ byłem wpatrzony w niego jak w obrazek. Święcicki to osoba, którą można słuchać godzinami. Mateusz powiedział w czasie audycji, że chyba jestem senny, bo mało się odzywam. Później złapałem z nim kontakt w kwietniu 2019 r. Napisałem do niego, czy mógłbym z nim zrobić wywiad na zaliczenie przedmiotu. Nie było z tym problemu. Uzgodniliśmy datę. Przyjechał prosto z lotniska wraz ze swoją partnerką życiową. Wywiad nagrywaliśmy w Kampusie na Dewajtisa na UKSW (wywiad można znaleźć na YouTube – kanał ,,Wywiadowcy”). Po nagranej rozmowie, Mateusz zagadał do mnie, że szuka kogoś ogarniętego do swojego nowego projektu – platforma do pisania tekstów. Praca miała być zdalna i dobrze płatna. Ja nastawiam się na pracę w dziennikarstwie, choć wiadomo, że życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, jak mawiał Forrest Gump. Niestety, było kilka miesięcy niepewności i temat się wysypał. Wycofała się nagle osoba, która miała sponsorować projekt. Był żal, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Po dwóch tygodniach mi przeszło i zapomniałem o sprawie.
Mówimy najwięcej o sporcie. Skąd u Ciebie zamiłowanie do futbolu rodem z Półwyspu Apenińskiego?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Kiedyś były czasy telegazety i tam sprawdzało się wyniki meczów. Starałem się oglądać spotkania ukochanego AC Milan, kiedy było to możliwe. Kablówkę kupiłem dopiero w styczniu 2016 r., dzięki czemu było to możliwe na szerszą skalę. Wtedy miałem dostęp do różnych stacji telewizyjnych, także sportowych, których w Polsce jest dość dużo. Zastanawiam się, skąd wzięło się we mnie tak naprawdę szczególne zainteresowanie włoską piłką nożną. Myślę, że wpłynęło na to kilka rzeczy. Przede wszystkim moja siostra wyjechała na Erasmusa do Włoch, a dokładnie do Genui. W Polsce ligę włoską zaczęła transmitować stacja Eleven Sports. Podobała mi się otoczka meczów. Merytoryka była na wysokim poziomie, a studia meczowe były pełne informacji. Ciągle jednak chciałem wiedzieć więcej. Szukałem informacji m.in. na Wikipedii, gdzie naprawdę można się dużo dowiedzieć o drużynach i piłkarzach, którzy grali bądź grają. Jestem człowiekiem, który w skrajnych przypadkach potrafi 7 godzin dziennie szukać nowych informacji na temat, który mnie interesuje. Zagłębiałem się, poznawałem nowe historie. Moje zainteresowanie piłką nożną skierowało się na Włochy. W weekend oglądam zazwyczaj 8 spotkań piłkarskich, z czego 5 jest z ligi włoskiej.
Podobno Polska i Włochy to jedyne państwa na świecie, które wspominają o sobie nawzajem w swoich hymnach. Wiem, że Ty o sobie mówisz, że masz ,,duszę Włocha”. Dlaczego podoba Ci się ta mentalność?
Mnie się podoba włoska kuchnia <śmiech>. A na serio – we Włochach podoba mi się to, że oni lubią i potrafią się relaksować. Włoch w ciągu dnia nie odpuści pójścia na kawę i przesiedzenia choćby 5-10 min w kawiarni. On musi to zrobić. Niby to drobiazg, ale to mi się bardzo podoba. Jest czas na pracę, ale kawę też trzeba wypić.
Można stwierdzić, że Ty po prostu interesujesz się Włochami, prawda?
Tak, interesuje mnie wiele rzeczy, dlatego np. potrafię oglądać dużo filmików na YouTube, z których dowiaduję się różnych ciekawostek. Moim zdaniem to jest dziennikarskie zainteresowanie, które trzeba w sobie mieć, by utrzymać wysoki poziom. Myślę, że mogę powiedzieć o samym sobie, że w ogóle jestem ciekawy świata. Na YouTube mam zapisanych do obejrzenia ok. 10 000 filmów. Są to zarówno godzinne programy na jeden temat, ale też krótkie filmiki, chociażby o tym – co może mało dziennikarskie – jak zrobić ciasto do pizzy <śmiech>. W ciągu ostatnich 4 lat zakupiłem też ponad 100 książek. Jeżeli coś mnie pochłonie, to mogę poświęcać temu wiele godzin.
Możesz polecić jedną książkę?
Tak, np. ,,Być liderem” o sir Alexie Fergusonie. Ja w ogóle jestem pasjonatem książek. Śledzę promocje, gdzie ,,poluję” na poszczególne pozycje w dobrej cenie, które mnie ciekawią.
Czyli przeczysz stwierdzeniu, że Polacy nie czytają.
Czytać można książki, artykuły dziennikarskie, teksty popularnonaukowe. Ja w ubiegłym roku przeczytałem 8 książek. Podobno średnio Polak może przeczytać dwie książki w ciągu roku, więc tę statystykę zawyżam. A w tym roku ta średnia też już została przeze mnie osiągnięta.Wydaję mi się, że dobrą robotę z czytelnictwem w Polsce robi Wydawnictwo SQN.
Możesz mi zdradzić, jaką masz wizję dziennikarstwa? I jakie cechy Twoich zdaniem powinien mieć dziennikarz?
Dziennikarz, który ma swoją niszę na pewno w jakiś sposób wyrobi sobie opinię. Poza piłką nożną, ja bardzo interesuję się Formułą 1. Jeżeli nie wyjdzie mi z piłką nożną, to pewnie skupię się na sportach motorowych, chociaż obecnie więcej uwagi poświęcam futbolowi, niż wyścigom. Dziennikarz powinien przede wszystkim po prostu głosić prawdę. Jeżeli jest program, gdzie reporter/prezenter ma informować, to niech informuje, a nie wygłasza opinii. A nie tak jak jest w części serwisów informacyjnych. Ja jestem anty-fanem komentowania wtedy, gdy wszystko ma się skupić na przekazie. Gdy oglądasz wiadomości, to chcesz usłyszeć wiadomości, a nie opinię dziennikarza. Bardzo nie lubię, gdy do suchego przekazu dodaje się komentarz. Jeżeli są informacje, to włączam program dla informacji, a nie dla opinii prowadzącego. Od tego jest publicystyka i programy opiniotwórcze.
Telewizja, radio czy prasa – przed czym maluje się najlepsza, a przed czym najgorsza przyszłość? Celowo pominąłem Internet, żeby odpowiedź na przynajmniej pół pytania nie była zbyt oczywista.
Myślę, że prasa jeszcze przez jakiś czas będzie funkcjonowała. Radio pewnie też, ale już nie na dużą skalę, ponieważ żyjemy w erze platform streamingowych, takich jak Spotify, gdzie ludzie płacą za to, żeby móc wysłuchać piosenkę, na której wysłuchanie ma się ochotę w danej chwili. Słuchając radia, jestem skazany na to, co chce puścić stacja albo jej słuchacze. Najlepszą przyszłość widzę więc w telewizji, gdyż powoli jednak prasa i radio odchodzą do lamusa, mówiąc kolokwialnie.
Co do prasy, to mówi się, że niektóre dzienniki miałyby przejść na tygodniki. Np. ,,Przegląd Sportowy”.
Tak, weźmy pod uwagę to, co działo się w czasie szczytu pandemii koronawirusa. Portale internetowe wydają się być tańsze w utrzymaniu.
A Internet nie zaszkodzi telewizji?
Paradoksalnie nie. Telewizja może wykorzystywać Internet. Chociażby hastagami w mediach społecznościowych. Teraz człowiek z Internetu może też trafić do telewizji. Przykład: Daniel Biały, który na swoim kanale opowiadał o F1, a został zaproszony przez TVP Sport, kiedy Telewizja Polska zakupiła prawa telewizyjne do Formuły 1. Teraz dziennikarz nie musi ograniczać się albo tylko do Internetu, albo tylko do telewizji.
Zbliżając się do końca, pytanie, nad którym ja osobiście rozmyślam od dłuższego czasu. Krzysztof Stanowski (założyciel i szef Grupy Weszło!) stwierdził i pisał w swojej książce ,,Stan Futbolu”, że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm. Do zastanowienia się nad zagadnieniem dał przykład: jeżeli powiem, że dany piłkarz ma słabą lewą nogę (albo słabszą od prawej), to to obiektywizm czy subiektywizm?
Wydaję mi się, że jest w tym trochę prawdy, aczkolwiek to skomplikowane zagadnienie. Wiemy, że w branży dziennikarskiej wiele zależy od linii redakcji. Tym sposobem często postrzega się poszczególne aspekty. Myślę jednak, że jakiś obiektywizm w dziennikarstwie jest. Np. możesz nie lubić jakiegoś piłkarza, ale nie musisz mówić, że jest złym zawodnikiem. Są gracze najlepsi na świecie, ale dużo ludzi ich nie lubi. Np. kibice Realu Madryt nie lubią Leo Messiego, a FC Barcelony – Cristiano Ronaldo. Często najlepsi są znienawidzeni i hejtowani. Tak było chociażby z Robertem Lewandowskim, który ma, oczywiście, rzesze fanów, ale też znaleźli się tacy, którzy mówili, że np. wpłacił za mało pieniędzy na walkę z koronawirusem.
Dziękuję za rozmowę, życząc sukcesów Twojemu ukochanemu AC Milan, który – i tu jak najbardziej obiektywnie – jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów na świecie.
Dziękuję bardzo za życzenia. Oby Milan zagrał niebawem w Lidze Mistrzów. Biorąc pod uwagę statystyki triumfów, jest to 2. najlepszy klub w Europie. AC Milan po 7 latach w Lidze Mistrzów? Marzenie!
Z Marcinem Ziółkowskim rozmawiał Dawid Sieńkowski, student dziennikarstwa na UKSW