To, że świat przeniósł się do sfery online jest nie do przeoczenia. Pytanie jak długo to potrwa, kto zyska a kto straci. I czy ten świat naprawdę będzie lepszy. Komputeryzacja ma wiele zalet, ale niesie za sobą również wiele zagrożeń. Jednym z nich jest pogorszenie jakości widzenia, wynikające z długiego przesiadywania przed ekranami komputera, tabletu czy smartfona.
.Jestem na początku swojej drogi zawodowej i cały ten kryzys spowodowany pandemią skłania mnie do wielu refleksji. Zauważyłam, że podstawowa znajomość Internetu nie wystarczy już, aby być atrakcyjnym na rynku pracy. Nowa rzeczywistość nie pozwala na zatrzymanie czegoś dla siebie. Pozornie świat zwolnił, wszyscy są w domach, na ulicach jest mniej samochodów, w sklepach jest mniej ludzi. Ale to jest tylko to, co widać z zewnątrz. Wszystko się zmienia, kiedy zajrzymy do sieci. To, co np. w 2015 roku było nowością czyli tak popularny dziś termin- home office, dzisiaj jest standardem., bo w sieci jest prawie każdy zawód. Świat przyspiesza i aby zachować pracę nie wolno zwalniać. To, co kiedyś było luksusem dziś jest koniecznością. W swoich miejscach pracy pozostają tylko Ci, których działań nie da się wykonać za pośrednictwem Internetu. Według ekspertów cały ten skok już się nie cofnie, a my wrócimy do zupełnie nowego wymiaru.
Kto straci? Wszyscy ci, którzy do tej pory prowadzili swoje konta lifestylowe, oferowali usługi mobilne, których dziś musi się nauczyć większość z nas, aby przetrwać na rynku pracy. Bo to na nim głównie dokonają się zmiany, kiedy tylko ustabilizuje się sytuacja gospodarki światowej. Zatrudnienie zyskają prawdopodobnie montażyści i programiści, ponieważ większość działań będzie rejestrowana i rozwinie się branża You Tubowa, której wyniki (szczególnie w Polsce) rosną już dziś. Miejsce pracy stracą PR-owcy i marketingowcy, na których będą chcieli zaoszczędzić szefowie firm. Zarobią za to na pewno okuliści i psychologiczna sfera zawodowa, bo jak przyznał minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski – nie można ludzi zamknąć w domach na zbyt długo. Przedłużająca się światowa kwarantanna i przeniesienie wszelkiego rodzaju kontaktów przed ekrany komputerów, na pewno odbije się negatywnie na naszej kondycji duchowej, jak również na naszym wzroku. Długie wpatrywanie się w jeden punkt, w dodatku emitujący promieniowanie negatywnie oddziałuje na oczy, powodując ich osłabienie.
Wzrok osoby pracującej zdalnie skupiony jest przez wiele godzin na, pozostającym w stałej odległości, ekranie komputera czy smartfona, co może prowadzić do zwiotczenia mięśni gałki ocznej. Konsekwencją kariery zawodowej mogą być problemy z akomodacją i pogorszenie ostrości widzenia. Taka może być cena rozwoju zawodowego.
Ciekawe, czy taki świat zza szyby nie odbije się nam kiedyś czkawką i czy nie zapragniemy regresu zamiast postępu, za którym tak dziś gonimy. Bo przyjdzie czas, że pogawędki w kolejce do okienka, będą już tylko wspomnieniem, zastąpionym przez cyfrowy system, odpowiadający za pomocą algorytmu. Koronawirus pokazuje, jak wielu z nas „dzięki” informatyzacji, przestanie być potrzebnych. Prognozy zawodowe dla ludzi w moim wieku, połączone z tymi wizjami, nie są zbyt optymistyczne, ale niestety prawdopodobne.
Autorka: Ewa Karpińska, studentka dziennikarstwa na UKSW