Czy poznawanie odmiennych narodowościowo kultur rozwija człowieka? Czy stereotypy mają jakiekolwiek uzasadnione podłoże? Na te pytania z pewnością może odpowiedzieć Agnieszka Mazurek, która odważyła się wziąć udział w polsko – niemieckiej wymianie uczniowskiej. Ta niezapomniana przygoda pozwoliła jej nie tylko na poznawanie innego kraju, ale także na poszerzanie horyzontów kulturowych.
Skąd dowiedziałaś się o wymianie uczniowskiej?
O wymianie uczniowskiej dowiedziałam się w 2 klasie liceum, od swojego
wychowawcy, którego syn uczestniczył w takiej wymianie kilka lat temu.
Opowiedział mi pokrótce jak to wygląda, czego mogę się spodziewać, przedstawił
wymianę uczniowską jako niesamowitą przygodę, która nieraz może odmienić czyjeś
całe życie. Jak się okazało – mój wychowawca nie mylił się. Wymiana uczniowska
z miastem Freiburg w Niemczech okazała się najbardziej inspirującym przeżyciem
jakie mnie spotkało.
Dlaczego się na
nią zdecydowałaś?
Wyjazd za granicę, poznanie innej kultury i podszkolenie( już i tak dobrze
znanego mi języka angielskiego) od zawsze było moim marzeniem. Choć będąc małą
dziewczynką marzyłam o podróży do Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii –
zdecydowałam się zaryzykować i pojechać do kraju, z którego kulturą nie byłam
aż tak obeznana. Z racji, że miałam jeszcze rok do matury uznałam, że nie
ucierpi na tym moja edukacja i jeżeli nie teraz, to drugi raz taka okazja może
się nie powtórzyć.
Obawiałaś się różnicy kultur?
Hm, nie sądzę że był to strach wynikający z różnicy kultur, a bardziej strach
związany z codziennymi nawykami, które u każdego z nas się różnią. Miałam
spędzić dwa tygodnie w obcym domu, z obcymi ludźmi, z którymi mogę porozumieć
się jedynie w języku angielskim. Bałam się o to, że nie będę potrafiła czegoś
wytłumaczyć lub, że zostanę źle odebrana, mimo dobrych intencji. Jednak po
czasie wiem, że nie było o co się martwić! Rodzina w Niemczech odebrała mnie z
niezwykłą serdecznością i obdarzyła tak ogromnym ciepłem, że po jednym dniu tam
spędzonym, czułam się jak u siebie w domu. Gdy tylko przyjechałam, usiedliśmy
do kolacji a moja nowa – niemiecka rodzina zaczęła wypytywać mnie o podróż,
samopoczucie czy nawet przedstawiać mi plan tygodnia, który dla mnie
przygotowali. Znaczącym ułatwieniem było to, że wszyscy członkowie rodziny
posługiwali się językiem angielskim wiec z każdym mogłam zamienić choć parę
zdań.
Miałaś już jakieś doświadczenia z
innymi kulturami?
Tak, jeszcze przed wymianą uczniowską z Niemcami, byłam na obozie w Hiszpanii.
Mimo, że pojechałam tam z grupą Polaków, spędzając letnie wieczory na plaży nie
dało się nie poznać kogoś nowego. Gdy tylko ktoś usłyszał jak w grupie
rozmawiamy, od razu podchodził i pytał się skąd przyjechaliśmy, na jak długo i
jak nam się podoba to miasto. Nieraz, od kilku słów potrafiliśmy przejść
do kilkugodzinnych rozmów, które
przeplatane były tańcem czy zabawą. Najmilej wspominam rozgrywki sportowe Euro
2016, które akurat przypadały na czas trwania obozu. Pamiętam, jak po zwycięstwie Polaków ze
Szwajcarią, przechadzaliśmy się po miasteczku wiwatując i dumnie wykrzykując
‘’Polska’’. Usłyszeli nas Portugalczycy z hotelu obok, którzy zaczęli bić brawo
i gratulować nam wygranej. To było coś przemiłego.
Czy zauważyłaś duże różnice pomiędzy mentalnością Polaków a Niemców?
Szczerze mówiąc, nie. Z grupą Niemców od razu złapaliśmy dobry kontakt, szybko
przełamaliśmy barierę językową i cieszyliśmy się z codziennych spotkań, dzięki
którym lepiej się poznawaliśmy. Jedyne na co zwróciłam uwagę, to niewielka
wiedza niemieckiej młodzieży na temat polskiej historii. Gdy Niemcy przyjechali
do Polskim, jednym z punktów wymiany było zwiedzanie obozu koncentracyjnego na
Majdanku oraz obozu zagłady w Bełżcu, przy jednoczesnej lekcji historii prowadzonej
przez przewodnika. Moja partnerka z
wymiany, która mieszkała przez cały ten czas ze mną, dzień przed zwiedzaniem,
zapytała się mnie co to są za obozy i dlaczego jest ich tak wiele na ternie
Polski. Była przekonana, że jedynym obozem koncentracyjnym był Auschwitz-Birkenau.
Jakie było jej zdziwienie gdy opowiedziałam jej smutną, lecz prawdziwą część
historii, o której do tej pory nie wiedziała.
Stereotypy dotyczące różnych narodowości mają swoje odniesienie w
rzeczywistości?
Ależ skądże! Jadąc na wymianę słyszałam,
że Niemcy są chłodni, nieprzyjemni i nie lubią Polaków. Już pierwszego dnia
pobytu w Niemczech mogłam utwierdzić się w przekonaniu, że jest zupełnie
odwrotnie. Wiadomo, nie każdy Niemiec witał mnie na ulicy uśmiechem, ale tak
samo jest i w naszym kraju. Chyba nie znajdziemy na świecie miejsca, w którym
wszyscy są uśmiechnięci od rana do wieczora i nie miewają gorszych dni. Tak
samo Niemcy początkowo patrzyli na nas przez pryzmat stereotypów – pytali o
polskie przekleństwa czy o częstość spożywania alkoholu. Jak się okazało, nie
znaleźli odzwierciedlenia swych błędnych poglądów w faktach.
Jak wspominasz tę wymianę?
Wymianę wspominam jako jedno z najciekawszych i emocjonujących wydarzeń w
swoim życiu. Każdego dnia zdobywałam wiedzę na temat historii tego kraju czy
ludzi w nim mieszkających. Dzięki rozmowie w języku angielskim uczyłam się
nowych słów, zwrotów, ale również z wielką chęcią poznawałam skomplikowany, jak
mi się do tej pory wydawało język niemiecki. Podczas wymiany mieliśmy możliwość
podróżowania wraz z Niemcami po okolicznych miastach – nieraz znajdujących się
poza samymi granicami Niemiec. Pozwoliło mi to uchwycić przepiękne widoki
takich miast jak Bazylea w Szwajcarii czy Colmar we Francji. Wymiana uczniowska
była również dla mnie wydarzeniem niesamowicie rozwijającym – zarówno pod
względem poznawania drugiego człowieka jak i poznawania samego siebie. Wymiana
uświadomiła mi jak bardzo ludzie są do siebie podobni, mimo odmniennej kultury
czy zwyczajów, które nas różnią. Ze swoją partnerką z wymiany potrafiłam do
późnych godzin rozmawiać na wiele tematów, znajdywać podobieństwa w naszych
osobowościach, poglądach a nawet w poczuciu humoru.
Jakie cenne doświadczenia zyskałaś?
Z pewnością ta wymiana otworzyła mi oczy w kwestii tego co ma do zaoferowania
dla nas, młodych osób, świat. Uświadomiła mi, że tak naprawdę nie ma rzeczy
niemożliwych. Często boimy się wyzwań, takich jak np. studia czy praca za
granicą tylko dlatego, że obawiamy się odrzucenia czy niezaklimatyzowania się w
obcym miejscu. Według mnie jest to całkowicie niepotrzebne. Dzięki wymianie
zrozumiałam, że to nie kulturę powinniśmy oceniać – lecz samego człowieka. Może
być w społeczeństwie utarty pogląd, że jakiś naród jest niesympatyczny – ale to
przecież nie oznacza, że na takiego kogoś musimy trafić. Przeżycia z wymiany
nauczyły mnie odrzucać stereotypy i wzbudziły we mnie nieodparte pragnienie
poznawania rzeczy nowych, odmiennych niż te, które znam do tej pory. Spędzony
czas z Niemcami do dziś dnia wywołuje w mym sercu ogromną nostalgię. Przeżyłam
z tymi ludźmi niezapomniane chwile. Stworzyłam więzi na całe życie i przede
wszystkim zatarłam niewłaściwie wykreowany w mym umyśle podział: Polak i
Niemiec jako odmienne, zupełnie różne, często niepotrafiące się ze sobą dogadać
narodowości, które patrzą na siebie jedynie przez pryzmat historii. Wpisałam w
tym miejscu jeden, wspólny dla nas wszystkich mianownik: człowiek, bo on jest najważniejszy.
Dziękuję, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami
Z Agnieszka Mazurek rozmawiała Magdalena Marchewka, studentka dziennikarstwa na UKSW