Po korzystnych dla opozycji zmianach w Senacie szansa na powrót do debat eksperckich w sprawach najważniejszych dla polskiego społeczeństwa jest dużo większa niż była dotychczas. Kompleksowej reformy wymaga przede wszystkim system opieki zdrowotnej, który nie zapewnia pacjentom równego dostępu do świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwa lekowego. Regulacjami w tym zakresie od lat zajmuje się senator Beata Małecka – Libera, poseł poprzednich czterech kadencji Sejmu.
– Dla tak doświadczonego parlamentarzysty i lekarza, służba zdrowia nie ma tajemnic. Pani senator, od czego powinno się zacząć zmiany?
– Od przywrócenia równowagimiędzy leczeniem i profilaktyką. Nigdy nie było znaku równości pomiędzy tymi dziedzinami, ale eksperci zajmujących się zdrowiem publicznym, nieustannie o to zabiegają. Przez cztery kadencje mojej pracy w Sejmie, to była dla mnie sprawa priorytetowa. Miałam przyjemność wdrożyć ustawę o zdrowiu publicznym. Od co najmniej 10 lat jestem propagatorką profilaktyki, wczesnej diagnostyki i edukacji zdrowotnej. Te zagadnienia są niezmiernie ważne z punktu widzenia zdrowotności polskiego społeczeństwa, ale niestety często są bagatelizowane. Z tymi zadaniami weszłam obecnie do Senatu i mam nadzieję, że nareszcie skupimy się na konkretach. Zdecydowanie więcej będzie dyskusji merytorycznych o zdrowiu publicznym, a mniej polityki. Same rekomendacje nie wystarczą do poprawy systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Potrzebne są systemowe rozwiązania. Doświadczenia praktyków i ekspertów w zakresie potrzeb zdrowotnych ludności i zapobiegania chorobom będziemy starali się przekładać na takie inicjatywy, które doprowadzą do oczekiwanych społecznie zmian.
– Co jest najpilniejsze do zrobienia w ochronie zdrowia?
-Pilnych potrzeb jest wiele, ale reformę trzeba zacząć od opracowania strategii ochrony zdrowia w Polsce. Musimy wiedzieć jakie są kierunki rozwoju i priorytety tego rządu. Co jest ważniejsze, równy dostęp do świadczeń zdrowotnych, bezpieczeństwo lekowe czy badania kliniczne?. Mówi się o potrzebie zmiany modelu opieki zdrowotnej i sposobach płatności za efekt, o nowych formach dofinansowania ochrony zdrowia w postaci ulgi podatkowej, dodatkowych ubezpieczeń, płatności za usługi ponadstandardowe. Te koncepcje pojawiają się i znikają z publicznej dyskusji, bo brakuje spójnej i kompleksowej wizji systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Od takiej koncepcji z uwzględnieniem wszystkich uwarunkowań i zmian demograficznych starzejącego się społeczeństwa trzeba zacząć. Zdrowie powinno być wyniesione ponad politykę i podziały, bo to jest priorytet państwa. Należy opracować wieloletnią strategię, która będzie konsekwentnie realizowana przez kolejne ekipy rządowe. Dopiero wtedy nastąpią zmiany w ochronie zdrowia.
– Senatorowie są gotowi na współpracę przy opracowaniu takiej strategii?
– Parlamentarzyści deklarowali to wielokrotnie, ale inicjatywa należy do ministra zdrowia. Szef resortu powinien to zrobić jak najszybciej w konsultacji z praktykami. Przez kilkanaście miesięcy toczyła się debata „Wspólnie dla Zdrowia”, gdzie pojawiało się wiele propozycji dotyczących rozwiązań systemowych. Wystarczy te wnioski i rekomendacje zebrać i opracować spójną koncepcję, a potem zabiegać o jej przyjęcie przez rząd.
– A jeśli Rada Ministrów nie przyjmie tych propozycji, to co dalej?
– Minister zdrowia będzie miał w ręku argumenty, że ten dokument to efekt kierunków wypracowanych z ekspertami podczas trwającej ponad rok debaty „Wspólnie dla Zdrowia”. Od jego pozycji w rządzie zależy czy obroni to stanowisko. Kiedy minister Łukasz Szumowski obejmował swój urząd po raz pierwszy, naprawdę napawał mnie nadzieją. Wydawało się, że jest fachowcem z którym będziemy wszyscy rozmawiać merytorycznie. Potem niestety, szło to coraz gorzej, a w ostatnim czasie populizm wdarł się w dziedzinę ochrony zdrowia. Ostatnie decyzje świadczyły o tym, że cały ten mechanizm opieki zdrowotnej nie idzie w kierunku systemowych rozwiązań. Kto głośniej krzyczał to coś dostawał. Taka polityka doprowadziła do tego, ze mamy chaos, a nawet tragedię w systemie. Mamy problem z kadrami, który co prawda narastał, ale w tej chwili osiągnął apogeum. Katastrofalna jest sprawa związana z siecią szpitali, przede wszystkim powiatowych, gdzie zamykane są oddziały bez żadnego planowanego działania, tylko w drodze przypadku. Jeśli brakuje kadry, to się zamyka oddziały w tym pediatryczne, neurologiczne, czy sale porodowe, nie myśląc o potrzebach zdrowotnych tego regionu. To jest dramat, nad którym nikt nie panuje.
– Ustawa o sieci szpitali wymaga nowelizacji?
– Ustawa o sieci szpitali procedowana była w sposób karygodny, dlatego wymaga gwałtownej nowelizacji. Opozycja przestrzegała przed błędnymi założeniami. Mówiliśmy m.in, że ryczałt nie wystarczy do finansowania szpitali, ale nikt nie chciał nas słuchać. Teraz mamy skutki tego chaosu i dezorganizacji funkcjonowanie całego systemu. Sieć szpitali musi być dostosowana do potrzeb zdrowotnych społeczeństwa, a nie ambicji poszczególnych polityków, dlatego część tych placówek wymaga szybkiego przekształcenia lub restrukturyzacji. Do tego potrzebna jest merytoryczna dyskusja i my takie plany mamy w Senacie. Reorganizacja systemu opieki zdrowotnej jest sprawą bardzo pilną, bo pogorszają się nam wskaźniki zdrowotne i to jest przerażające.
– Pieniędzy w systemie jest coraz więcej, a efekty opieki zdrowotnej są coraz gorsze?
– Niestety, takie są fakty. Długość życia Polaków się skraca i rośnie śmiertelność. Jeszcze parę lat temu notowaliśmy wydłużenie granicy życia, która rosła z roku na rok. Przez ostatnie lata to wszystko wyhamowało. Spadek jest o 2 miesiące rocznie. To jest najgorszy wynik od 1991 r. O prawie 2 proc. powiększyła się różnica między europejskim, a polskim średnim przeżyciem 5 letnim. Pieniędzy w systemie opieki zdrowotnej, jak mówi minister zdrowia, jest coraz więcej, a wskaźniki zdrowotności polskiego społeczeństwo są coraz gorsze. Rośnie poziom śmiertelności z powodu raka piersi. W 2016 r. po raz pierwszy liczba zgonów mężczyzn z powodu nowotworów przewyższyła śmiertelność z powodu chorób serca. Według raportu NIK z 2018 r Polska, Węgry i Chorwacja mają najwyższy w Europie poziom umieralności na choroby nowotworowej. Liczba zgonów rośnie znacznie szybciej niż przewidywania GUS. W 2017 r. było ich 414 tys. co miało nastąpić dopiero w 2029 r. z powodu starzejącego się społeczeństwa. Sytuacja staje się naprawdę dramatyczna.
– Jakie jest wyjście z tej sytuacji?
– Wspólne merytoryczne działania rządu i parlamentu na rzecz poprawy systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Mamy politykę lekową, która nie jest przełożona na prawo, bo wymaga dużych zmian w ustawie farmaceutycznej i w ustawie refundacyjnej. Są zapowiedzi, ale nic z nich nie wynika. Niezwłocznych korekt wymaga koszyk świadczeń zdrowotnych. Przed nami jest mnóstwo pracy, aby ten system opieki zdrowotnej w Polsce ucywilizować. Mam nadzieję, że wspólnym wysiłkiem tego dokonany i uzyskamy w tych działaniach wsparcie całego parlamentu. W przeciwnym razie pod względem poziomu opieki zdrowotnej będziemy na szarym końcu Europy. Według rankingu Europejskiego Indeksu Zdrowia z 2018 Polska zajmuje 32 miejscu na 35 krajów. Niewiele nam brakuje, aby tę statystykę jeszcze obniżyć. To jest ostatni moment, aby podjąć skuteczne działania. Senatorowie RP są na to gotowi.
Z dr Beatą Małecką – Liberą rozmawiała Jolanta Czudak