Za kilkanaście godzin poznany sondażowe wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych i dowiemy się kto wygrał. 90 milionów Amerykanów zagłosowało wcześniej, ponieważ pozwala na to amerykański system wyborczy. To rekord, takiej frekwencji jeszcze dotychczas nie było. Głównymi kandydatami na urząd prezydenta są dwaj konkurenci. Partę republikańska reprezentuje ubiegający się o reelekcję obecny prezydent Donald Trump, a demokratyczną Joe Biden. Jeśli wygra, jego zastępcą zostanie Kamala Harris. Inni kandydaci to także Jo Jorgensen (Partia Libertariańska), Howie Hawkins (Zieloni), itd.
Kim są kandydaci obecnych wyborów?
Donald Trump – 74 lata, prezydent USA, wcześniej przedsiębiorca i osobowość telewizyjna, Partia Republikańska. Joe Biden – 77 lat, były wiceprezydent USA w administracji Baracka Obamy, były senator, Partia Demokratyczna. Jo Jorgensen – 63 lata, wykładowca akademicki, Partia Libertariańska. Kandydatem na wiceprezydenta jest Spike Cohen. Howie Hawkins – 67 lat, związkowiec i aktywista ekologiczny, współzałożyciel amerykańskich Zielonych. Kandydatem na wiceprezydenta jest Angela Walker.
Oficjalnych kandydatów jest jeszcze dużo. Nie znajdują się na listach wyborczych, ponieważ nie zdołali zarejestrować się w całym kraju. Jednym z nich jest np. popularny raper Kanye West – obecny na kartach wyborczych w 12 stanach, z możliwością dopisania go w 13 kolejnych.
Dlaczego wybory są tak ważne?
W Ameryce panuje system rządów prezydenckich. Władza wykonawcza jest monokratyczna, monistyczna. To oznacza, że należy do jednego podmiotu. Prezydent jest jednocześnie głową państwa i szefem rządu. Stany Zjednoczone posiadają jednoosobowy rząd. Każdy minister jest wykonawcą roli rządu czyli w tym wypadku prezydenta. Prezydent również nie odpowiada przed parlamentem, nie można wobec niego uchwalić wotum nieufności, ani wotum zaufania. Prezydent także nie może rozwiązać parlamentu.
Reasumują, prezydent jest najważniejsza osobą w Stanach Zjednoczonych. Najbardziej decyzyjną osobą, która ma wpływ na absolutnie wszystko co dzieje się w „jego” kraju i nie tylko.
Choć oficjalne wybory odbywają się 3 listopada, to, zależnie od jurysdykcji, wyborcy mogą brać udział we wczesnym głosowaniu osobiście lub korespondencyjnie. W Ameryce, mamy do czynienia z czymś co nazywamy wcześniejszym głosowaniem. Co stan to obyczaj – w niektórych stanach głosuje się osobiście, w innych korespondencyjnie.
Głos oddało już ponad 90 milionów uprawnionych. To aż 65 proc. całkowitej frekwencji w wyborach prezydenckich z 2016 roku. Nie możemy być pewni, iż wyniki wyborów poznamy w środę rano. Ale jedno jest pewne, na ten wynik niecierpliwie czeka cały świat!
Anna Karcz, studentka dziennikarstwa