Jaworski Energy Services to polsko-brytyjska firma z oddziałami w Polsce, Wielkiej Brytanii oraz Belgii, powszechnie znana pod akronimem JES. Zajmuje się szeroko pojętym konsultingiem w sektorze energetyki odnawialnej z mocnym naciskiem na rozwiązania offshore. W branży morskiej energetyki wiatrowej JES działa aktywnie od 2015 partycypując przy realizacji jednych z największych inwestycji w tej dziedzinie na całym świecie. Profesjonalną wiedzą i doświadczeniem JES zamierza się teraz podzielić z Polską, zapewnia Krzysztof Jaworski, prezes firmy.
– Co skłoniło JES do zainteresowania się polskim rynkiem?
– Potencjał energetyczny Bałtyku, który cechuje optymalna i stabilna wietrzność. Tu są idealne warunki do odegrania kluczowej na skalę europejską roli w produkcji energii z morskich elektrowni wiatrowych. Polska może się stać liderem w tej dziedzinie. Chcemy w tym procesie uczestniczyć, wspierając deweloperów naszym międzynarodowym doświadczeniem. Doradzaliśmy między innymi przy projektach budowy angielskiej farmy wiatrowej Moray East, tajwańskiej Yunlin, belgijskiej SeaMade czy japońskiej Akita-Noshiro. Współpracowaliśmy z firmami takimi jak SBM Offshore, Northland Power, Marubeni Corporation czy RWE. Teraz przyszedł czas na podzielenie się naszą wiedzą z polskimi partnerami, którzy biorą udział w wyścigu o budowę morskich farm wiatrowych w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Bałtyku. Nasz polski oddział uruchamiamy oficjalnie 15 lutego w Gdyni. Przygotowujemy też naszą stronę internetową z pełnym dossier działań i kompetencji firmy. Doradzamy nie tylko podmiotom prywatnym, ale również państwowym m.in. przy opracowaniu strategii rynkowej dla tej branży.
– Na siedzibę oddziału wybrano Gdynię ze względu na bliskość planowanych inwestycji?
– Przede wszystkim ze względu na to, że Gdynia ma szansę stać się sercem polskiego rynku morskiej energetyki wiatrowej, ale dużą rolę odegrał również sentyment. Tu się urodziłem i wychowałem. Potem wyjechałem do Anglii i na skutek szczęśliwych zbiegów okoliczności dostałem szansę od firmy działającej w branży nadzoru technicznego, aby się tam rozwijać zawodowo, a następnie ją współtworzyć. W ostateczności postanowiłem samodzielnie zbudować nową markę w energetyce odnawialnej, ale w tamtej spółce nadal jestem dyrektorem technicznym. Firma Jaworski Energy Services została zarejestrowana w Wielkiej Brytanii. Nie ukrywam, że nie było to proste i wiązało się z dużym ryzykiem. Zwyciężyły jednak kompetencje profesjonalnej załogi i zaczęliśmy coraz skuteczniej podbijać rynek. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu i relacjom zbudowanym w branży konstrukcji morskich mieliśmy możliwość uczestnictwa w bardzo ekscytujących i innowacyjnych przedsięwzięciach. Przybywało nam zleceń i kontaktów. Działaliśmy na rynku krajów beneluxu, głównie w Belgii i Holandii, ale też we Francji i Anglii oraz innych krajach świata tak odległych jak Brazylia, Japonia i Tajwan. Nasza działalność wzbudziła zainteresowanie Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej, nawiązaliśmy kontakt i dzięki skutecznemu działaniu Jakuba Budzyńskiego, wiceprezesa stowarzyszenia, dotarliśmy też do Polski.
— Jakiego wsparcia najbardziej potrzebują polscy inwestorzy?
– Jesteśmy firmą consultingową i zasadniczym pionem naszych usług są rozwiązania z zakresu doradztwa technologicznego, tworzenia i obsługi łańcucha dostaw i zarzadzania projektami. Ten zakres jest bardzo szeroki i obejmuje też pomoc w przygotowaniu strategii wejścia na rynek energetyki wiatrowej, a także reprezentowanie firm przed inwestorami i deweloperami. Zwracają się do nas nie tylko rodzime firmy, ale również wielu inwestorów, którzy pracowali dotychczas w zupełnie innych rejonach świata. Pytają czy możemy ich reprezentować na polskim rynku, który stał się bardzo atrakcyjny dla tej branży. Polska rzeczywiście wyrasta w tej chwili na lidera morskiej energetyki wiatrowej rejonu Bałtyckiego. W ciągu najbliższych 2-3 lat Estonia, Łotwa, Litwa a także Finlandia i Szwecja, będą chciały do nas dołączyć. Powstanie bałtycki klaster morskiej energetyki wiatrowej. Myślę, że w przyszłości będziemy tu w stanie zainstalować dużo większą moc w morskich farmach wiatrowych niż zakładane obecnie 11 GW. Wskazują na to nasze prognozy i analizy.
– JES zamierza pełnić rolę łącznika pomiędzy inwestorami?
– Taki mamy zamiar. Pełniąc rolę integratora możemy wskazywać na najbardziej efektywne rozwiązania technologiczne i pozycjonować łańcuchy dostaw. Bardzo nam zależy, aby jak najwięcej polskich podmiotów uczestniczyło w tych projektach. Wspólnie z PTMEW jesteśmy w to mocno zaangażowani. To jest również moja osobista ambicja, żeby to doświadczenie które zdobywaliśmy w innych krajach przy tego typu inwestycjach przenieść do Polski. Wesprzeć firmy, które od lat działają na krajowym rynku zajmując się konstrukcjami stalowymi, produkcją maszyn, dostawą komponentów dla farm wiatrowych. Chcemy ten potencjał i kompetencje połączyć w środowisku inwestycyjnym. Nasza firma jest członkiem wspierającym i współtworzącym towarzystwa skupione wokół morskiej energetyki wiatrowej na całym świecie oraz aktywnie doradza Komisji Europejskiej, dlatego mamy wszechstronną wiedzę branżową w tej dziedzinie i ona będzie z pewnością bardzo pomocna w całym tym gigantycznym przedsięwzięciu. JES wypromowało już swoją markę za granicą i teraz będzie to procentowało na polskim rynku. W tej rozwijającej się dynamicznie branży od pewnego czasu trwa wyścig technologiczny, ale do pierwszych inwestycji na nowych obszarach jakim jest dla branży akwen Morza Bałtyckiego trzeba dobierać sprawdzone i przemyślane rozwiązania. Nie można sobie tu pozwalać na kosztowne eksperymenty i projekty pilotażowe. Nasze rekomendacje w tej dziedzinie będą na pewno bardzo pomocne.
Z Krzysztofem Jaworskim rozmawiała Jolanta Czudak
Publikacja powstała w ramach cyklu „Liderzy transformacji energetycznej”