Xoxo WiFi jest kieszonkowym urządzeniem, które łączy się z siecią o najlepszym zasięgu w danym miejscu i udostępnia Internet na laptopy i smartfony. Aplikację wymyśliło małżeństwo Katarzyna i Andrzej Przybył, założyciele start-upu. Wynajmują przenośny router turystom, podróżnikom i biznesmenom na całym świecie, a od niedawna prowadzą także rozmowy B2B. Do tej pory podpisali umowy z ponad 300 operatorami sieci w 130 krajach, w tym tak egzotycznych jak Tanzania, Fidżi czy Gujana.
– Nie ma w nim karty SIM – wyjaśnia Andrzej Przybył. – Za to jest oprogramowanie, które łączy się z najlepszą siecią w danym kraju i najlepszą w danej lokalizacji. Można to zilustrować polskim przykładem, jeśli w danym miejscu najlepszy jest Orange, to łączy się z Orange. A jeśli kilkaset metrów dalej lepszy zasięg ma Plus, to urządzenia automatycznie przełącza się na Plusa. I tak samo z zagranicą. Łączymy się z możliwe najlepszym i najszybszym lokalnym operatorem w danym miejscu na świecie. Dlatego w każdej chwili Internet jest możliwie jak najlepszy. Podpisaliśmy już umowy ponad 300 operatorami. W egzotycznych krajach nie ma tak dużej liczby operatorów jak w Europie, ale można tam korzystać z bezpiecznego i szybkiego Internetu.
Router ładuje się ok. 4 godziny, a bateria wytrzymuje ok. 12 godzin. Do jednego można podłączyć 5 urządzeń, dlatego z Internetu może korzystać cała rodzina albo grupa. Turyści wypożyczają Xoxo, bo chcą wygody i bezpieczeństwa za granicą w dostępie do Internetu .
– Wśród naszych klientów najwięcej jest Polaków, ale są też osoby z USA i z Niemiec – informuje Katarzyna Przybył.– Zdarzyło się też wysyłać urządzenia na Martynikę i na Fidżi.
Na początku myśleliśmy, że Polskę zupełnie ominiemy, ale okazało się, że jednak najłatwiej zacząć na własnym podwórku. Dlatego na razie naszym głównym celem jest Europa Centralna i Wschodnia, ale docelowo chcemy sprzedawać nasze urządzenie na całym świecie. Na ekspansji zagranicznej skupimy się w przyszłym roku. Teraz najmocniej pozycjonujemy się w Polsce.
Sprawdzają rynek, ulepszają urządzenie i oferowane pakiety i dostosowują modele biznesowe. Działają dopiero od kilku miesięcy, więc wszystko jeszcze się tworzy.
– Ja z zawodu jestem administratorem sieci, a moja żona marketingowcem – kontynuuje Andrzej Przbył. – Lubimy razem podróżować, a podczas podróży często brakowało nam Internetu. Szczególnie mnie, kiedy musiałem nagle mieć dostęp do serwera. Mieliśmy kilka niemiłych doświadczeń z roamingiem, który musiałem włączyć, po czym przychodziła faktura liczona w tysiącach złotych. Raz na Sri Lance jedno przypadkowe kliknięcie – dosłownie kilka sekund w przeglądarce – zabrało nam kilkaset złotych. To potrafi zepsuć humor. Z kolei w Wietnamie wynajęliśmy hotel na własną rękę, ale w tej wiosce nawet w hotelu nie dali nam żadnego dostępu do Internetu, który był mi bardzo potrzebny do pracy.
Małżonkowi zdecydowali wtedy, że chcą zrobić coś, co rozwiąże ten problem. Zaczęli od własnych oszczędności, a teraz maja już przychody z z wynajmu urządzeń. Zarobione pieniądze starają prawie w całości inwestować. Kupują nowy sprzęt, a dużą część pracy outsourcują.
– Gdybyśmy znaleźli inwestora, mielibyśmy większe nakłady na sprzęt, ekspansję zagraniczną, na promocję, zrobienie aplikacji czy na panel administracyjny – mówią małżonkowie. – Mieliśmy już pewne propozycje i teraz je rozważymy.
Strona Xoxo ruszyła we wrześniu tego roku. A poprzednie miesiące upłynęły na rozmowach z dostawcami. Od kwietnia małżeństwo zaczęło promowanie urządzenia, najpierw wśród detalistów, a od sierpnia także w B2B. W przyszłym roku zamierzają się skupić na ekspansji zagranicznej i możliwości kupna urządzenia na własność. W przygotowaniu jest również aplikacja mobilna dla podróżników.
Autor: Jakub Prokop