O zagrożeniu dla mieszkańców i bezczynności władz, które nie podejmowały żadnych działań po ujawnieniu przez lokalne społeczności tysięcy śniętych ryb w Odrze, wypowiadali się dziś uczestnicy społecznego sztabu kryzysowego, zwołanego przez Donalda Tuska lidera KO. Szczegółowe relacje przezywali marszałkowie i członkowie zarządów województwa zachodniopomorskiego, opolskiego i lubuskiego, a także burmistrzowie, przedstawiciele powiatów, gmin i organizacji społecznych z województw nadbużańskich.
– Pierwsze martwe ryby zauważyliśmy 27 lipca – informował Marek Drabiński ze Stowarzyszenia Wszystko dla Oławy – Można powiedzieć, że zaczęło się od naszego miasta, bo wcześniej nie było takiego Armagedonu ani w Opolu ani w Brzegu. W Oławie 31 lipca 70 wędkarzy zorganizowało spontaniczną akcję usuwania martwych ryb z rzeki. Odłowiliśmy kilka ton śniętych ryb, które zostały przekazane do utylizacji. Wszystko jest dokładnie udokumentowane. Interweniowaliśmy w różnych instytucjach państwowych, ale nie było żadnego odzewu. W sanepidzie również
Członkowie Stowarzyszenia Wszystko dla Oławy o czystą Odrę walczą w mieście od dawna, ale ich apele pozostają bez echa. – Od kilku lat prowadzimy spór z producentem papieru w regionie, który notorycznie spuszcza do wód Odry zanieczyszczenia. To jest walka z wiatrakami. Mamy nagrany film z początku lipca, gdzie widać jak czarna substancja wlewana jest do Odry. Ja nie mówię, że ta firma jest odpowiedzialna za śnięcie ryb. Chce tylko pokazać tę bierność władz nie tylko lokalnych, ale i centralnych, bo działanie firmy zanieczyszczającej Odrę, też się może przyczyniać do jej degradacji. Niestety, nasze państwo w ogóle nie reaguje na takie interwencje, dlatego nie ma się co dziwić, że doszło w Odrze do takiej tragedii.
Lokalne władze, Wody Polskie, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w ogóle nie reagowały na takie interwencje, dlatego nie ma się co dziwić, że w końcu doszło w Odrze do takiej tragedii. Sprawą masowego śnięcia ryb, zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Postępowanie sprawdzające w tej sprawie, z zawiadomienia władz Oławy, prowadzi też miejscowa prokuratura.
Skażeniem Odry przerażony jest Andrzej Wyganowski, burmistrz Stepnicy, położonej w Dolinie Dolnej Odry, na wschodnim wybrzeżu Zalewu Szczecińskiego. – Jeśli te trucizny dopłyną do Zalewu Szczecińskiego, a to jest u nas ok. 9 tys. hektarów wód, to dojdzie do niewyobrażalnej tragedii. Tam są tysiące ryb, ptaków, łowisk z których korzystają wędkarze i zawodowi rybacy. Ponad 96 proc. gminy stanowi obszar Natura 2000. Aż strach pomyśleć, co może się wtedy stać. Pytamy, w jaki sposób te szkody i straty będą rekompensowane. To jest gmina utrzymująca się głównie z turystyki. Przerażające jest to, że nie mamy żadnej wiarygodnej informacji, a ludzi chcą wiedzieć co im grozi.
Podobnych pytań w czasie tego spotkanie samorządowcy zadawali znacznie więcej w nadziei, że władza się wreszcie obudzi i podejmie dialog ze społecznością nadbużańskich regionów. (JC)