Szkoły średnie to dla niektórych ostatni etap w ich edukacji, innym natomiast otwierają drogę na wymarzone studia. W obliczu pandemii oczy wszystkich zainteresowanych spoglądają na placówki oświaty. Piotr Kazimierski to młody nauczyciel przedmiotów ścisłych, uczący w dwóch warszawskich szkołach średnich, mimo młodego wieku zebrał już mnóstwo doświadczenia, a uczniowie z chęcią podejmują z nim dyskusję. O maturach oraz zdalnym nauczaniu rozmawia z nim student dziennikarstwa UKSW Patryk Górski.
PG: Od prawie dwóch miesięcy uczniowie wraz z nauczycielami przeszli na system zdalnych spotkań. W jaki sposób odnalazł się pan w tej zupełnie nowej sytuacji?
PK: Odnalazłem się w nowej sytuacji, ale uważam, że zajęcia online maja swoje plusy i minusy. To znaczy, na pewno nie dadzą one takich samych efektów, jak zajęcia które odbywają się w sposób tradycyjny Myślę, że samo organizowanie ich i sposób w jaki się je przeprowadza, mogą przyczynić się do tego, aby część efektów udało się osiągnąć. Natomiast, jeżeli współpraca ma opierać się jedynie na przesyłaniu materiałów przez jedną ze stron, to faktycznie będzie to niosło pewne efekty, ale będą one minimalne. Ja sam dbam o to, aby poprzez monitor komputera stworzyć, jak najbardziej realne warunki spotkania. Podsumowując, wolałbym jednak pozostać przy tradycyjnej formie uczenia i wrócić wraz z uczniami do szkół.
PG: Uczy pan fizyki i chemii, ale także przedmiotów zawodowych. Jak zorganizował sobie pan warsztat pracy?
PK: Jeżeli chodzi o mój warsztat pracy no to przede wszystkim korzystam z platformy e-learningowej microsoft team’s. Początkowo praca wyglądała w taki sposób, że przygotowywałem wstęp teoretyczny w postaci prezentacji multimedialnej, a następnie omawiałem ją uczniom. Przypominało to coś w rodzaju wykładu. Później niestety, musiałem przejść do rozwiązywania zadań, co okazało się znaczącym utrudnieniem. Wyświetlając uczniom zadanie na ekranie, odkrywałem linijka po linijce rozwiązanie, omawiając krok po kroku o co w tym wszystkim chodzi. Później zacząłem pracować z tabletem graficznym. W przypadku przedmiotów ścisłych, których jestem nauczycielem jest to znakomite rozwiązanie. Tablet zastąpił mi tablicę, a możliwość przekazania wirtualnego pióra pozwoliła na zaangażowanie ucznia w większym stopniu do nauki. Jeżeli chodzi o zajęcia praktyczne np. ćwiczenia laboratoryjne, odnalazłem w sieci odpowiednie materiały video głównie z uczelni wyższych, aby uczniowie mieli okazję zobaczyć , w jaki sposób działa omawiany eksperyment. Aby zachować te wcześniej narzucone zasady. Potem byli odpytywani oraz musieli napisać całe sprawozdanie z doświadczenia omawianego na zajęciach.
PG: W jaki sposób pan sprawdza, czy uczniowie opanowali dany materiał? Trudno jest przecież zweryfikować zdobytą wiedzę czy też samodzielność wykonanych prac.
PK: O samodzielność jest trudno od samego początku mojej kariery. (śmiech) Wydaje mi się, że najlepszą formą do sprawdzania postępów, wśród uczniów podczas zajęć jest odpowiedź ustna. Tak, naprawdę słychać, czy ktoś czyta z kartki, czy też mówi z monitora. Dodatkowo organizuje im testy, które polegają na wysłaniu pewnego pakietu zadań poprzez dziennik elektroniczny. Uczniowie mają czas, aby rozpisać zadanie, ale tyle, żeby nie mieli możliwości przeszukania całego internetu. Do tego oczywiście dochodzą jeszcze wyrywkowe prace domowe. Wszystko to da się zrobić podobnie do tego co spotyka ucznia w szkole. Trzeba jednak pamiętać o tym, że oceny, które zdobywają zdalnie, mogą nie mieć, faktycznego przełożenia na ich wiedzę. Nie sposób zapanować w stu procentach nad uczniem, kiedy po prostu go nie widać.
PG: Jaka atmosfera towarzyszy spotkaniom online? Czy uczniowie chętnie uczestniczą w zajęciach, czy zależy im na zdobyciu wiedzy?
PK: To zależy od klasy. Są takie, w których atmosfera sprzyja, aby lekcja była ciekawa i szła swoim rytmem. Uczniowie się zgłaszają, podnoszą rękę i wchodzą ze mną w interakcje. Są i takie przypadki, w których to ja, jako nauczyciel musze zachęcać i wyciągać do odpowiedzi ucznia, który siedzi przed komputerem, ale wydaje się nie być zbytnio zainteresowany omawianym zagadnieniem. Uważam, że brak dialogu między uczniem, a nauczycielem pozbawia zajęcia efektywności. Zauważyłem u siebie, że brak reakcji na moje słowa powoduje, że mówię za szybko oraz niekiedy zdarza mi się coś powtórzyć. W pierwszym tygodniu nauczania online byłem również obiektem hejtu, z którym w stanie nauczania stacjonarnego nigdy się nie spotkałem. Polegało to przede wszystkim na tym , że uczniowie logowali się na platformę używając nieznanych emaili i tworząc wulgarne pseudonimy. W trakcie zajęć puszczali głośno muzykę, bądź stosowali wobec mnie i innych uczniów niestosowne słownictwo. Wszystkie te działania oczywiście natychmiastowo były przeze mnie tłumione i zgłaszane do dyrekcji oraz rodziców. Rozwiązaniem tego problemu było przeniesienie większości spotkań na „teams’y”, ponieważ na tej platformie uczniowie są w stanie zalogować się jedynie pod imieniem i nazwiskiem. W tym momencie jestem w stanie stwierdzić, ze większość uczniów dba o wysoką kulturę słowa podczas naszych zajęć, lecz nie ma co uogólniać.
PG: Był pan po raz pierwszy wychowawcą klasy maturalnej. Rozstanie z młodzież było nietypowe, bez pożegnania i wręczenia świadectw ukończenia szkoły. Jaki to miało wpływ na wszystkich?
PK: W momencie, w którym robi się coś pierwszy raz, chcemy aby było to wyjątkowe i jak najlepsze. Długo zastanawiałem się nad tym co powiem moim podopiecznym, w momencie ukończenia tej wspólnej drogi. Nie przewidziałem jednak tego, że przyjdzie nam się pożegnać w tak ekstremalnych okolicznościach. Tego samego dnia, kiedy wypadało planowane zakończenie roku dla klas maturalnych, postanowiłem połączyć się z uczniami na platformie. Spotkanie podzieliłem na dwie części, bardziej oficjalną i mniej. Prócz formułek, które mówi prawie każdy przy okazji takich wydarzeń, wymieniliśmy się wspólnymi wspomnieniami i planami na przyszłość. Po uczniach na pewno było widać zdenerwowanie i niepewność, ponieważ na tamten moment nie znaliśmy jeszcze dokładnej daty egzaminów. Zaproponowali mi spotkanie, kiedy to wszystko się unormuję, na co przystałem. Nie pozostaje mi nic innego jak trzymać za nich kciuki!
PG: Czy są wystarczająco przygotowani do egzaminu dojrzałości?
PK: Gdybym w nich nie wierzył, jaki byłby ze mnie pedagog! Jeżeli chodzi o przedmioty, takie jak chemia, angielski czy fizyka jestem wręcz przekonany, że im się uda. Jeżeli, ktoś z nich potrzebowałby konsultacji, to zarówno ja jak i cała reszta zespołu pedagogicznego, służymy radą. Aczkolwiek wydaje mi się, że ta przymusowa izolacja przyczynia się do znaczącego rozleniwienia uczniów. Jeżeli podejdą odpowiedzialnie do egzaminów i wykorzystają ten nadmiar czasu wolnego do nauki, to wyniki mogą być nawet lepsze od tych z wcześniejszych lat. Tego im życzę.
PG: Jakimi słowami zmobilizowałaby pan uczniów na „ostatniej prostej”?
PK: Po prostu. Dacie radę, wierzę w was.
PG: Dziękuję bardzo za rozmowę!
Wywiad przeprowadził Patryk Górski, student dziennikarstwa na UKSW.