Zdrowie potrzebuje więcej środków

1427

Polscy naukowcy apelują o zwiększenie środków na rozwój przemysłu farmaceutycznego w Krajowym Planie Odbudowy (KPO).  Poprawa bezpieczeństwa lekowego dzięki unijnym środkom z KPO jest historyczną szansą, a rozwój produkcji farmaceutycznej pozwoli też na modernizację gospodarki – podkreślili w liście skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego naukowcy z PAN, dziekani wydziałów farmaceutycznych oraz chemicznych czołowych polskich uczelni.

Komitet Terapii i Nauk o Leku Polskiej Akademii Nauk wraz z dziekanami wydziałów farmaceutycznych i chemicznych w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego zwrócił się z apelem o zdecydowane zwiększenie środków w Krajowym Planie Odbudowy na komponent Zdrowie w zakresie systemu zachęt dla zwiększenia w Polsce produkcji farmaceutycznej.

Sygnatariusze listu zwrócili uwagę, że wśród produkowanych w Polsce substancji czynnych leków brakuje wielu, które są stosowane przez miliony Polaków, a pandemia pokazała, że uzależnienie od producentów azjatyckich w przypadku przerwania łańcuchów dostaw grozi brakami leków na polskim rynku. Zaplanowane 193 mln euro na rozwój  produkcji substancji czynnych oraz innych form wsparcia przemysłu farmaceutycznego jest nieadekwatne do społecznej wagi problemu. 

Rząd Włoch na rozwój przemysłu farmaceutycznego zamierza wydać 8 razy więcej, bo 1,4 mld euro. Zważywszy, że koszt uruchomienia fabryki substancji farmaceutycznych to około 250 mln zł, a jednej linii produkcyjnej do ich wytwarzania – 100 mln zł,  w ramach zaplanowanych środków w Polsce mogłoby powstawać zaledwie 9 takich linii. Dla przykładu, warto wspomnieć, że Francuzi zamierzają produkować 200 substancji czynnych, co nie odbiega od ambicji polskich producentów. Tymczasem zaplanowane w KPO 193 mln euro ma być wydatkowane nie tylko na wytwarzanie substancji czynnych, ale także na rozwój produkcji leków oraz biotechnologii.

Efektywne wsparcie wymaga zmiany polityki cenowej

Sygnatariusze listu do premiera reprezentujący środowiska chemiczne, farmaceutyczne, akademickie i przemysłowe postulują budowę całego ekosystemu rozwoju produkcji substancji czynnych w Polsce. Inwestycjom w infrastrukturę i prace badawczo-rozwojowe musi towarzyszyć wprowadzenie mechanizmów pozwalających na uzyskanie przewagi konkurencyjnej wobec dostawców z Azji. Jednak bez zmiany polityki cenowej resortu zdrowia zmuszającej krajowych producentów do kolejnych obniżek cen leków – nie będzie to możliwe i zakładane w KPO cele, mimo unijnego wsparcia, nie zostaną zrealizowane. – Jeśli rząd jedną ręką będzie wspomagał branżę środkami unijnymi, a drugą zabierze te pieniądze podczas negocjacji cen leków, nie zbudujemy odporności naszej gospodarki po pandemii Covid-19 – mówi Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.

Konsensus polityczny na rzecz bezpieczeństwa lekowego

Podczas posiedzenia połączonych sejmowych komisji zdrowia oraz gospodarki i rozwoju (16 marca br.) posłowie wszystkich ugrupowań zgodzili się, że w polityce cenowej resortu zdrowia trzeba uwzględnić  kwestie rozwoju krajowego przemysłu farmaceutycznego i bezpieczeństwa lekowego. 

Malejąca rentowność branży to efekt sukcesywnego od 2012 r. obniżenia cen krajowych leków. Dziś są one najniższe w UE i nie ma już przestrzeni do dalszych obniżek. Cena leku niechronionego patentem wynosi u nas około 10 eurocentów i jest prawie o połowę niższa o średniej ceny w UE.

Dziś najpilniejszą potrzebą branży  jest utrzymanie cen krajowych leków na dotychczasowym poziomie i niewprowadzanie mechanizmów ustawowych zmuszających krajowych wytwórców do zrównywania cen z azjatyckimi. Nie zwiększy to wydatków NFZ, ani dopłat pacjentów.

Wytwarzanie  substancji czynnych w Europie zawsze będzie droższe niż w Azji. To koszt bezpieczeństwa lekowego. Jeśli ceny krajowych leków będą cały czas zrównywane do poziomu azjatyckiego, ich produkcja w Polsce nigdy nie będzie opłacalna z powodu wyższych kosztów. Dalsze obniżki cen nie pozwolą więc na efektywne wykorzystanie unijnych środków z KPO na budowę bezpieczeństwa lekowego Polski – mówi Krzysztof Kopeć.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here