Zwierzęta domowe nie przenoszą COVID-19 na ludzi. Od psa i kota nie można się zarazić koronawirusem

2390

Spacer z psem jest konieczny, nawet w dobie pandemii. Trzeba jednak zachować szczególne warunki ostrożności, żeby ustrzec siebie i swojego pupila w czasie kiedy zabójczy wirus opanował świat.  O faktach i mitach na temat koronawirusa u zwierząt Małgorzata Starzyńska rozmawia z lekarzem medycyny weterynaryjnej dr Karoliną Tomaszewską z kliniki Alfawet w Nieporęcie.

– Co robi weterynarz w czasie epidemii?

Leczy zwierzęta zgodnie z etyką lekarza weterynarii i misją medycyny weterynaryjnej „Sanitas animalium pro salute homini” – zdrowie zwierząt poprzez zdrowie ludzi.

– Co to oznacza w praktyce?

To znaczy, że skoro są zalecenia redukowania do minimum kontaktów międzyludzkich w celu przerwania łańcucha zakażeń wirusem COVID-19 należy te kontakty ograniczyć. Na wizytę do gabinetu lekarza weterynarii idziemy tylko w uzasadnionym przypadku zagrożenia życia naszego pupila. Najpierw umawiamy się na dokładną godzinę telefonicznie, aby uniknąć oczekiwania w poczekalni i kontaktu z innymi właścicielami. Podczas rozmowy telefonicznej można  zgłosić swoje obawy lekarzowi, który doradzi i rozwieje ewentualne wątpliwości czy niezbędna jest wizyta w gabinecie. Może się  okazać, że nie ma takiej konieczności, a my boimy się na zapas. Na pewno nie idziemy do gabinetu, korzystając z większej ilości wolnego czasu, aby kupić suplementy diety, obciąć pazury czy dokończyć szczepienia okresowe. To może poczekać, aż minie stan zagrożenia. Teraz reagujemy tylko w ciężkich przypadkach.  „Zdrowie zwierząt poprzez zdrowie ludzi” oznacza, że zdrowie zwierząt schodzi w stanie epidemicznym na drugi plan co nie oznacza, że mamy się o nie przestać troszczyć,

– Jakie szczególne warunki ostrożności należy zachować podczas epidemii?

Należy przypomnieć, że nie stwierdzono przypadków przenoszenia COVID-19 przez zwierzęta domowe. Pies, czy kot nie zarazi się od nas czy innego człowieka i nie przeniesie tej ludzkiej, gnębiącej nas odmiany wirusa na kolejne zwierzęta i ludzi. Ten wirus tak nie działa.

– Ale przecież zwierzęta chorują na koronawirusa?

Chorowały i chorują od bardzo dawna, ale jest to zupełnie inny rodzaj wirusa niezagrażający człowiekowi. Koronawirusy to rodzina wirusów Coronaviridae.  Koronawirusy alfa i beta zwykle infekują ssaki, podczas gdy gamma i delta koronawirusy infekują ptaki i ryby. Koronawirus psów, który może powodować łagodną biegunkę, i koronawirus kotów, który może powodować zakaźne zapalenie otrzewnej kotów (FIP), to alfa- koronawirusy podczas gdy zbierający obecnie na świecie śmiertelne żniwo koronawirus COVID-19 należy do grupy beta. Nie wywołuje choroby u zwierząt domowych, tylko u ludzi. My chorujemy z powodu „swojego” wirusa, zwierzęta mają swojego.

– Jak zatem dbać o naszych pupili w czasie pandemii?

Szczególną ostrożność powinni wykazać właściciele, ze względu na zagrożenia ze strony innych ludzi a nie ze strony zwierząt.  Na spacery chodzimy z psem na smyczy, tam gdzie nie ma tłumu. Dbamy o higienę – swoją i zwierzęcia, ale rozsądnie! Pamiętajmy, że pies nie zmienia butów po powrocie do domu. Łapy można wytrzeć, a nawet umyć, ale w żadnym wypadku nie dezynfekować całego zwierzęcia tak, jak my co chwila dezynfekujemy swoje dłonie. Jeżeli nikt obcy nie głaszcze naszego psa, nie kicha na niego, nie pluje podczas kaszlu to prawdopodobieństwo, że na powierzchni sierści znajdzie się wirus COVID-19 jest praktycznie zerowe. Za to nasz pies, czy kot zdezynfekowany środkiem z alkoholem może się nabawić ciężkich kłopotów. I wtedy będziemy mieli problem. Podrażnienia skóry, śluzówek, nawet zatrucie – to nie są przyjemne sprawy. Zachowujmy więc higienę, myjmy ręce często i dokładnie, ale nie narażajmy swojego psa czy kota.

– Czy wiele zwierząt uśpiono lub porzucono z niewiedzy na temat ewentualnych zakażeń odzwierzęcych?

Media zalała fala fakenewsów na ten temat. Nie jest to prawdą, do czego odniosła się Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna. Zresztą żaden lekarz weterynarii nie uśpi zdrowego zwierzęcia z powodu kaprysu właściciela. A porzucenia ciągle się zdarzają i epidemia nie ma z tym nic wspólnego. Jeżeli ktoś jest na tyle okrutny i nieodpowiedzialny, że zdecyduje się porzucić własne zwierzę, to zrobi to bez względu na to czy epidemia trwa  czy nie. Ale to już zupełnie inny temat.

– Ile prawdy jest w stwierdzeniu, które się pojawiło w Internecie, że właściciele czworonogów są bardziej odporni na koronawirusa?

Nie ma na to badań, ale są badania pokazujące, że ludzie posiadający w domu zwierzęta są bardziej odporni na wszystko. Nie tylko ze względu na konieczność ruchu na świeżym powietrzu z psem nasz układ immunologiczny lepiej funkcjonuje. Mając psa lub kota siłą rzeczy mamy kontakt z większą ilością patogenów niż pozostali ludzie, a skoro mamy większą odporność w ogóle to znaczy, że i COVID-19 ma prawdopodobnie do nas utrudnione dojście.

– Czy to prawda, że kiedy zabraknie lekarzy będą nas leczyć weterynarze?

­Nie, lekarz medycyny weterynaryjnej leczy zwierzęta. Lekarze weterynarii mogą być powoływani jako rezerwa epidemiologiczna właśnie w przypadku epidemii lub wojny, ale ich zadaniem jest zabezpieczenie zwierząt hodowlanych jako żywności pochodzenia zwierzęcego, źródeł wody, wsparcie techniczne, użyczenie lokali, sprzętu, leków. Na studiach mamy zajęcia z Ochrony Zdrowia Publicznego, ale nie po to aby leczyć ludzi.

– Wróćmy jeszcze do wizyty w klinice, pracujecie przecież nadal?

Pracujemy, bo zdarzają się przypadki, kiedy właściciel sam nie jest w stanie pomóc swojemu zwierzęciu i potrzeba lekarskiej pomocy. Zachowujemy jednak szczególne środki ostrożności, aby nie narażać siebie i właścicieli zwierząt. Rękawiczki, maseczki, dezynfekcja pomieszczeń z jednej strony – z drugiej zaś ograniczenie bliskiego kontaktu z właścicielem, umawianie wizyt na godziny i  oczekiwanie poza budynkiem. Po krótkim wywiadzie wchodzi do gabinetu pacjent czyli zwierzę z jednym właścicielem. Nie da się tego uniknąć, bo cierpiące zwierzę może być agresywne, a już na pewno nerwowe, dlatego właściciel też powinien mieć na twarzy maseczkę i rękawiczki ochronne na rękach. Dlatego tak istotne jest, aby wizyta odbywała się tylko w stanie absolutnej konieczności. Właściciel i lekarz weterynarii to ludzie – czyli dwie osoby będące dla siebie potencjalnym zagrożeniem, dlatego tak ważne są maksymalne środki ostrożności.

– Czego życzyć zatem weterynarzom w czasach zarazy

Wytrwałości i siły, abyśmy w tym trudnym okresie mogli udzielać pomocy naszym pacjentom oraz rozsądku ze strony właścicieli zwierząt. Dziękuję za rozmowę i życzę przede wszystkim zdrowia, nie tylko dla pacjentów.

Z dr Karoliną Tomaszewska rozmawiała Małgorzata Starzyńska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać komentarz!
Please enter your name here